konto usunięte
Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?
Martyna Bogucka:
moja Boska jest przytargana z ulicy a dokladniej mama wyratowala ja z zebisk psa, potem musiala zyc w zgodzie z psiakiem ktory juz u nas mieszkal ale pomimo jej przejsc bardzo sie polubili i kicia nie jedla jak zdechł i do tej pory przychodzi na gwizd
Moja kotka ma podobna historię. Podrzucona znajomym pod bude agresywnego psa cudem unikneła smierci. Wzielam ja na kilka dni ( znajomi pojechali za granice na wycieczke). Nie moglam jej zatrzymac bo juz mialam 16 letniego wilczura. Dlugo szukalam dla niej domu. Odrzucalam wszystkie propozycje znajomych bo albo mieszkanie w bloku albo osoba samotna i kot siedzialby calymi dniami sam w domu... W koncu zrozumialam ze ja jej zapewnie najlepsze warunki! Drabinka z okna do ogrodu, towarzystwo kotow sasiadow, wolnosc i bezpieczenstwo... Moj wilczur zaakceptowal ja, ona jego... razem spali, jedli, chodzili swoimi sciezkami... On zdechl.. a ona ... bardzo za nim tesknila, nie jadla... do dzis reaguje na gwizdanie, nie boi sie duzych psow, a nawet czasami rzuca sie na nie... zeby bronic swojej pani... to bohaterstwo jest niebezpieczne ale nie umiem zmienic jej zachowania... ona chyba mysli ze jest duzym wilkiem...