Temat: Koty nauczyły mnie...
- przywróciły mi refleks z dzieciństwa (kiedy też miałam koty) i umiejętności bawarskiej kelnerki krążacej z kilkunastoma kuflami między pijanymi klientami, bowiem podobnie wygląda u mnie
przenoszenie gorącej zupy w talerzu z kuchni do pokoju między goniącymi się footrami, które nagle, znikąd pojawiają się akurat pod tą stopą, która w danej chwili mam postawić...
- porządku - nie można zostawić na wierzchu czegoś, czym kot mógłby się zainteresować (bizuterii, przyborów do szycia, pędzla do golenia, gąbki do zmywania),
- drut do robótek ma być zawsze pod ręką, bo służy do wyciągania zamordowanej myszki spod komódki (do ponownego zamordowania przez Gucia)
- spania na plecach z prostymi nogami, bo jeden kot sypia tylko na
tułowiu, drugi na nogach
- chodzenia w nocy po ciemku powoli i nie odrywając stóp od podłoża - jeśli tylko stopa zostanie podniesiona, natychmiast pod nią znajdzie się kot, choćby dwie sekundy wcześniej spał jak kamień (taki sposób chodzenia sprawdza się też prerzy wspomnianej zupie, poruszamy się więc po domu jak pensjonariusze domu seniora),
- zamykania klapy w sedesie
- nie zamykania drzwi od toalety
- nie awanturowania się na widok:
---rozbitej doniczki i rozsypanej mokrej ziemi na świeżo wypranej
wykładzinie,
---przewróconego wazonu i wylanej wody na dębowym stole,
---poszarpanych firanek (po co firanki, już nie mamy),
---zjeżdżającego ze stołu obrusa wraz z podwieczorkiem,
---rozkopanego na pół mieszkania żwirku,
---zrzuconego z kuchenki garnka z pomidorową (o 1.30 w nocy),
---bijatyk nad ranem,
---berka przez pół nocy, podczas którego służę jako trampolina do odbicia się na parapet i lądowisko dla skoków z parapetu
itd
-nie siadania na kanapie, jeśli nie planuję spędzenia tam przynajmniej pół godziny z kotem na klacie
- nie podnoszenia głosu nawet na własnego syna, bo Maję to denerwuje co oznajmia mi głośno i z oburzeniem
Renata Grunwald-Kopeć edytował(a) ten post dnia 22.07.08 o godzinie 12:53