Temat: Kotka w podróży
Ładuję dwie sierscie na raz do kontenerka.
Jadą ok. godziny.
Mają w miarę ciasno, ale dają rady.
Przy pierwszej podrozy miauczał Falkon.
Potem przestał, za to Filka sie wydzierała, czasami już po 10 min jazdy (a jazda 1-1,5 godz., jak korki).
Wg naszych obserwacji: miaucza nie dlatego, ze cos im sie dzieje, tylko ze strachu i... nudy.
Żadnych problemów z defekowaniem, sikaniem itd. Kiedys w wakacje na 2 godz. wzialem kuwete, robilem przystanki, wypuszczalem je w stojacym aucie - nigdy (!) nie korzystaly.
Ale na wszelki wypadek juz do podrozy ubieralem im obrozki, a w razie (przerwy w podrozy/awarii auta/innych nieprzewidzianych rzeczy) woze w kontenerku pod kocykiem smyczki (jedna ze zwyklego sznurka, do ktorego dalem karabinek).
I jestem spokojny, ze jakby co, koty mi nie zwieją, a mogą chodzic.
Natomiast koty NIE MOGA chodzic po aucie - chyba, ze caly czas trzyma je pasazer!!!
Ludzie - kot nagle skoczy na kierowce, przez okno albo - co najgorsze - wlezie pod pedal!!!
To smiertelne niebezpieczenstwo nie tylko dla podrozujacych autem, ale innych kierujacych, pieszych rowerzystow!!!
Kot NIE MOZE lazic sobie po jadacym aucie!!!
A co do przyzwaczajania kota do podrozy...
Nie wiem, czy sie przyzwyczaily, czy moze sposob mocowania kontenerka (na podlokietniku tylnej kanapy w nowym aucie) sprawil, ze teraz mie miaucza wcale. Widza wiecej, maja lepszy dostep powietrza - no ostatnio zachowuja pelna kulture :))))))