Temat: Kot z Przeszłością - zrób sobie drogi prezent :(
Dziewczyny, ja tez stoję po stronie "tych" i też po stronie kotów. Kocham je , wyrastałam z nimi, teraz wśród kotów rosną moje dzieci.
Wątek jest kontrowersyjny, zgadza sie. I racja, że biorąc kota to "na dobre i na złe". Ale jak przypuszczam większosc bywalczyń kocich forum, to doświadczone osoby, którym realia polskich schronisk i ochronek są powszechnie znane. I myślę że nie zdajecie sobie sobie sprawy, że zwykły zjadacz chleba, który postanowił adoptowac kotka nie ma o tym pojęcia. Niefajnie nazywac to naiwnoscią.
Moim celem nie jest zniechęcanie ludzi do adopcji tych najbiedniejszych z biednych, schroniskowych czy tymczasowych kocich bied, natomiast chciałabym, żeby jak najwięcej osób zrobiło to świadomie. Dobro kotka, ale także czy spełni on oczekiwania przyszłych właścicieli.
Czy uważacie za cos niewłasciwego że ktos ma oczekiwania wobec zwierzaka którego bierze własnie "na dobre i na złe"? Że szuka np. kocurka czarnego kociątka albo dorosłej trikolorki kotki? Że nie przeszkadza np. brak łapki, oczka czy ogonka albo przeciwnie, z założenia kotek powinien byc zdrowy, zaszczepiony, odrobaczony i sterylizowany, wesoły i w pełni sprawny?
Nie każdy kto bierze kota, jest gotowy na zostanie domem tymczasowym, kocim szpitalem, wolontariuszem czy jest w stanie poświęcic sie na rzecz ratowania kotów bezdomnych - tu ukłon w stronę Was drogie forumowiczki, które to robicie.
Ale proszę, zastanówcie się przez chwilę, czy jest w porządku, wyadoptowanie komuś kota chorego, gdy szukał zdrowego? Nie ma to nic wspólnego z gotowością leczenia w razie ewentualnego zachorowania. Jak napisałam w pierwszym poście, przeczytałam wiele historii takich osób, wzieli niedobrowolnie chore koty, wzdychają i leczą. Czasami oddają z powrotem. Czasami...
Mnie, wybaczcie, zostaje :( gdy miłosc do zwierząt przesłania szacunek dla drugiego człowieka.