konto usunięte

Temat: dokacanie- nie wyszło :(

Iwona H.:
Michał - pięknie to wszystko ująłeś :)
Muzykę dobrałeś genialne :DIwona H. edytował(a) ten post dnia 22.10.09 o godzinie 12:36


hehe, dzięki :)
Roman B.

Roman B. Mieszkam z 3 kotami,
z którymi ciągle
walczę o
przywództw...

Temat: dokacanie- nie wyszło :(

Przerabiałem ten wariant trzykrotnie:(
Przede wszystkim kot jest zwierzęciem terytorialnym i ten pierwszy (nie zawsze starszy) uważa, że przyprowadzając nowego kota pomniejszamy jego terytorium, które dotychczas należało TYLKO do niego. Poza tym kot jako zwierzę stadne uważa, że jego pozycja w stadzie (czyli Ty, Twoja rodzina i on) jest zagrożona i w hierarchii może spaść niżej a jego miejsce zajmie ten nowy kotek. Konsekwencją spadku w hierarchii stada jest, tak przypuszcza sobie ten kotek, gorsze jedzenie, gorsze miejsce do spania i mniejsza przychylność SWOJEJ ULUBIONEJ dotychczas PANI. Przyprowadzając "intruza" do domu to ten pierwszy ma straszną perspektywę. Oczywiście widzianą oczami kota.

Cała "operacja" trwała u nas ok. 2 tygodni i skończyła się pomyślnie przede wszystkim dla kota, który był jako pierwszy. Koty przez ten czas przebywały w sąsiednich pomieszczeniach i miały ze sobą kontakt tylko węchowy. Między drzwiami miały szparę, aby mogły na siebie na siebie trochę pofukać i poprychać. Owszem. Była to pewna niedogodność dla domowników, ale ten nowy w pewnym momencie stwierdził wyższość tego pierwszego i wszyscy byli zadowoleni. Co prawda nasz pierwszy kotek wielokrotnie daje do zrozumienia, że przewodzi w stadzie i bez powodu daje "z liścia" pozostałej trójce, aby nie zapomnieli kto dowodzi. Takie są właśnie uroki zwierząt stadnych i tych domowych nie do końca udomowionych:)

konto usunięte

Temat: dokacanie- nie wyszło :(

.Iwona H. edytował(a) ten post dnia 27.10.09 o godzinie 08:43

konto usunięte

Temat: dokacanie- nie wyszło :(

Magda I.:
Witam, nie mogłam znaleźć info w innych wątkach więc otwieram nowy i proszę o pomoc. Mam problem z kotami- mały jest u nas już 3 tyg (miał 10 tyg jak z nami zamieszkał) a nasza starsza kotka ma prawie 5 lat, myślałam że szybko się przyzwyczai, może poczuje jakiś instynkt macierzyński (nie jest sterylizowana) ale z dnia na dzień jest coraz gorzej :(( Mały jest bardzo ciekawski, podchodzi do niej, łazi za nią ale ona cały cas na niego prycha, warczy i co najgorsze atakuje go... Nie możemy ich spuścić nawet na chwilę z oka bo mały już miał zadrapanie koło noska więc boimy się żeby nie zrobiła mu krzywdy. Czy ktoś z Was miał podobny problem? Czy istnieje coś takiego jak "nieudane dokacanie"? Obawiam się że jak tak dalej pójdzie to będziemy musieli oddać któreś z kotków bo trzymanie ich w osobnych pokojach i ciągłe uważanie na nie staje się powoli bardzo męczące :(( Proszę o rady, może ktoś z Was miał podobny problem?
Z góry dziękuję.
witam to jeszcze bardzo krótki okres :) daj im trochę czasu ..nie zapominaj o starszej kotce ,, żeby nie była ciągle karana .. ps. ja bym pomyślała o wysterylizowaniu jej (jak nie chcesz mieć w domu małych a ten drugi to kocur ) mój Rudolf miał wcześniej świetną partnerkę (niestety zachorowała poważnie i musieliśmy ją uśpić ) długo to przeżywał :( my też .. po roku pojawiła się u nas LOTKA nie cierpiał jej od początku dziennie dostawał od niego po pysku :) ale minęło już sporo czasu ,, nie jest to jego wielka miłość (bo 1 była najważniejsza ) ale przyjaźnią się wspaniale :) pozdrawiam..kasia K. edytował(a) ten post dnia 04.11.09 o godzinie 11:22

Następna dyskusja:

Czary mary... nie do wiary




Wyślij zaproszenie do