konto usunięte
Temat: Kocia rana
Hej, potrzebuje rady w sprawie kociej rany.Mój Falkon dostał rano niezły wycisk od wsiowego (większego) kolegi. Efekt: zerwana skóra z palca tylnej łapy (rana tzw bezkrwawa, ale widać było kość).
Kocisko nawet nie kulało, ale lizało zawzięcie łapę, było osowiałe, siedziało w domu i mruzyło oczy z bolu.
Ok. 14 zdecydowałem się isc do wsiowego weta. Starszy facet, założył mu szew na rane hakiem grubosci chyba 2 mm i nicią grubości dratwy (!), my musieliśmy trzymać we dwójkę kota na boku i słuchać jego krzyków, jęków i biadolenia.
Mocno musieliśmy trzymać.
Na koniec wet zabandażowł łapę.
Pokazała się krew, która potem nasączyła cały bandaż, bo oczywiście kocisko zaczęło rozlizywać go.
Jest niemal 20. Kot ma apetyt, ale chowa się (oznaka ze coś nie teges) i wciąż liże łapę (zabandażowaną) i kuleje (a wcześniej nie).
Czekać do czwartu ze ściągnięciem bandaża czy iść lepiej z rana do weta na zmiane opatrunku?
Nie panikuję, ale kocisko wciąż siedzi w łóżku (wslizguje się) i nieustannie liże łapę, na której raczej nie staje.
Dać mu spokój czy iść do weta?
Albo jeszcze uproszcze pytanie: czy kot w przypadku rany (i szycia) ZAWSZE stara się pozbyć opatrunku?