konto usunięte

Temat: dokocenie - adaptacja nowego towarzysza

Witajcie,

przejrzałem grupę w poszukiwaniu podpowiedzi, jak ułatwić kotu adaptację do nowego miejsca oraz miejscowym kotom adaptację do nowego towarzysza. Mam jednak jeszcze kilka niejasności i chętnie poznam Wasze porady.

Sytuacja jest taka - w domu były 4 letni samiec kastrowany MCO, 3 lata brytyjka nie sterylizowana. Obydwa koty spokojne i miłe. Kotka doszła nieco ponad rok temu, kilka dni chowała się pod meblami, w tym czasie kot był w sporym stresie (fukanie, zero jedzenia i picia, ślinienie się). Po ok tygodniu była już przyjaźń.

Teraz (w poniedziałek) doszedł 3 letni MCO samiec kastrowany. Do dziś samodzielnie nie zaczął jeść ani pić. Od początku dostaje wodę ze strzykawki. Ma urządzoną swoją kryjówkę, z osobną kuwetą, woda i żarciem w pobliżu.
Nie za bardzo się kwapi do wychodzenia w ciągu dnia, a dziś w nocy zaczął zwiedzać, co skończyło się wielką bitwą kotów.

Co ciekawe kocur "domownik" prał równo jego jak i kocice, którą już zna od dłuższego czasu. Pewnie ze stresu. Przez wiekszość czasu siedzi na parapecie i również ograniczył aktywność. Jedyna wyluzowaną jest kocica, która po prostu z ciekawością oserwuje sytuację.

I teraz moje pytania po tym przydługim wstępie:
- zostawić "nowego" w spokoju w jego kryjówce i czekać, aż sam zacznie wychodzić, czy mu w tym pomóc "oprowadzając" po mieszkaniu?
- kot nie je 3 dzień, co oznacza początek problemów z wątrobą. Jak długo jeszcze można go zostawić nie jedzącego?
- co robić z walczącymi kotami - nie robią sobie krzywdy, wiec przypuszczam, że zostawić, żeby mogły sobie wyklarować kto jest kto w domu. Tak?
- jakie są Wasze doświadczenia w tego typu sytuacjach, czyli na ile to jst w normie?

będę wdzięczny za podpowiedzi

Pozdrawiamy
Frey, Paris, Glutek i Piotr :)
Magdalena Kozioł

Magdalena Kozioł Pani od sensu ||
Coach. Superwizor
coachingu. Trener.

Temat: dokocenie - adaptacja nowego towarzysza

Piotr Stefaniak:
przypuszczam, że zostawić, żeby mogły sobie wyklarować kto jest kto w domu. Tak?

Zostawić, ale w sposób czujny ;)

Hierarchii w stadzie nie ustalisz za nie, muszą zrobić to samodzielnie. Na ich bicie się mozesz zareagowac dopiero, gdy przerodzi się w prawdziwą walkę.

Jeśli masz możliwosć je całkowicie rozdzielić na jakiś czas, warto to zrobić. Nowego zamknąć w osobnym pokoju (osobne żarcie, kuweta, legowisko), dużo z nim przebywać i uspokajać. Warto później zamienić między kotami jakieś legowiska, czy coś innego przesiąkniętego zapachem, zeby się nawzajem przyzwyczajały do swoich zapachów.

Nowego wprowadzać do starych stopniowo. Na spacery :)
Widać rzut na głęboką wodę w Twoim przypadku nie zadziałał.

Nie wiem, co Ci doradzić z tym żarciem, moje zajadały stres i nie miałam z tym problemu. Może jak nowego zamkniesz osobno i poczuje się swobodniej, to łatwiej będzie skłonić go do jedzenia.

konto usunięte

Temat: dokocenie - adaptacja nowego towarzysza

cóż, odosobnić się ich nie da - otwarta przestrzeń + pokój z zamkniętym dla kotów wstępem. Ale kot ma swój własny kąt, tak jak pisałem. Z całym wyposażeniem i "jaskinią" :).

W sumie dosyć podobnie to przebiegało przy poprzednim dokoceniu, też jakieś 4 dni kocica się ukrywała. Teraz sytuacja jest o tyle inna, że jest 2+1 czyli nierówne siły na niekorzyść nowego. Chociaż tubylcy nie reagują na niego agresywnie dopóki on nie zacznie na nie warczeć i syczeć.

Dzięki za odpowiedź
Piotr

Następna dyskusja:

Dokocenie... jak grom z jas...




Wyślij zaproszenie do