konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Witam wszystkich serdecznie.

Doroto, piszę w sprawie Twojej rozterki na temat kastracji Twojego kota. Naszego Gandalfa wzięliśmy ze schroniska, potem byliśmy tam jeszcze kilka razy, bo chciałam namówić moją siostrę na wzięcie psa ze schroniska.

Tych kilka wizyt w schronisku zmieniło moje podejście do kastracji zwierząt. Kiedy byłyśmy tam po Gandalfa był lipiec i rodziło się bardzo dużo małych kotków. Pani ze schroniska namawiała nas na wzięcie maluszków (nie chcieliśmy, bo dużo pracujemy i długo nie ma nas w domu, ponoć starsze koty lepiej to znoszą). Powiedziała, że maluszki zdychają po kilka-kilkanaście dziennie. Pozostałe koty też na zdrowe nie wyglądały. Schronisko to nie miejsce dla kotów, ani żadnych innych zwierząt. Choć o samym schronisku złego słowa nie powiem - wszystkie koty miały czysto, miały jedzenie i picie.

Gandek, który "kupił" nas od pierwszego wejrzenia, rozchorował się bardzo ciężko 2 dni po przyjściu do naszego domu. Chodziliśmy do lekarza, a ja płakałam kiedy musiałam wciskać mu leki. Jestem pewna, że schroniska nie byłoby stać na leczenie go i w najlepszym wypadku zostałby tylko odizolowany od reszty, żeby ich nie pozarażać. Nie znasz Gandka, ale gdybyś go znała wiedziałabyś, że gdyby zdechł świat byłby gorszy, a na pewno mój świat byłby gorszy :)

Po jednej z wizyt w schronisku, podjęłam kilka decyzji. Po pierwsze co miesiąc przelewem im pieniądze, Wam, jeżeli możecie sobie na to pozwolić, również to polecam. A druga, ważniejsza decyzja - żadne moje zwierze nie będzie od kogoś, tylko wszystkie będą ze schroniska. Jeżeli ktoś chce rozdać koty, oznacza to, że jest dobrym człowiekiem, nie utopił ich, nie wyrzucił w reklamówce żywych do śmietnika, oznacza to że chce dla nich jak najlepiej i albo znajdzie im dom, albo zostaną u niego (znamy takie przypadki, prawda. Piotrze). Takim kotom od kogoś nie jest źle, a kotom w schronisku jest źle.

Moja siostra wyrzuca mi, że w schronisku obiecałam Gandkowi, że żeby mu się w domu nie nudziło, będę z nim chodziła na spacery (ale o tym w temacie chodzenia na spacery) i że nie dotrzymuję danego słowa, przez co jestem złą „matką”. To prawda nie dotrzymuję słowa, ale mam tę satysfakcję (a może usprawiedliwienie), że Gandek dostaje ode mnie coś więcej poza dachem nad głową i pełną miską, dostaje ode mnie całą kupę miłości i mam wrażenie, że ja od niego dostaję to samo :)

W tej chwili (razem z Krzysiem i Gandkiem) mieszkamy w wynajmowanym pokoju. Marzymy o domu, a kiedy będziemy go mieli pojedziemy do schroniska i weźmiemy kilka kotów, takich najbrzydszych, których nikt inny nie chce. A jak kiedyś przestaniemy tak dużo pracować to pojedziemy jeszcze raz i wtedy weźmiemy jeszcze kilka psów i też tych najstarszych i najbrzydszych. Tak postanowiłam i tak się stanie.

Doroto, jeżeli chcesz zrozumieć co miała na myśli Pani z fundacji, pojedź do schroniska w swoim mieście. Wejdź do pomieszczeń gdzie trzymane są koty, popatrz na nie i pomyśl, czy lepiej uratować choć jednego zwierzaka (a może dwa?) ze schroniska, czy pozwolić swojemu kotu „poszaleć” i spłodzić kilka nowych. Proszę nie zrozum moich słów jak krytyki, zrobisz jak uważasz, ale rozważ proszę to co napisałam.

Pozdrawiam Wszystkich gorąco
E.
PS. Gandek kastrację zniósł lepiej niż mój Krzyś znosi przeziębienie :)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Eliza W.:Witam wszystkich serdecznie.
Doroto, jeżeli chcesz zrozumieć co miała na myśli Pani z fundacji, pojedź do schroniska w swoim mieście. Wejdź do pomieszczeń gdzie trzymane są koty, popatrz na nie i pomyśl, czy lepiej uratować choć jednego zwierzaka (a może dwa?) ze schroniska, czy pozwolić swojemu kotu „poszaleć” i spłodzić kilka nowych. Proszę nie zrozum moich słów jak krytyki, zrobisz jak uważasz, ale rozważ proszę to co napisałam.

Pozdrawiam Wszystkich gorąco
E.
PS. Gandek kastrację zniósł lepiej niż mój Krzyś znosi przeziębienie :)

Wiesz, byłam w schronisku razem zdziecmi gdy prowadziłam półkolonię i chociaz uwielbiam zwierzęta nie mogłąbym tam pracować bo nie wytrzymałąbym tego zapachu...Ale nie w tym rzecz bo wiesz spotkałam się też z opinią, że kastarcja jest robieniem swego rodzaju krzywdy a argument, że w schroniskach jest tyle niechcianych zwierząt jakoś do mnie nie przemawia bo wiem, że ludzie chetniej biorą zwierzę od znajomego niż ze schroniska.Ja na pewno rozdałabym kocięta odpowiedzialnym osobom i które miałyby zwierze tylko dlatego, że ktoś im je dał.
Ale jesli wykastruję mojego Filusia na pewno wezmę mu jakiegos towarzysza ze schroniska.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Wracam do tematu bo jestem dzisiaj setnie zaskoczona!...
Pisałam w któryms poście, że mój Filuś ostatnio strasznie miauczy-uznaliście, że to byc może zew natury i rzeczywiscie- ma juz 11 miesięcy. co prawda ciagle nie znaczy terenu ale to byc może dlatego, że pora roku nie ta...ale pisaliście wielokrotnie, że koty lepiej sie czują jak sa przynajmniej we dwójkę, postanowiłam wreszcie znaleźc mu towarzyszkę- tzn. płci żenśkiej niezaleznie od zapędów rozrodczych.
I cóz sie okazało?...w całym schronisku dla zwierząt na Rybnej w Krakowie nie było dzisiaj ani jednego kota!...Tzn są, ale kilkuletnie i z oczywistych względów odradza sie branie ich do domu.Powiedziano mi w schronisku, że małe kocięta rozchodzą się jak swieże bułeczki...
Gdziez więc te tabuny porzuconych kociąt, z ktorymi nie ma co począć i z powodu których zdaniem pań z wymienionej w tym poście Fundacji rozmnażanie kotów to niemalze przestępstwo?!...

Zaczęłam od nowa rozważac możliwosc rozmnożenia mojego Filusia, tylko oczywiscie musiałabym dostac kotkę od kogos bo jak nawet trafię na kotke w schronisku to zapewne będzie ona wysterylizowana...Mam tylko problem bo mam malutkie mieszkanko, ale ktos z Was pisał,że w pierwszym miocie są tylko 3 kocięta...
Chyba zwierzę tez ma prawo sie rozmnożyc i zażyc jakiejs przyjemnosci życia a chyba jest rzeczą oczywistą, że jak ktoś posiada juz kota, to nie wyrzuci jego dzieci przez okno, tylko albo je rozda jakims osobom kochającym zwierzeta albo zostaną one u niego...Nie wiem, czy prawidłowo rozumuję...

konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Ale po co rozmnażać?
Kociąt w schronisku nie ma, bo nie jest sezon na maluchy.
Byłam tydzień temu w schronisku pod Warszawą i jest masa podrostków 4 - 5 miesięcznych.
Zwierzę nie jest człowiekiem i nie ma pędu do zakładania rodziny - Ty jesteś właścicielem i ty decydujesz o tym jak będzie wyglądało jego życie.
Natomiast ja uważam, że rozmanażanie nierasowyxh zwierząt jest mało fajne.
W sezonie przewija się przez mój dom kilka kociąt (często skrajnie wyczerpanych). Wiem jak dużo trudu muszę włożyć w poszukiwanie domu dla nich.
Ja ososbiście uważam, że kochać koty, to dbać nie tylko o swoje - ale też o te, które się na Twojej drodze pojawiają.
Idź do weterynarza i zapytaj o jego opinię na temat rozmnażania kotów. Może on Cię jakoś przekona.
Jeśli masz ochotę wychować małe kociaki - to poczekaj na sezon, który się zaczyna niebawem. Idz do schroniska, weź 3 najbardziej potrzebujące - to będzie dla Ciebie satysfakcja większa niż kociaki, spłodzone "dla przyjemności" Twojego kota.



Dorota Kot edytował(a) ten post dnia 03.02.07 o godzinie 22:32
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Dorota K.:Ale po co rozmnażać?
Kociąt w schronisku nie ma, bo nie jest sezon na maluchy.

Nie wiem czy nie ma - nie znam się na tym, dowiedziałam sie wlasnie, że mój kolega znalazł 4 wyrzucone kocięta...jedno co mnie dziwi, to że osoby z tego typu fundacji robią wiele harmideru a jak ktos chce dla kota jak najlepiej, nie potrafią powiedziec co i jak-mój Filemon ewidentnie czuje sie bardzo samotny i wyje nieprawdopodobnie wiec chciałam mu wziąc do domu towarzyszkę (sądze, że to logiczniejsze niz towarzysza)a okazało się, że w schronisku Krakowskiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt żadnego kota nie było...co mnie najbardziej dziwi, jak spytałam, gdzie mogą byc, podały mi namiar na jakąś Zoolandię koło Cerfura, gdzie dzis ma byc pokaz zwierząt ale rzekły , że będzie tam tylko 4-5 kotów...jak wspomniałam im , że takie pokazy są tez w M-1, rzekły, że...to nie są koty ich Towarzystwa...
Zapytam może- a co to ma zaznaczenie, którego Towarzystwa są te koty, chodzi chyba o koty a nie o Fundację czy Towarzystwo!...chyba, że się mylę...
I takie osoby potrafią jęczeć na porzucane koty!...Więc dziwie sie, że jakos wczoraj nie dowiedziałam się, gdzie są te koty!

Mówisz, że nie jest sezon na koty?dzieki za wiadomość bo wg tych pań one się rozmnażają permanentnie i całorocznie...
Może wziąc od tego kolegi co znalazł?...tylko jak 11- miesieczny kot zareaguje na takie maleństwo?...To są noworodki i z tego, co pisał kolega na GL jeden zdechł...były na śmietniku...


Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 04.02.07 o godzinie 11:25

konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Dorota S.:
Dorota Kot:Ale po co rozmnażać?
Kociąt w schronisku nie ma, bo nie jest sezon na maluchy.

Nie wiem czy nie ma - nie znam się na tym, dowiedziałam sie wlasnie, że mój kolega znalazł 4 wyrzucone kocięta...jedno co mnie dziwi, to że osoby z tego typu fundacji robią wiele harmideru a jak ktos chce dla kota jak najlepiej, nie potrafią powiedziec co i jak-mój Filemon ewidentnie czuje sie bardzo samotny i wyje nieprawdopodobnie wiec chciałam mu wziąc do domu towarzyszkę (sądze, że to logiczniejsze niz towarzysza)a okazało się, że w schronisku Krakowskiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt żadnego kota nie było...co mnie najbardziej dziwi, jak spytałam, gdzie mogą byc, podały mi namiar na jakąś Zoolandię koło Cerfura, gdzie dzis ma byc pokaz zwierząt ale rzekły , że będzie tam tylko 4-5 kotów...jak wspomniałam im , że takie pokazy są tez w M-1, rzekły, że...to nie są koty ich Towarzystwa...
Zapytam może- a co to ma zaznaczenie, którego Towarzystwa są te koty, chodzi chyba o koty a nie o Fundację czy Towarzystwo!...chyba, że się mylę...
I takie osoby potrafią jęczeć na porzucane koty!...Więc dziwie sie, że jakos wczoraj nie dowiedziałam się, gdzie są te koty!

Mówisz, że nie jest sezon na koty?dzieki za wiadomość bo wg tych pań one się rozmnażają permanentnie i całorocznie...
Może wziąc od tego kolegi co znalazł?...tylko jak 11- miesieczny kot zareaguje na takie maleństwo?...To są noworodki i z tego, co pisał kolega na GL jeden zdechł...były na śmietniku...


Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 04.02.07 o godzinie 11:25



Wiesz co, trudno mi się wypowiadać za panie z findacji.
Koty mają zazwyczaj kociąta 2 razy do roku - na wiosnę i jesienią. Jako, że zima tego roku jest ciepła może i się mnożą.
Natomiast może Twój kot jęczy o towarzystwo ogólnie, nie o kotkę. Mam kocura i kotkę. Oba wykastrowane. Genialnie się sobą zajmują pomimo tego, że jest różnica 1 roku między nimi. Nigdy nie miały kociąt i są najsłodszą parą kotów pod słońcem. Twój kot moze wyć, bo buzują mu hormony - na to jest dobre lekarstwo - kasracja - a nie rozród. Nie potrafię może Ci skutecznie wytlumaczyć, że rozmnażanie kotów nie jest dobrą metodą.Gdybyś znalazła kociaka, gdybyś próbowała mu znaleźć dom i słyszała wybrzydzanie na każdym kroku, bo za duży, bo kolor nie taki, bo nos ma różowy, a nie czarny........wezmę od znajomych, bo mają kociaki dachowe skrzyżowane np z persem.....też by Cię szlag trafił. Dla mnie osobiście poczucie, że mam kota, który wymagał troski, opieki, którego uratowałam jest najważniejsze. Tym sposobem możesz się przyczynić do ratowania zwierząt.
To, że trafiłaś do takiej a nie innej fundacji..........
jeśli chcesz zobaczyć jaka jest skala "kociego" problemu wejdz na

http://www.forum.miau.pl/viewforum.php?f=13&sid=c7c4d8...

Zobacz ile jest kotów w potrzebie.

konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Miałam właśnie również podać tu linka do forum miau
Ja swoje kotki wzięłam z porzuconej posesji w Warszawie, kocia mama tez porzucona, bo była w ciąży. Wiem na pewno, bo sąsiadka wie kto ją porzucił... Może jej istnienie też było zaplanowane lub nieprzemyślane, teraz jest problem z jej złapaniem, bo kicia się bardzo boi ludzi, na szczęście jej dzieciaczki się nie bały aż tak bardzo. Wszystkie 4 były chore na koci katar, w tym jedna bardzo ciężko, miały pasożyty i pchły, świerzbowca w uszkach. Weterynarz powiedział, że to była ostatnia chwila na ich ratunek. U mnie miała zostać jedna kicia, zostały dwie, dwa inne miały szczęście bo były śliczne biało niebieskie i trafiły do fajnych domków. A te moje są najsłodsze, najbardziej rozmruczane itp itd. A co jeśli nie znajdziesz jednak nikogo chętnego na swoje maluchy? A jak urodzi sie ich np 8 ? Ruletka...
Nie wiem, czy złapię kocią mamę, ale na wiosnę pewnie znowu będzie miała młode :(
Szukając pomocy przy swoich kociakach naczytałam sięo niejednym kocim nieszczęściu, a twoje argumenty, ze nie mogłabyś pracować w schronisku, bo tam śmierdzi, cóż, a dlaczego tam śmierdzi? bo jest tam zbyt wiele nieszczęśliwych zwierząt, których większość umrze w tym miejscu, bo ktoś będzie wolał wziąć kotka z czyjegoś domu. A wiele z kotków z domów, to zwierzaki uratowane przed chorobami czy śmiercią przez przypadkowych ludzi, wyleczone, odrobaczone, zaszczepione czy nawet wysterylizowane z własnych pieniędzy. Ja pomogłam kotkom tylko raz, ale są dziewczyny, które nie mogą przejść spokojnie obok żadnego bezdomnego zwierzaka i "na tymczasie" maja ich po kilka, kilkanaście. I nie dziw się "Paniom z Fundacji" proszę, one wiedzą co mówią.

konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Ewa K.:Miałam właśnie również podać tu linka do forum miau
Ja swoje kotki wzięłam z porzuconej posesji w Warszawie, kocia mama tez porzucona, bo była w ciąży. Wiem na pewno, bo sąsiadka wie kto ją porzucił... Może jej istnienie też było zaplanowane lub nieprzemyślane, teraz jest problem z jej złapaniem, bo kicia się bardzo boi ludzi, na szczęście jej dzieciaczki się nie bały aż tak bardzo. Wszystkie 4 były chore na koci katar, w tym jedna bardzo ciężko, miały pasożyty i pchły, świerzbowca w uszkach. Weterynarz powiedział, że to była ostatnia chwila na ich ratunek. U mnie miała zostać jedna kicia, zostały dwie, dwa inne miały szczęście bo były śliczne biało niebieskie i trafiły do fajnych domków. A te moje są najsłodsze, najbardziej rozmruczane itp itd. A co jeśli nie znajdziesz jednak nikogo chętnego na swoje maluchy? A jak urodzi sie ich np 8 ? Ruletka...
Nie wiem, czy złapię kocią mamę, ale na wiosnę pewnie znowu będzie miała młode :(
Szukając pomocy przy swoich kociakach naczytałam sięo niejednym kocim nieszczęściu, a twoje argumenty, ze nie mogłabyś pracować w schronisku, bo tam śmierdzi, cóż, a dlaczego tam śmierdzi? bo jest tam zbyt wiele nieszczęśliwych zwierząt, których większość umrze w tym miejscu, bo ktoś będzie wolał wziąć kotka z czyjegoś domu. A wiele z kotków z domów, to zwierzaki uratowane przed chorobami czy śmiercią przez przypadkowych ludzi, wyleczone, odrobaczone, zaszczepione czy nawet wysterylizowane z własnych pieniędzy. Ja pomogłam kotkom tylko raz, ale są dziewczyny, które nie mogą przejść spokojnie obok żadnego bezdomnego zwierzaka i "na tymczasie" maja ich po kilka, kilkanaście. I nie dziw się "Paniom z Fundacji" proszę, one wiedzą co mówią.



Dokładnie.
Poza tym biorąc kociaka zazwyczaj podpisujesz umowę adopcyjną. Tam jest zapisane, że min. zobowiązujesz się do sterylizacji/ kastracji.
Tak więc mogą nie chcieć oddać kota, gdy usłysza, że chcesz je rozmnażać.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Ewa K.:Szukając pomocy przy swoich kociakach naczytałam sięo niejednym kocim nieszczęściu, a twoje argumenty, ze nie mogłabyś pracować w schronisku, bo tam śmierdzi, cóż, a dlaczego tam śmierdzi? bo jest tam zbyt wiele nieszczęśliwych zwierząt, których większość umrze w tym miejscu, bo ktoś będzie wolał wziąć kotka z czyjegoś domu. A wiele z kotków z domów, to zwierzaki uratowane przed chorobami czy śmiercią przez przypadkowych ludzi, wyleczone, odrobaczone, zaszczepione czy nawet wysterylizowane z własnych pieniędzy. Ja pomogłam kotkom tylko raz, ale są dziewczyny, które nie mogą przejść spokojnie obok żadnego bezdomnego zwierzaka i "na tymczasie" maja ich po kilka, kilkanaście. I nie dziw się "Paniom z Fundacji" proszę, one wiedzą co mówią.

Ja wolę wziąć kota ze schroniska niz od ludzi a jakos wczoraj mi to nie wyszło... a poniewaz wykazałam sie otwartościa serca, dziwie się, ze ta pani nie wskazała mi miejsca, w ktorym zwykle porzucone koty znajduje, to może poszukaąłbym sama...
Smrodu w chroniskach w istocie niecierpię (podobnie jak intensywnych perfum)bo jestem alergiczką ale nie mam najmniejszej alergii na koty, za to znam osoby , które nie mają żadnej alergii a dziwnym zbiegiem okliczności mają ją wyłącznie na te czworonogi...
To czego nie toleruje, to przede wszystkim fałszu i obnoszenia się ze swoją troską o zwierzęta i innych maluczkich a tak naprawde w bezposrednim kontakcie wychodzi może nie szydło z worka ale na pewno zupełnie cos innego...może lepiej by bylo gdyby te panie zcedowały już całą pracę na wolontariuszy bo mam wrażenie, że tylko oni robią dobrą robotę.


Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 04.02.07 o godzinie 23:19
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Dorota K.:
Ewa K.:

Dokładnie.
Poza tym biorąc kociaka zazwyczaj podpisujesz umowę adopcyjną. Tam jest zapisane, że min. zobowiązujesz się do sterylizacji/ kastracji.
Tak więc mogą nie chcieć oddać kota, gdy usłysza, że chcesz je rozmnażać.


W Krakowie nie musisz do niczego sie zobowiązywac w tym względzie bo dają Ci w schronisku zwierzaka juz wykastrowanego- tyle dobrego, że to gratis.

Pojdę z Filusiem do weta i go wykastruję to może przestanie tak wyć jak do księżyca...Chyba, że to jednak nie jest kwestia tylko hormonów, tylko potrzebuje towarzyszki...


Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 04.02.07 o godzinie 23:39

konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Tak jak wszędzie - zależy na jakiego człowieka trafisz.......widocznie trafiłaś na kogoś, kto robi to z łaski. Jak bierzesz kociaka od wolontariusza - (na miau jest strona adopcyjna) - masz pewność, że dostajesz kociaka zdrowego (bardzo często zaszczepionego, kilkakrotnie odrobaczonego), często też sterylizowanego. Ze schroniska możesz przywlec grzybicę, świerzb, albo choroby wirusowe. Filusia masz zaszczepionego? Jesli tak, to jest bezpieczniejszy. Niestety kilkakrotnie mi się zdarzyło wziąć kociaka, który odchodził po kilku dniach - tak więc najbezpieczeniejsza jest kilkudniowa izolacja (np. w łazience).
Jeśli będziesz chciała w sezonie mogę Ci odchować jakąś ładną kocinkę ;).
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Dorota K.:
Filusia masz zaszczepionego? Jesli tak, to jest bezpieczniejszy. Niestety kilkakrotnie mi się zdarzyło wziąć kociaka, który odchodził po kilku dniach - tak więc najbezpieczeniejsza jest kilkudniowa izolacja (np. w łazience).
Jeśli będziesz chciała w sezonie mogę Ci odchować jakąś ładną kocinkę ;).

Nie szczepiłam mojego szkraba bo zpierwszym lekarzem nie bardzo moglam dojsc, na co go zaszczepic a ostatecznie stwierdził, że nie ma obowiązku ani koniecznosci szczepienia kota.A od swiąt chorował na żołądek. A teraz przezywa tę burzę hormonalną.Nie chce go stresowac zastrzykami bo strasznie przy nich wariuje.;)
Z przyjemnoscia wziełabym kotke od osoby o takim pieknym nazwisku jak Twoje ale mam nadzieje, że jakos poradze sobie z tym w Kraku.;)

konto usunięte

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Jeśli kot nie wychodzi z domu (lub wychodzi w sposób kontrolowany=szelki) wystarczy zaszepienie fel o vaxem 3 - 3 podstawowe choroby kocie. Jeśli kot ma kontakt z innymi wolnożyjącymi kotami powinien być zaszczepiony fel o vaxem 5 - chroni również przed białaczką u kotów.
A co do wzięcia kolejnego kota..... jak będą wykastrowane mogą być 2 kocurki - im nie robi różnicy.... byleby się troszkę pobawić. A powiedz Twój kocio nie znaczy terenu jeszcze?
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy można rozmnożyć swojego kotka?

Dorota K.:Jeśli kot nie wychodzi z domu (lub wychodzi w sposób kontrolowany=szelki) wystarczy zaszepienie fel o vaxem 3 - 3 podstawowe choroby kocie. Jeśli kot ma kontakt z innymi wolnożyjącymi kotami powinien być zaszczepiony fel o vaxem 5 - chroni również przed białaczką u kotów.
A co do wzięcia kolejnego kota..... jak będą wykastrowane mogą być 2 kocurki - im nie robi różnicy.... byleby się troszkę pobawić. A powiedz Twój kocio nie znaczy terenu jeszcze?

Tak jak pisalam, nie znaczy, sama jestem zaskoczona ale to przeciez chyba sama natura reguluje...
Nie jestem przekonan, czy mu wszystko jedno czy miałby towarzysza czy towarzyszkę, słyszałam, że nawet u zwierząt wykastrowanych/wysterylizowanych pozostaje w mózgu pociąg do płci przeciwnej.



Wyślij zaproszenie do