konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Moja kota jest z Palucha. Nigdy nie planowałam kota w domu, wolę raczej psy. Ale przypadkiem dowiedziałam się, że raczej z nią źle i obdzowniłam cały świat w poszukiwaniu domku dla niej. Nikt się nie znalazł, więc wsiadłam w samochód i przywiozłam ją do siebie. BOOOOOOOOOSKA jest:)
Agata P.

Agata P. Projekty HR, Trener

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Ja planowalam 2 od początku więc wybrałam się do Cichego Kątka i wróciłam z Misią i Lukrecją, która u nas zyskała miano Królewny ze względu na jej arystokratyczne maniery ;-) Trzecia to już jednak całkiem inna historia...wskoczyła kiedyś do naszego biura razem z kimś kto wchodził, obiegła wszystkie kątki i ktoś ją wyprosił. No i pewnego dnia musiałam bardzo długo zostać w pracy i odbierał mnie mąż - gdy wchodził do biura spryciara wskoczyła przed nim chociaż nigdzie jej wcześniej nie widział - no i co było począć...mąż dał sięprzekonać i tak już została :-)

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Ja także nie planowałam żadnego z kociaków. Jedno z palucha, drugie z jakieś "zapchlonej dziury", trzecie od właścicieli, którzy chcieli małą uśpić.
Nie zależy mi na "rasowcach", bo to nie jest wyznacznikiem, czy takiego zwierzaka będę kochać czy nie. Ważne jest, aby pomóc:-)
Mira M.

Mira M. florystka, pracownik
biurowy...

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

To i ja rzekne
Nigdy nie pałałam miloscia do kociakow.
Zawsze w domu rodzinnym towarzyszyły mi psy.
Maz natomiast nawet patyczakow w domu nie mogł miec.

A nasza coreczka, jak to dziecko, kochała wszystko co sie rusza i
obiecalismy jej nieopatrznie zwierzatko na 10 urodziny.
Ja sie cieszyłam tym pomysłem , maz zgrzytał zebami ale coz słowo sie rzekło.

I o to stal sie cud.
W wigilie Bozego narodzenia
(kilka miesiecy przed 10 urodzinami corki)
do kwiaciarni klientka przyniosła mi kotkę znajdę.
Dziką ale o tak poczciwych slepiach,
ze dałam sie uwiesc. O mezu nie bede tu wspominac
bo gdyby mial proteze to by mu pekła na bank.

Corka ma dzis 23 lata a kotka jest wciaz z nami
i nigdy nie miałam wspanialszego druha w domu.

O jej madrosci i przywiazaniu mogłabym epopeje pisac

A maz?
No cóz nie ma drugiej takiej pary (hihihi)
jak moj małzonek i nasza kotka

a propos
w moim domu rodz. zawsze byly psy tylko porzucone,
ktore gdzies tam do mnie lub do siostry przylgneły
w poszukiwaniu domu , milosci czy wlasciciela
Magdalena Borowska

Magdalena Borowska Specjalista ds.
jakości

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Ja też mam kicie z ulicy, wziętą podczas najgorszych mrozów 1,5 roku temu i nigdy nie żałowałam mojej podjętej w ciągu krótkiej chwili decyzji. Miała być tylko na tymczas, ale nie mogłam już jej oddać. Zmieniła mnie i moje życie i wiem na pewno, że jeśli podejmę decyzję o następnym kocie, a na pewno kiedyś podejmę (no chyba, że sytuacja dla kota znów będzie podbramkowa i nie będzie czasu na zastanawianie się), to będzie to zwierzak z ulicy czy ze schroniska.
Moja Ryśka przez długi czas nie przychodziła na kolana i nie lubiła być brana na ręce. Potrzebowała ok. roku czasu, żeby tak do końca nabrać zaufania do ludzi. Teraz jest wspaniałym przytulakiem i już nie ucieka, gdy ktoś mnie odwiedza, tylko biegnie się przywitać :)
Danuta L.

Danuta L. Business Development
and Marketing
Manager

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Ja swoją koteczkę wzięłam z azylu w Konstancinie. Trinka jest fantastyczna - słodka, mrucząca, przytulaśna. Już tydzień mieszkamy razem:))Danuta Laskowska edytował(a) ten post dnia 23.07.07 o godzinie 23:18

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

hmm coś w tym jest,że przyjaciół się nie kupuje:))) pewnie i te kupione,rasowe są kochane....ale te,którym się pomogło,czasem nawet uratowało życie (jednego kicia mam ze schroniska a drugiego chcieli utopić...) które może uratowało przed bezdomnością są chyba bardziej wdzięczne...

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Nasza kotka Didi została znaleziona w nocy koło kolejki SKM. Mój chłop miał duże opory, jako że w domu był już jeden kot ale dał się przekonać. Drugi kot - Dexter - został wzięty ze schroniska jak miał około 4 tygodnie. W schronisku bywaliśmy wtedy często, szukając naszego pierwszego kota który niestety do dziś się nie znalazł. Oba są cudowne i bardzo rozpieszczone :-) Nic więcej nie napiszę bo Dexter właśnie ma swoją porę na mizianie - kładzie się na klawiaturze i już.

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Pierwszy mój kociak był wzięty ze schroniska. Niestety szybko od nas odszedł - moja wiedza na temat kotów była wtedy niewielka, a trafiłam do bardzo kiepskiego weterynarza.
Kolejna kotka została przygarnięta jako kilkutygodniowy dziki kociak - w grudniu 2003 roku (w zatęchłej piwnicy zimą pewne czekałaby na nią tylko śmierć). Czy ona jest wdzięczna ? nie wiem. Zachowuje się jakby wszystko co w życiu otrzymuje jej się należało :) A nawet miewa pretensje, że dostaje od życia tak mało.

Drugi kot został zakupiony, bo jestem zauroczona kotami brytyjskimi. Dość długo trwało szukanie hodowli i oczekiwanie na moją puchatą kuleczkę. Ale się udało. Marzenia są po to by je spełniać :)

Trzeci mój kot był nieplanowany. Poza moją dwójką miewałam koty tzw. tymczasowe, oczekujące na swoją szansę adopcyjną. No i w styczniu tego roku poznałam moją trzecią kotkę, już dorosłą 3 letnią. W lutym zapadła decyzja, że kicia zostaje na zawsze :)

Chwilowo mam czwartego kota, ale on czeka na adopcję - definitywnie ;)

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Od zawsze chciałam mieć kota i z tym zamiarem poszliśmy na rynek . Miałam upatrzoną rasę . Był pan który miał domowy miot wychuchany i wypieszczony, mój mąż nie do końca chciał się zgodzić i niestety btak długo się zastanawiał że pan się zmył.Jednak obok stał handlarz z tak zabiedzona kotką że nie miałam serca jej z nim zostawić i kupiłam ją od niego. Chorą , wybiedzoną od razu trafiliśmy z niż do naszego weterynarza on tylko rozłożył ręce, powiedział że kotka jest za mała, za szybko odebrano ją matce i nie wiadomo co będzie dalej. Jednak zauważył że w domu mamy psa i kazał dać psu do wylizania. Broniła się jak lwica , ale pies nosł ja w pysku , lizał ,pilnował.... a potem leczyliśmy psa. Nie wierzyłam że kotka przeżyje. Mas teraz 11 lat i jest najmilszą przytulanką i pieszczochą na świecie.
Joanna T.

Joanna T. First Direct
Accounting Ltd,
Managing Director

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

U mnie pierwszy kot pojawil sie po smierci psa. Zuzia przegrala z parvo (takie okropnie zarazliwe paskudztwo). Nie dalo rady ratowac smutkow kolejnym psem, w domu obowiazywala psia kwarantanna przez kilka miesiecy. Najbardziej po jej stracie rozpaczala mama, przytargalam wiec Kizie. Z ogloszenia w gazecie, za 1zl, zeby sie dobrze chowala :)

Druga Kizia (nie ma to jak byc oryginalnym ;) znalazla sie sama. Pogoda byla okropna. Zima, mroz, mnostwo sniegu. Siedziala ta bida na dworze i coraz bardziej przykrywal ja snieg. Wynieslismy pudlo, zeby miala gdzie sie schowac. Druga noc spala w garazu. Na trzecia przeniosla sie do domu i tak juz zostala. Jezdzi teraz po swiecie z moja siostra :)

Moja prywatna Lilka jest za to kupiona. Nie mialam tego w planach. Chcialam kota ze schroniska. Mialam niewielkie (chyba) wymagania: kocica i ma sie nie bac psow. 3 miesiace lazilam do schroniska, ale tu latwiej dziecko chyba dostac niz kota. Nie mialam sily wiecej czekac i skonczylo sie na brytyjczyku. A teraz mi sie marzy tonka platykowa :)
Magdalena Gościniak

Magdalena Gościniak komunikacja,
kreacja, relacje,
wiarygodność,
lojalność >>...

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Małrycy jest adoptowany :)
pewna super dziewczyna w Krk wyłapuje bezdomne koty, doprowadza do "użyteczności" (zasady korzystania z kuwety, pokarm + pakiet weterynaryjny) a potem oddaje chętnym ludziom (sprawdza!!! :) :)
Tak właśnie Moris do mnie dotarł (dzięki, Piotr, Twoja w tym była sprawka :)

Zatem:
wcześniej nazywał się Ancymon, miał 4 miesiące i połamane żebra. Taki los "uliczników"... czasem ktoś kopnie...
teraz nazywa się Małrycy, jest hrabią :) nie reaguje na kici-kici.
z dawnych historii została mu pod pazurami tylko jedna - nie chce wychodzić poza mieszkanie. Nevereverizażadneskarbyświata. No, i krzywo zrośnięte żeberko, ale to nic.
z przestraszonego kota, który podszedł do mnie dopiero po 2 miesiacach (wcześniej nie było szans na interakcje, nie pozwalał) stał się potworem, którego trzeba witać po przyjściu do domu, biorąc na ręce i rozmawiając. Ogółem to kot gadający :)
Ale, ale.. to doprawdy nie jest tak, że Małrycego każdy może głaskać. Ja, a i owszem. Poza tym... nie ta bajka. To kot wybiera sobie do kogo podejdzie na wyciągnięcie dłoni i łaskawie da się dotchnąć. A czasem będzie siedział pod wanną i za nic nie pokaże się ludziom na oczy.
Ot, kot...

było warto :)
z kota, który był chodząca tragedią, zrobił się arystokrata.
z kota, który bał sie ludzi, zrobił się kot, który ludzi ma za nic - moga go jedynie pooglądać i - ewentualnie (jak kot uzna, że tak) - musnąć ręką.
z kota, który nie podchodził do mnie przez 2 miesiące, zrobił się kot, który śpi obok mnie (jest absolutnie lojalny; jak się kiedyś poprztykałam z facetem i wyniosłam na sofę, koto pomaszerował za mną :)i się na mnie wydziera

tak, moi kociarze... to było prawie "zwierzę ze śmietnika". dzięki, Anito, że się nim zajęłaś. dzięki, Piotr, że dałeś mi namiary na Anitę. dzięki, Małrycy, że do mnie trafiłeś.

i jeszcze jedna rzecz - ja nie wychowywałam kota (zresztą sami pewnie dobrze wiecie, że kotów się wychować nie da). Dałam mu czas i dom. Tylko tyle.
Nigdy mi niczego nie zrzucił (chodzi na "długich łapach"), nigdy nie wskakuje na stół, jak jem. Nigdy nie żebrze o jedzenie (może dlatego, że ma zawsze suche chrupki w miseczce).
Zżera kwiaty i drapie sofę. Ale do tego daję mu prawo :)

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Mój kocurek został przyniesiony przez córkę. Był chudziutki jak niteczka, ze zwichniętą łapką. Teraz bestia nie do poznania. ;)))
Magdalena Gościniak

Magdalena Gościniak komunikacja,
kreacja, relacje,
wiarygodność,
lojalność >>...

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Dorota K.:
Mój kocurek został przyniesiony przez córkę. Był chudziutki jak niteczka, ze zwichniętą łapką. Teraz bestia nie do poznania. ;)))

Zmieniają się, prawda?

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Maleństwo - musiałam zabrać zpoprzedniego domu, bo usłyszałam, że jak nie zabiorę kociny, to zostanie gdzieś oddana... Krzysia tez musiałam zabrać, bo nie był lubiany w poprzednim domu a jest naprawdę przytulaskiem, tylko czasami Nim różne emocje targają...

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Mrufka - z parkingu na Tarchominie.

Sopel - znaleziony jako 2-tyg kociak, zamarzający, na zamarznietym bracie, przyniesiony do naszej ukochanej lecznicy. Czyli jakby z lecznicy ;)

Pestka - z placu budowy przy Gencie na Ursynowie ;)

Wszelkie wyadoptowywane "tymczasy" - piwnice Pragi i Tarchomina, Cmentarz Powązkowski, tereny AWFu (mamusie oczywiście od razu na sterylizację - jak się dało lub jeśli jeszcze żyła)

Więcej grzechów nie pamiętam ;)

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

... moja kicia zamiauczala kiedys pod moimi drzwiami ... weszla do srodka, dostala cos do jedzenia i zostala ;) ...

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Pierwszy kot jest ze schroniska ma na imię Picioszek i waży 6 kg a drugi to Pinio i sam przyszedł do nas i bardzo głośno miauczał pod drzwiami oba są bure :-)

konto usunięte

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Barbara �.:
ludzie wolą kocury, bo nie ma problemu z kociakami.albo inaczej-własciciel kocura nie bierze odpowiedzialność za kociaki które spłodzi kocur.
polecam kastrację kotek.

i zeby sie dopisac do watku
mam dwie kotki
jedna kupiona, a druga z drugich rąk.

trzeci, znaleziony na kocim forum, przyjechal do mnie z domu tymczasowego :)
Kamila W.

Kamila W. Konsultant Executive
Search

Temat: Kot z ulicy, czy kto kupiony ? ? ?

Szpulek wzięty z ulicy jako już dorosły kot, który nie chciał się pogodzić, że jest kotem bez właściciela (dokarmiany przez moją babcię na balkonie) - przyszły pierwsze mrozy i nie mialam sumienia nie wziąć kociny, która garnęła się do ludzi.

Jest cudowny, całe zwoje można zapełniać opisami:)



Wyślij zaproszenie do