konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Dzięki za miłe przyjęcie :)

Po kolei:
Doroto - jeśli kocur nie znaczy terenu (bukiet zapachowy) i nie wychodzi na dwór (walki z innymi kotami), to właściwie nie ma wskazań zdrowotnych do kastracji.
Tu, gdzie mieszkam, jest sporo kotów tzw. "wychodzących". I znowu statystyka - większość wychodzących, niekastrowanych kocurów ginie w wieku 1-5 lat. Choroby zakaźne, pasożytnicze (walki i seks sprzyjają kontaktowi bezpośredniemu, tak jak u ludzi :) ), agresja ze strony ludzi, zagryzienie przez psa, wypadki komunikacyjne...
Jeśli kocur nie wychodzi na dwór i nie znaczy terenu, kastracja nie jest konieczna.

Aniu, jeśli się boisz o zdrowie Maszy - zrób przed zabiegiem badania krwi, pozwolą ocenić stan wątroby i nerek. Twój wet się ucieszy, że ma klienta, który nie oszczędza na zwierzaku (niestety popularna sprawa).
Ryzyko jest ZAWSZE. Sterylizacja kotki to jednak otwarcie jamy brzusznej, głęboka narkoza i wycięcie dość unerwionych narządów. Nikt nie mówi, że to jest w 100% bezpieczne. Ale (odpukujecie?) jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby młody, klinicznie zdrowy zwierzak umarł po tego typu zabiegu.
Osobie z mojej bliskiej rodziny, mającej ok. 30 lat praktyki i naprawdę operującej kiedyś w gorszych warunkach, niż teraz są dostępne, zdarzyło się to 2 razy.

Rozpisując się dalej - Aniu, nie twierdzę, że Twoja kotka na pewno dostanie ropomacicza. Ale sądzę, że każdy lekarz wolałby operować ją teraz (małą i słabą ogólnie), niż za kilka lat (małą, słabą ogólnie, z ropomaciczem, uszkodzoną wątrobą i nerkami). To jest trochę straszenie, ale moja rolą jest przewidywać najgorsze.

konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

I na zakończenie - nie jestem tzw. "specjalistą". Wszystkich rozumów nie spożyłem, chociaż lubię się wypowiadać autorytatywnie (znajomi nazywają to wymądrzaniem) :)
Dobranoc :)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Tomasz L.:
Dzięki za miłe przyjęcie :)

Po kolei:
Doroto - jeśli kocur nie znaczy terenu (bukiet zapachowy) i nie wychodzi na dwór (walki z innymi kotami), to właściwie nie ma wskazań zdrowotnych do kastracji.
Tu, gdzie mieszkam, jest sporo kotów tzw. "wychodzących". I znowu statystyka - większość wychodzących, niekastrowanych kocurów ginie w wieku 1-5 lat. Choroby zakaźne, pasożytnicze (walki i seks sprzyjają kontaktowi bezpośredniemu, tak jak u ludzi :) ), agresja ze strony ludzi, zagryzienie przez psa, wypadki komunikacyjne...
Jeśli kocur nie wychodzi na dwór i nie znaczy terenu, kastracja nie jest konieczna.
To widzisz, ja nawet nie słyszałam, że jest taka możliwosc, że kocurek wcale nie bedzie znaczył terenu...wręcz przeciwnie- wszyscy mnie przed tym straszyli...moze ludziska po prostu nie lubią kotów...albo niczego żywego, co nie jest człekopodobne?...

Mieszkam w domu więc mój kiciuś się nie wałęsa a tez gdzies od dwóch miesięcy w ogóle przestał ze mną wychodzić choc nie wiem dlaczego- moze zrobił sie kocim, zasiedziałym w domu arystokratą?...dawniej przynajmnije raz w tygodniu zabierałam go w koszyku na wypad na miasto a teraz w ogóle nie chce wejsc do koszyka...Aż sie boje, co to będzie, jak bedzie potrzeba pójścia z nim do lekarza...

Bałam się trochę, że może cos nie w porządku z jego męskością ale skoro piszesz, że nie wszystkie koty "znaczą" i nie jest potrzebna kastracja, to chyba tym lepiej choć jest to dla mnie dosc zaskakujące.

A ciekawe co sie stanie, jesli wreszcie znajde jakąś kotkę...bo często mam chęć przyniesc do domu małą kotkę choc do dzisiaj nie udało mi sie tego uskutecznić...

A propos...bardzo sie cieszę, że wypowiadasz sie własnie z
pozycji "specjalisty" -uważam ze to cenne - dobrze swiadczy o specjalistach z róznych dziedzin obecnych na naszym GL...bo czasem mam wrazenie, jakby niektórzy wręcz sie maskowali albo umywali od wszytkiego ręce(cos jakby-ja tu jestem tylko prywatnie...)co dla mnie wygląda troche dziwnie...

konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Dorota S.:
moze zrobił sie kocim, zasiedziałym w domu arystokratą?...dawniej przynajmnije raz w tygodniu zabierałam go w koszyku na wypad na miasto a teraz w ogóle nie chce wejsc do koszyka...Aż sie boje, co to będzie, jak bedzie potrzeba pójścia z nim do lekarza...

Dla kota wyjście w małym pojemniku na nieznany teren to olbrzymi stres. Nie serwuj mu takich doświadczeń. Przecież on nie ma żadnej, nawet iluzorycznej kontroli nad swoją sytuacją. Kup szelki, sprawdź jak reaguje na spacerach.
A potrzeba pójścia z nim do lekarza zachodzi przynajmniej raz w roku, na szczepienia. Kilka dni przed szczepieniem odrobacz kota. Zainwestuj 50 złotych w plastikowy kontenerek. Warto. Wiklinowy koszyk zdolny kot rozpracowuje w kilka minut :)
Bałam się trochę, że może cos nie w porządku z jego męskością ale skoro piszesz, że nie wszystkie koty "znaczą" i nie jest potrzebna kastracja, to chyba tym lepiej choć jest to dla mnie dosc zaskakujące.

Rzadko się to zdarza, ale bywa. Miałem kiedyś takiego kocura (przy okazji był "wielce rasowym reproduktorem"). Strzyknął może kilka razy w życiu, a był doskonały jeśli chodzi o tzw. "męskość". Niechętne kotki brał na przetrzymanie - każda musiała na chwile przysnąć :)
A ciekawe co sie stanie, jesli wreszcie znajde jakąś kotkę...bo często mam chęć przyniesc do domu małą kotkę choc do dzisiaj nie udało mi sie tego uskutecznić...

Wtedy jednak wszyscy chórem zalecimy sterylizację kotki albo kastrację kocura. Odezwę się za kilka dni/tygodni i będę miał prawdopodobnie kilkanaście do kilkudziesięciu kotów - ludzie pozwalaja kotom na rozmnażanie, a potem rozpaczliwie szukają domów.
A propos...bardzo sie cieszę, że wypowiadasz sie własnie z
pozycji "specjalisty" -uważam ze to cenne - dobrze swiadczy o specjalistach z róznych dziedzin obecnych na naszym GL...bo czasem mam wrazenie, jakby niektórzy wręcz sie maskowali albo umywali od wszytkiego ręce(cos jakby-ja tu jestem tylko prywatnie...)co dla mnie wygląda troche dziwnie...

Nie wiem, jak to jest w innych branżach. Ja się rzadko wypowiadam na forach tematycznych, bo po pierwsze nie mam czasu na śledzenie wątków, a po drugie zawsze ktoś "wie lepiej".
Też jestem tu tylko prywatnie :)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Tomasz L.:
Dorota S.:
moze zrobił sie kocim, zasiedziałym w domu arystokratą?...dawniej przynajmnije raz w tygodniu zabierałam go w koszyku na wypad na miasto a teraz w ogóle nie chce wejsc do koszyka...Aż sie boje, co to będzie, jak bedzie potrzeba pójścia z nim do lekarza...
Dla kota wyjście w małym pojemniku na nieznany teren to olbrzymi
>stres. Nie serwuj mu takich doświadczeń. Przecież on nie ma >żadnej, nawet iluzorycznej kontroli nad swoją sytuacją. Kup >szelki, sprawdź jak reaguje na spacerach.
A potrzeba pójścia z nim do lekarza zachodzi przynajmniej raz w
>roku, na szczepienia. Kilka dni przed szczepieniem odrobacz kota. >Zainwestuj 50 złotych w plastikowy kontenerek. Warto. Wiklinowy >koszyk zdolny kot rozpracowuje w kilka minut :)


Te plastikowe są paskudne i ...drozsze niz piszesz...mój bardzo lubił te spacery w wiklinowym koszyku choc faktycznie juz go mocno pokiereszował;)Przy okazji zawsze sobie z niego wyskakiwal kiedy tylko chciał...i szedł przewaznie tez w te strone, w którą chciał...był zawsze na szeleczkach...ale w któryms momencie nauczył się nawet za mną podążać...i nagle cos mu sie odwidziały te spacery:(
lepiej siedziec w domu na zapiecku?...nawet nie mam zapiecka...Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 07.04.07 o godzinie 00:27
Iza D.

Iza D. Client Partner

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Jeśli Filuś nie wychodzi, to sądzę, że nie ma problemu, skoro mówisz, że nie znaczy terenu. Natomiast jeśli wychodzi - to po co ma zapładniać kotki, które napotka na swojej drodze?? Jest już wystarczająco dużo kociąt szukających domu lub, co gorsza, ginących w różnych okolicznościach... Jeśli wychodzi - warto moim zdaniem wysterylizować...

konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Dorota S.:

Te plastikowe są paskudne i ...drozsze niz piszesz...mój bardzo lubił te spacery w wiklinowym koszyku choc faktycznie juz go mocno pokiereszował;)Przy okazji zawsze sobie z niego wyskakiwal kiedy tylko chciał...i szedł przewaznie tez w te strone, w którą chciał...był zawsze na szeleczkach...ale w któryms momencie nauczył się nawet za mną podążać...i nagle cos mu sie odwidziały te spacery:(
lepiej siedziec w domu na zapiecku?...nawet nie mam zapiecka...

Paskudne może są, ale skutecznie zabezpieczają przed ucieczką. Szkoda, że nie zajmuję się handlem i sklep sąsiadujący z gabinetem nie jest mój. Ale jednak kontenerki nie są droższe. Te które kupiłem są duże, żeby nie zwijać zwierzaków po zabiegach.

Izabelo: z tego, co Dorota pisała wcześniej, wnioskuję, że Filuś nie wychodzi sam.Tomasz Lewin edytował(a) ten post dnia 07.04.07 o godzinie 10:01
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Tomasz L.:
Dorota S.:

Te plastikowe są paskudne i ...drozsze niz piszesz...mój bardzo lubił te spacery w wiklinowym koszyku choc faktycznie juz go mocno pokiereszował;)Przy okazji zawsze sobie z niego wyskakiwal kiedy tylko chciał...i szedł przewaznie tez w te strone, w którą chciał...był zawsze na szeleczkach...ale w któryms momencie nauczył się nawet za mną podążać...i nagle cos mu sie odwidziały te spacery:(
lepiej siedziec w domu na zapiecku?...nawet nie mam zapiecka...

Paskudne może są, ale skutecznie zabezpieczają przed ucieczką. Szkoda, że nie zajmuję się handlem i sklep sąsiadujący z gabinetam nie jest mój. Ale jednak kontenerki nie są droższe. Te które kupiłem są duże, żeby nie zwijać zwierzaków po zabiegach.

Izabelo: z tego, co Dorota pisała wcześniej, wnioskuję, że Filuś nie wychodzi sam.Tomasz Lewin edytował(a) ten post dnia 07.04.07 o godzinie 00:46
Dobrze zrozumiałes...oczywiscie, że nie wychodzi...no bo jakże bym go wypusciła samego z piątego piętra...
Kontenerka jednak nie kupie i nie sądze, ze to by ocs zmienilo w kwestii aktualnej niechęci mojego szkraba do spacerów...tylko zupełnie nie wiem, skąd taka zmiana upodoban...
A koszyk tylko raz znalazalm dokładnie taki jak mi sie podobał- tez wiklinowy ale z cudnymi drzwiczkami z boku(a nie tak jak ma mój Filuś z klapą zamykana od góry-jak na piknik).

konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Dorota S.:
Kontenerka jednak nie kupie i nie sądze, ze to by ocs zmienilo w kwestii aktualnej niechęci mojego szkraba do spacerów...

Moja "kontenerofilia" jest czysto praktyczna i nie ma nic wspólnego z estetyką.
Czasem można się popłakać, kiedy wydłubujemy z właścicielem przerażonego kota z koszyczka albo wiklinowego "czegoś". Jeśli kot jest sprawnym zawodnikiem i trwa to długo, stres jest większy niż przy jakichkolwiek manipulacjach typu zastrzyki czy badanie. A kontenerkowi odczepiamy "dach" i jest dostęp bez zbędnej szarpaniny.

Niechęć do spacerów w koszyku? Hm. Spróbuj założyć sobie koszyk wiklinowy na głowę i poproś znajomego, żeby Cię oprowadził po okolicy. Żartuje oczywiście, ale kot musi czuć się jeszcze gorzej (dodatkowo boi się hałasu, jeśli nie widzi jego źródła). Także podziwiam go raczej za to, że kiedyś lubił takie eskapady.

konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

moje koty uwielbiają swój wiklinowy kosz, i lubią zarówno przesiadywać w ciągu dnia jak i same wskakują jak szykuje sie podróż. Dodam , ze jest to kosz piknikowy.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Anna T.:
moje koty uwielbiają swój wiklinowy kosz, i lubią zarówno przesiadywać w ciągu dnia jak i same wskakują jak szykuje sie podróż. Dodam , ze jest to kosz piknikowy.
Witaj w klubie;)...ktos podobny do mnie i mojego szkraba:) Tylko czemu mu to przeszło?:(
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Tomasz L.:
Dorota S.:

Kontenerka jednak nie kupie i nie sądze, ze to by ocs zmienilo w kwestii aktualnej niechęci mojego szkraba do spacerów...

Moja "kontenerofilia" jest czysto praktyczna i nie ma nic wspólnego z estetyką.
Czasem można się popłakać, kiedy wydłubujemy z właścicielem przerażonego kota z koszyczka albo wiklinowego "czegoś". Jeśli kot jest sprawnym zawodnikiem i trwa to długo, stres jest większy niż przy jakichkolwiek manipulacjach typu zastrzyki czy badanie. A kontenerkowi odczepiamy "dach" i jest dostęp bez zbędnej szarpaniny.
A co do wizyt u lekarza- zgadza sie, na pewno kontenerek jest wygodniejszy...mojego szkrabusia jak sie wystraszy zastzryku, cięzko z niego wydobyć...kiedys podrapał niewprawioną panią doktor...

konto usunięte

Temat: Czy z moim szkrabem wszystko w porządku?

Tomasz L.:
Anna T.:
proszę o bliższe informacje, wiem że hormony uszkadzają wątrobę. Ale myślalam że dawki jakie ma aplikowane nie sa groźne,

Wątrobę to chyba w sumie najmniej - w naszym kraju wszystko uszkadza wątrobę :)
A tak na serio - nie zamierzam nikogo przekonywać, że zabieg na jamie brzusznej, bo tym de facto jest sterylizacja, to coś, na co każda kotka czeka z utęsknieniem.
Parę tygodni temu przejąłem mały gabinet i pacjentów - stosowano tam przez lata hormony i nie zawsze mówiono, że to grozi jakimiś skutkami ubocznymi.
W skrócie - najgrożniejsze powikłanie to ropomacicze. To niestety statystyka: niektóre kotki całe życie "lecą" na hormonach i nie padają jego ofiarą, inne po 2-3 sezonach niestety chorują.
Ropomacicze dotyka też kotki (i suczki), które nigdy nie dostawały hormonów.
Statystyka jednak jest nieubłagana, a korelacja widoczna - podnosisz szanse na tę chorobę. A jest to choroba wredna i podstępna, czasami nie występuje komplet objawów i po prostu trudno ją rozpoznać. A czas gra tu dużą rolę.

Witam,
moja pierwsza kochana kotka - ś.p. po zastrzykach dostała właśnie zapalenia ropomaciczego. W ostatniej chwili poszła na stół. Na szczęście przeżyła jeszcze 16 lat!!! gdybym wiedziała że te zastrzyki tak mogą zaszkodzić to bym ją od razu wysterylizowała. Teraz nie informują a co dopiero 20 lat temu. Coż...
Swoje kolejne cudowne kicie - dwie śliczne siostry, rasy europejskiej ;) wysterylizowałam od razu po 1 rujce.
Pozdrawiam

Następna dyskusja:

czy z nią jest wszystko ok?




Wyślij zaproszenie do