Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?
A my mamy dwie prawdziwe bidy...
Jednego mąż znalazł na przystanku, zawiniętego w reklamówkę... Cudem przeżyło kocięcie, bo było przegłodzone i podduszone, a brudne takie, że myśleliśmy, że to klasyczny buras... Po kąpieli niespodzianka - bo okazał się być stworem białym w szare łaty:) Wtedy miał może 2 miesiące. Teraz jak go ludzie widzą to nie mogą uwierzyć, że to ten sam kot. W sumie dalej to chudzina, ale minął ponad rok, trauma chyba przeszła, futerko lśni a gęba uśmiechnięta:)
Drugi to kot znaleziony w piwnicy, podobno dzieciaki grały nim w piłkę... Męczyliśmy się pół roku ze świerzbem i tasiemcem. Kotek jest u nas rok, ale dalej jest nieufny, sam podchodzi po porcję głaskania tylko wtedy, kiedy najdą go kocie smutki:). Do tego ma biedaczek padaczkę z wyjątkowo silnymi atakami. Po tym co przeszedł wygląda jednak na zadowolonego:)
Oba potwory miały być u nas tylko chwilowo, ale nie mieliśmy serca by je oddać no i zostały na zawsze....
Koci duet można obejrzeć tu -
http://koty.smultron.vel.pl