Temat: Kot i ja
Z tym nie lubieniem zwierząt, jest bardzo różnie.
Mój Krzyś twierdzi, że on nie lubi zwierząt i że wcale nie chce ich mieć i że jak się przeprowadzimy to żadnych zwierząt i że sobie nie wyobraża trzech kotów w jednym domu (na razie staneliśmy na trzech :)) itd. A jak robi kotlety to nasze "dzieci" (kot i pies) go obsiadają, a on do nich mów "no, już Ci tatuś daje kawałek kurczaczka", albo jak siedzi na kanapie i Gandek mu się na kolana właduje to też coś zagaduje o byciu tatusiem, głaszcze go i nie może sięgnąć po pilota, bo kot się obudzi (jak facet z reklamy).
Z moją Babcią jest tak samo, jak moja Mama przygarnęła dwa maleńkie kotku, bo ich mam zginęla, to mało Mamy z tymi kotami z domu nie wyrzuciła, a potem z kotami "gadała" i dawała im smakołyki. Dobrzy ludzie zwierzętom krzywdy nie dadzą zrobić.
A mam też kolegę, który jest ze wsi, który twierdzi, że zwierzętom, owszem należy się ciepły i bezpieczny kąt w obejściu (np. buda dla psa czy miejsce w stajni dla kotów), jedenie i picie, ale do domu zwierzęta wejścia nie mają. I powiem Wam, że takie podejście umiem zrozumieć, ale jak ludzie robią coś złego zwierzętom własnymi rękami mogłąbym zamordować.
E.