Temat: Guz, który powstał w ciągu bardzo krótkiego czasu
A co do wczorajszego dnia, to przypominał on totalne wariactwo..
Polecane kliniki odradziłabym dziś KAŻDEMU.
Potraktowano nas z buta, nikt się nie zainteresował losem naszej koteczki, kazano nam biegać od jednego pawilonu, do drugiego, aż w końcu stwierdzono, że "może biopsja, może jutro, może od 10:00 do 14:30", no ludzie! Przegięcie.
Wzięłam więc telefon i zadzwoniłam do naszego dr Marka Włodarczyka, który zapewnił mnie, że poczeka na mnie. Pędząc przez zakorkowane miasto, dojechaliśmy na czas. Lekarz postanowił nakłuć guz, by zobaczyć, co to jest.
Liczyliśmy na wodę lub ropę, antybiotyki, proste leczenie i po sprawie.. a tu..
Mimo grubej igły - nic. Próżnia i ciśnienie nie potrafiły nić wyssać z guza. Lekarz zmienił strzykawkę na większą, by zwiększyć jej moc.. długo to trwało.. w końcu z wielkim trudem udało się odessać.. niewielką ilość komórek :( Oznaczało to guza. Komórki wziął do badania laboratoryjnego - dziś zadzwonię, może będzie znany już wynik.
W środę umówioną mamy operację - będzie za jednym zamachem - sterylizacja i usunięcie dwóch gruczołów.
Doktor Marek był zaskoczony, bo koteczka jest przecież młodziutka, ale jak nam powiedział - takie rzeczy rzadko, bo rzadko, ale się zdarzają..
Ech..