Dorota R.

Dorota R. pasjonatka pisania i
pracy z tekstem, ale
również z ludźm...

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

ja dostałam moją kitkę pod choinkę...

niespodzianka to mało powiedziane!

nie przemówiła wówczas, ale może w tę wigilię to zrobi ;)
Bogusława Andrzejewska

Bogusława Andrzejewska psycholog, trener
umiejętnosci
osobistych

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Mój poprzedni kocurek przyjechał do mnie z drugiego końca Polski. U znajomej okociła się koteczka i jej pani szukała domku dla maleństw. Pani owa zadała sobie trud, żeby przejechać około 500 km z kociaczkiem w koszyczku:) Fantastyczna sprawa:)
Teraz mam koteczkę, która też przyjechała samochodem - tym razem z Warszawy. Znaleziona pod blokiem, miszkała u mojej znajomej kilka miesięcy i w końcu trafiła do mnie... Jakos tak wychodzi, ze mam wedrujące po Polsce koty:)
Agnieszka Wolska

Agnieszka Wolska ING Bank Śląski SA,
Menedżer Produktu

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Ja swoją Zośkę zaadoptowałam, w pełni tego słowa znaczeniu. Podpisywałam umowę adopcyjną. Natomiast Franka przyniosła do weterynarza kobieta do uśpienia. Był już za duży więc lekarz się nie zgodził, zabrałam od kobiety kocurka bo już sobie wyobrażałam czarny scenariusz jak się go pozbywa. I tak mam czarną Zośkę i szarego Franka.
Joanna H.

Joanna H. pośrednik pracy
II-go stopnia, Urząd
Pracy m. st.
Warszawy

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

MOja NIkita się przybłąkała - skorzystała z okazji że drzwi garażowe zostały na noc otwarte na ościerz :)

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

hmmm, zabawna historia :) męża urabiałam od kilku miesięcy, ale jakos nie za bardzo chciał się zgodzić. W pierwsza rocznice naszego ślubu wyjechalismy na trasę po moich rodziców i wracając juz z nimi (w ciągu dnia) na środku skrzyżowania Grójecka / Wawelska, na środkowym pasie było cos malutkiego co każdy samochód brał miedzy koła. Bart zatrzymał się i wtedy mi pokazał : zobacz, zobacz coś tam jest, wiedząc doskonale co :)) zatrzymaliśmy cały ruch bo ten 3 tygodniowy kociak aż wdrapał się w nawierzchnie swoimi malutkimi pazurkami. Zszokowani pojechalismy do weta bo nie chciał się ruszyć i był przyklejony do podłoża, do wszystkiego co sie dało, zresztą baliśmy sie ze takiego maluszka potrącił samochod. Po licznych prześwietleniach Weta stwierdziła że nic nie widzi i być moze to szok, brzuszek i wszystkie organy tez w porządku. No to długie oczekiwanie co sie z maluszkiem dzieje.... wystarczyło ze zobaczył psa hihi terapia szokowa co prawda, ale :) zadziałało!................................ i się zaczeło wychowywanie (chyba bardziej on nas a nie my jego), cali pogryzieni, podrapani jak narkomani. Znajomi którzy mają po dwa kotki zaczeli nas namawiac na drugiego, bo zajmą sie sobą, nas nie ma długo w domu i Franio nie bedzie takim dzikusem! Mąż oczywiście ooo nie co to to nie ! ale jak musiał się wstydzić na prezentacji swoich podrapanych dłoni, zdecydowalismy sie - warunek: musi być ona i ruda. Masz Ci los, szukanie po całej Polsce, no i mamy piekna rudą Zuzkę z Torunia, blok obok słynnego radia- diabeł wcielony, zresztą Franio też.

i tak mamy od prawie dwóch lat kotki dwa
Sylwia B.

Sylwia B. ❦ with positive
thinking great
things happen ❦

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Beata A.:
na środkowym pasie było cos malutkiego co każdy samochód brał miedzy koła. Bart zatrzymał się i wtedy mi pokazał : zobacz, zobacz coś tam jest, wiedząc doskonale co :)) zatrzymaliśmy cały ruch bo ten 3 tygodniowy kociak aż wdrapał się w nawierzchnie swoimi malutkimi pazurkami.

Aż mnie coś ścisnęło jak sobie wyobraziłam, co to maleństwo musiało przeżywać na środku ruchliwej drogi. Fantastycznie, że nie pojechaliście jak inni, tylko się zatrzymaliście i zabraliście go stamtąd.
Łukasz Łukaszewicz

Łukasz Łukaszewicz Trener/ Coach/
Terapeuta
Racjonalnej Terapii
Zachowania/A...

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Moja cudowna czarna lala Mufinka uratowana przed utopieniem w beczce, a mój ukochany gnomik Kropol wyrwany z rąk psychopatycznych 5 - latków próbujących go podpalić.

A teraz historyjka: (pisałem już ją na innym forum ale jest super wiec się powtarzam)

Mój 5 letni wielki 9 kg kocur Kita dostawał codziennie manto od 4 miesięcznej czarnej kotki Mufinki, do tego stopnia ze był cały pokrwawiony na brodzie uciekał przed nią miauczał przeraźliwie jak go dopadała, miał biegunkę, bałem sie ze w końcu nie wytrzyma i ją poturbuje...
Cudownym rozwiązaniem jeżeli chodzi o problem z niesforną kotką (która notabene, chciała się najzwyczajniej w świecie bawić) w moim przypadku było przyniesienie trzeciego kociaka Kropola w podobnym wieku. Problem przestał istnieć w tydzień. Kropol i Mufinka świrują do dziś razem pozostawiając Kite w spokoju. Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie fakt, że podczas kocich demolek serwowanych codziennie przez już 1,5 roczne maluchy Kita jest nieszczęśliwy, gdyż go zlewają, biega za nimi i też chce by uczestnikiem igraszek (czasem Mufinka gdzieś go zaczepi a tak poza tym zostaje mu żywot kanapowca)
Puenta - niezgłębiona jest natura gnomów, zasrańców, pałanek, skunksów, kundli - czyli moich najukochańszych zwierzaków KOCICH DZIECI
POZDRAWIAM WSZYSTKICH KOCICH ŚWIRÓW
Anna  Lankau-Pogorzels ka

Anna
Lankau-Pogorzels
ka
Market Business
Developer

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

my naszego Franciszka zaadoptowalismy z lecznicy..

konto usunięte

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Pierwsza kicia, czarna Persiczka o wdzięcznym imieniu Frelka, była prezentem na Dzień Dziecka dla mojej siostry zamiast pieska. Mała czarna szmatka o wielkich złoto-bursztynowych oczkach zrobiła w domu furorę. Zakochana w niej siostra chciała jeszcze jednego kotka. Marzył jej się Brytyjczyk, ale koniec końców pojawił się w domu Amerykanin, Garfield we własnej osobie, czyli kotek egzotyczny. Nazywa się Nazir Bon Bon i jest aryskotratą w pełnym tego słowa znaczeniu. Na każdym kroku chełpi się swoim rodowodem, różowymi poduszeczkami i czystymi wypielęgnowanymi pazurkami. Wielki z niego czyścioch, jeden paproszek w mleku lub wodzie jest nie do przyjęcia. Chociaż nie wiedzieć czemu ostatnio zasmakował w wodzie, którą zmywałam podłogę. Siostra twierdzi, że to mężczyzna jej życia (chociaż on woli naszą mamę, przed która zawsze udaje biedną, nieszczęśliwą sierotkę).

Niestety, pojawienie się Nazira w domu wpędziło Frelkę w depresję. Ponieważ Nazir nie zdobył od razu mojego serca, a Frelkę to ja wybierałam, wzięłam ją na ręce, spojrzałam głęboko w oczy i obiecałam, że nigdy jej nie opuszczę i nie zawiodę. Od tamtej chwili zawsze śpi ze mną i urzęduje w moim pokoju. Nie odstępuje mnie na krok. Kiedy zasiedzę się do późna, przychodzi do mnie i szturcha łapką, że należy już iść spać.

Kiedy w domu pojawiła się Figa, psotnica o wyglądzie bajkowego kota Filemona, o wielkich niebiesko-lazurowych oczach, Frelka jeszcze bardziej zżyła się ze mną. Figa to przysłowiowy "paświścioł", od małego psoci, broi, co tylko się da. Jest bardzo władcza i czasem agresywna w stosunku do Frelki, której nie wolno zbliżać się do Nazira, kiedy Figa jest w pobliżu. Jeśli jednak któremuś z kotów przydarzy się nieszczęście, Figa jak prawdziwa mama, choć najmłodsza, alarmuje wszystkich dokoła. Pamiętam, kiedy Frelka bardzo się rozchorowała, były chwile, że mama myślała, że na Frelkę przyszedł czas, Figa ciągle przy niej czuwała.

Wszyscy kochamy te nasze Fąfle. ^_^Joanna B. edytował(a) ten post dnia 29.09.11 o godzinie 11:45

konto usunięte

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Odwiedziny mojej rodziny we Wroclawiu. Moja siostra podsuwa gazete a tam ogloszenie ze schroniska o slicznej Lunie, ktora szuka domu...Pojechalysmy zeby tylko "zrobic rekonesans":).
Ze schroniska wyszlysmy z 2 kotami:)
Aa swoja droga Pani ze schroniska niezle mnie nabrala....ukryla fakt, ze kot mial ruje (a nie znalam sie wczesniej na tym) i wcisnela mi historie, ze "ta kocica jest taka urocza od momentu pobytu w schronisku....te zawijasy i łaszenie się to ...naturalnosc....jest taka mila i urocza..."
A to byl wulkan leku i zlych emocji ze strachu przed nowym wlascicielem. Ale o tym przekonalama sie gdy juz byla po ruji...
Krzysztof Adamus

Krzysztof Adamus business development
director Opcom

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Heh. Przybycie mojej kici nie było tak melancholijne.

Byłem na wakacjach w Egipcie, gdzie wszędzie pełno kotów. Trochę się pobawiłem z kilkoma takimi małymi. Po powrocie do polski poszedłem do hipermarketu i przechodząc koło sklepu zoologicznego zajrzałem z ciekawości. Zobaczyłem tam śliczną, małą niebieskooką syjamkę i musiałem ją stamtąd natychmiast zabrać:)

konto usunięte

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

W nawiązaniu do mojej poprzedniej wypowiedzi. Dwa dni temu wprowadziła się do nas na 2 tygodnie Szmatka. Piękna, puchata, szara, perska kocica. Pierwsze, co zrobiła, to zwiedziła wszystkie kąty i ofukała moje koty!! Myśleliśmy, że się nie zaadoptuje, a tu tym czasem rządzi. W ciągu dnia urzęduje pod wanną, w nocy na moim parapecie, co w niesmak Frelce, bo boi się ze mną spać, chociaż Szmatka nic by jej nie zrobiła. Mam nadzieję, że Frelka wybaczy mi tę dwutygodniową zdradę, ale Szmatka wydaje się akceptować tylko mnie, nawet dzisiaj dała się wyczesać, czego Frelka sobie nie pozwala robić za często.

konto usunięte

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

mój się zgubił ale odnalazł mnie ;-)) dokładnie w dzień urodzin więc jak tu nie zatrzymać takiego prezentu ;-D

konto usunięte

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

ja nie miałem do tej pory szczęścia do kotów. miałem 2 koty ze schroniska.. jednego małego z ulicy... i szczerze mówiąc to chciałem dobrze ale jedyne co mogłem im zagwarantować to spokojną bezbolesną śmierć. załamałem się na jakiś czas.. niedawno kolega spytał mi się czy nie zechciałbym przygarnąć jakiegoś malucha. wahałem się. jednak po rozmowie stwierdziłem, że skoro nie miał kontaktu z "ulicą" to pewnie się uda. No i się udało. Mam go już 4 miesiąc i jest super. Naprawdę nie wiedziałem do tej pory jak cudowne są koty :)

A oto kilka zdjęć zaraz na początku jak był jeszcze zupełnym maluchem :)


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek
Magdalena Grzegorzewska

Magdalena Grzegorzewska samozatrudnienie,
dział specjalny
rolnictwa

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Ależ cudny ten prążulek :))) Jest bardzo podobny do mojego Milusiego.
Milusiego znalazły dzieci na gdańskim osiedlu.Przywiozła go babcia z wioski w górach dla swojej wnuczki,aby się dziecko "nacieszyło". No i dziecko pobawiło się kilka dni koteczkiem, a potem rodzice wyrzucili zaledwie 2-3 tygodniowego niezdarnego jeszcze koteczka na trawnik na osiedlu mieszkaniowym, rozpacz :((( Oczywiście wzięliśmy go do domu, pokochaliśmy bardzo i ...gdy miał 7lat to zginąl tragiczną śmiercią. Płakałam po nim dwie noce, az znalazłam w internecie najbardziej podobnego do niego kota norweskiego leśnego. Jednak nadal brakuje mi mojego Milusiego. Pochowaliśmy go pod jabłonką, więc zawsze mogę do niego mówić, gdy jest mi źle w świecie ludzi:(((
Marta S.

Marta S. RWE Stoen Operator

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

nasz kotek Kefcio jest ze smietnika :) Jest boski, wierny, kochany , straszny pieszczoch :)
Agnieszka Pacek

Agnieszka Pacek podinspektor, Urząd
Marszałkowski
Województwa
Kujawsko-Po...

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Pewnej wiosennej nocy nie zmrużyłam oka bo na osiedlowym śmietniku miauczał kot bez przerwy. Byłam kilka razy na dole sprawdzić co jest grane ale nic nie widziałam. Rano zeszłam znów w poszukowaniu źródła "hałasu" no i spojrzały na mnie wielkie kocie oczęta...i nie było odwrotu.Myszka bo tak się wabi jest dokłądnie taka jaką zawsze chciałam mieć:)
Agnieszka M.

Agnieszka M. specjalista i
doradca ds. reklamy
Internetowej,
psycholog...

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Moj pierwszy kot został adoptowany z domu od ludzi. Znaleziony przez allegro:)Miała być to kotka, ale okazała sie Kacprem:)

Drugi kociak - Iga - przyjechała z nami z wakacji znad morza:) Na prośbę znajomej wieźliśmy jej 3 kociaki z Sopockiego schroniska (w sopockim schronisku było wtedy tyle kociat, że umierały z przepełnienia i koleżanka zdecydowała się na tymczasowanie kotów i szukanie im domków)... W schronisku zapadła decyzja, że też weźmiemy jednego kociaka i poszukamy mu domu... Iga tak nas w sobie rozkochała, że nie było mowy o jej oddawaniu:)

konto usunięte

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Łateczkę wzięłam z Palucha jak miała niespełna 2 miesiące, a Romka z ogłoszenia na stronie http://miau.pl - jako 2 tygodniowe kocię został podrzucony pod drzwi lecznicy na Tarchominie, odchowany w domku tymczasowym i stamtąd trafił już do mnie (miał niewiele ponad miesiąc):)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Jak weszliście w posiadanie swoich futrzaków?

Pawel vel x.:
ja nie miałem do tej pory szczęścia do kotów. miałem 2 koty ze schroniska.. jednego małego z ulicy... i szczerze mówiąc to chciałem dobrze ale jedyne co mogłem im zagwarantować to spokojną bezbolesną śmierć. załamałem się na jakiś czas.. niedawno kolega spytał mi się czy nie zechciałbym przygarnąć jakiegoś malucha. wahałem się. jednak po rozmowie stwierdziłem, że skoro nie miał kontaktu z "ulicą" to pewnie się uda. No i się udało. Mam go już 4 miesiąc i jest super. Naprawdę nie wiedziałem do tej pory jak cudowne są koty :)
Tak:)) tez nie wiedzialm dopóki nie dostałam Filemona...znalazłam ogłoszenie na przystanku, ze ktos rozda kotki i pomyslalam....mzoe by tak wreszcie przygarnąć jakiegos zwierzaka...marzyło mi sie to o ddawna a le tyle sie mówi na temat nieodpowiedzialnych wlascicieli,ze ciągle mi zię zdawalo, ze moze to jakis okropny obowiązek...a tu sie okazało, ze to prawie sama radosc i frajda...

oprócz oczywiscie kocich zniszczeń, które trzeba zaliczyc w poczet urozmaiceń dnia codziennego i koniecznosci znalezienia czasem jakiegos opiekuna...ale Filuś często ze mna wyjezdza a jak chce pokazac swój humorek, nastroszy się i zostaje dzielnie sam 3 dni by nie potem witac z radoscią i obsikac mi torbe podrózną...

ostatnio kupiłam mu nowy sliczny wiklinowy koszyk z drzwiczkami...teraz jeszcze chetniej wchodzi do niego by uskuteczniac wyjscia ze mną...

Następna dyskusja:

Kocie problemy czyli jak pomoc




Wyślij zaproszenie do