Dorota P. HR z pasją :-)
Temat: Kot "urologiczny" - jaka dieta?
Agnieszka C.:
dzieki Ci Kasiu bardzo jeszcze raz. czuje sie bardziej 'kumata' i troche uspokojona. Najwazniejsze wiem, co robic. Szczerze mowiac jak uslyszalam o dozylnim podawaniu plynow przerazilam sie.
Za dwa tygodnie mam zrobic kontrolne badanie moczu.
Co do karm to chyba bede musiala przez net kupić bo w Elblążkowie moim zawsze trudno o wszystko... Jak wykastrowalismy naszą młoda kotkę to nawet nie mogliśmy nigdzie dostać kołnierza...żenada:)
Cieszę się, że jest GL i ludzie, którym chce sie wyjaśniać laikom takie sprawy!!!
Dzięki wielkie
słodkich snów.
aga
Sorry że tak późno się włączam, dopiero teraz doczytałam.
Mam juz za sobą kilkutygodniową przeprawę z moim kryształowym kocurkiem, więc dwa słowa...
Też mnie na początku przeraziło dożylne podawanie płynów, ale dalismy radę. Myszkin miał wenflon załozony na kilka dni, jeździlismy do kliniki i dawali mu płyny przez ten wenflon. Na początku wydaje się kłopotliwe, ale można się przyzwyczaić:) Trzymasz po prostu kota za łapkę żeby sobie tego nie wtrwał, drugą ręką głaszczesz kota żeby się uspokoił:)) I działa! A jak się ze sobą związaliśmy... I jak cierpliwie znosił to wszystko i nastepne wizyty, sprawdzając tylko czasem w moim wzroku czy wszystko jest OK i czy może się tak poddawać tym wszystkim zabiegom... Płyny podawane dożylnie rzeczywiście sa skuteczniejsze (szybciej działają) i są konieczne jeśli kot za mało pije i ma kryształki (mój miał jeszcze zapalenie pęcherza, więc dodatkowo bakterie). Przywiozłam go do MOJEJ ULUBIONEJ KLINIKI po tym jak "zbłądziłam" i udałam się do bliższej, w której nie płukali go i w ogóle nie mieli pomysłu co dalej oprócz stwierdzenia, że "ma twardy i bolesny pęcherz, jeśli będzie miał złe wyniki krwi to sie go wyszyje" (zabieg wykonywany w ostatecznej ostateczności, poważny i czasem kończący się powikłaniami). Brrr. A jak przywiozłam go do MOJEJ ULUBIONEJ KLINIKI od razu wzięli go na płyny, podali glukozę, potas, no-spę (rozkurczowo żeby dobrze sikał), środki przeciwbólowe. Potem te kroplówki mielismy codziennie, a Myszkin z dnia na dzień wracał do sił.
Teraz ćwiczymy przestawianie się na karmy "zdrowotne". Nie jest łatwo, ale da się. Do tej pory też jadał tylko świństwa (czyli whiskasy, kitkaty, frieskies). On bardzo lubi Eukanubę struvit cos tam (tacki), je też dość chętnie RC Urinary. Niestety niechętny jest pasztetom i innym ciapom (które podobno niestety najlepsze), więc mu mieszam z tym co chce jeść. Jeszcze niedawno mieszałam z nieleczniczą, dobrą karmą, a teraz już nie musimy. Czyli że jest postęp. Moje dwie, zdrowe kotki tez juz przestawiłam na dobrą karmę, a też nie chciały, bo się przyzzyczaiły do polepszaczy i innych poprawiaczy smaku...
Kupuję karmy przez internet - tę leczniczą i nie-. Jest taniej niż u lekarza i w sklepach (RC bywa w sieci Kakadu), i duzy wybór. Ja kupuję tu http://kuchniapupila.pl ,a też w animalia, którą poleciła mi K'asia. I w ogóle słuchaj K'asi, mądra Ci ona i wie dużo i taka pomocna:))) Pozdrawiam Was obie serdecznie:))