Temat: Kot "urologiczny" - jaka dieta?
Drodzy!
Dziekuję Wam wszystkim za podpowiedzi. Niniejszym donoszę, że sytuacja jest na razie (chyba) opanowana.
Ostatnie badania USG pokazały, że Myszkin ma "tylko" przewlekłe zapalenie pęcherza, a nerki są OK, więc to wielkie kocie osiągnięcie nie wpaść w nerkowy problem. Po drugim "zatkaniu" na szczęście mi go nie "wyszyli" tylko znów cewnikowali. Przemęczył się z kołnierzem i cewnikiem, pozostałe dwie go trochę terroryzowały, ale przetrzymał! Myślę, że wszystko dzięki lekarzom na SGGW (wspaniali oni), bo zasugerowali, że koniecznie trzeba go nawadniać i kroplówkowaliśmy dzień po dniu, poza tym dostawał potas i jakieś witaminki, raz nawet jedzonko w kroplówce, bo jadł mało. A potem leki, homeopatia, diety specjalne i trzyma się - oby tak dalej... Ale pewnie mi już zostanie chodzenie za nim do kuwety...:(
Z frontu jedzeniowego donoszę, że sprawdziły się Urinary RC, Animonda na fosforany, trochę mniej Hill's s/d (kręci nosem), a TROVET ASD nie idzie mu całkiem... bo nie lubi pasztetów. Ale i do tego się przyzwyczaimy, jakoś to mu wszystko poprzestawiam. Generalnie mieszam karmę specjalną z tradycyjną bo samej urologicznej Myszkin nie uważa, a jak mu zapachnie dobre jedzenie to się nabiera. Poza tym zalewam mu jedzenie wodą, więc chcąc nie chcąc zanim dobierze się do jedzenia musi wypić ten "sosik" i to jest mój sposób na to żeby więcej pił...
Rzeczywiście, K'asiu stary system kamienia poszedł w kąt i teraz jest system pilnowania co z której miski który kot właśnie zjada. Trochę więcej czasu to zajmuje, ale mam poczucie "dobrze wypełnionego zadania":)). I w ogóle zajęłam się bliżej tematem zdrowego żywienia kotów, bo do tej pory wydawało mi się, że zdrowe jest to co dla nich przygotowuję (wołowina, kurczak lub Whiskasy i Kit-e-kety), aż dopiero przy okazji choróbska Myszkina okazało się, że błądzę... Udałam się więc do dobrego sklepu internetowego (
http://kuchniapupila.pl) gdzie znalazłam i diety dla Kocura i dobrą karmę dla pozostałej hałastry.
Wszystkim bardzo, bardzo dziękuję za podpowiedzi, co nie oznacza, że zamykam wątek - jeśli ktoś ma jeszcze jakies dobre pomysły, to dajcie, proszę, znać.
Acha, usłyszałam, że trzeba byc uważnym, bo fosforany w jakimś czasie mogą się zamienić na szczawiany i przede wszystkim trzeba badać mocz kota żeby to "wyłapać". Czy wiecie coś o tym? Oczywiście tak czy owak zamierzałam raz na jakiś badać, ale szczerze mówiąc trochę mnie to zmroziło, bo jak się pojawiają szczawiany to dieta na fosforany jest szkodliwa... I tak w kółko???