Marcin Nowak Handel B2B
Temat: Wzorowi uczniowie z Wietnamu
Wzorowi uczniowieKatarzyna Zuchowicz 23-11-2008
Rozmowa: dr Teresa Halik, wietnamistka, autorka publikacji o Wietnamczykach w Polsce
– Czesi wstrzymali wydawanie wiz dla Wietnamczyków z powodu ich przestępczej działalności. W Polsce przed laty też dużo się o tym mówiło. Czy u nas też może istnieć wietnamska mafia?
– Rzeczywiście przed laty przypisywano Wietnamczykom działania mafijne, ale tych, którzy dokonywali wymuszeń, już wyłapano. Były to jednak jednostki. Wietnamczycy nie żebrzą na ulicach, nie powodują więc poczucia zagrożenia. Oni ciężko pracują i mają efekty tej pracy. W latach 90. jako tłumaczka wiele razy jeździłam do aresztu deportacyjnego w Lesznowoli. Dzwonili z Komendy Głównej Policji, że zatrzymano wietnamskich mafiosów, a okazywało się, że to wcale nie Wietnamczycy.
– Dlaczego Wietnamczycy wybrali Polskę, Czechy i dawną NRD spośród państw byłego bloku sowieckiego?
– Zadecydowały względy historyczne. W czasach komunistycznych przyjeżdżali tu na studia i na staże zawodowe, a potem część z nich została. Powstało wtedy dużo mieszanych małżeństw. Druga duża fala przybyła w latach 90. i była to emigracja zarobkowa. Wybrali właśnie te kraje, bo tu byli już Wietnamczycy, którzy mieli rozeznanie w kulturze i realiach Polski czy Czech. I znali język.
– I świetnie sobie radzą. Widać to choćby po dobrych samochodach i apartamentach, w których mieszkają.
– Sami też prowadzą działalność deweloperską w Wólce Kosowskiej, dokąd ze Stadionu Dziesięciolecia przeniósł się ich handel. Budują osiedla nie tylko dla Wietnamczyków. Sami też mieszkają w bardzo dobrych, strzeżonych osiedlach. Kupują domy. Dawniej mieszkali na osiedlu za Żelazną Bramą w Warszawie. Teraz uważają, że to uwłaczające.
Bardzo dużo wietnamskich dzieci chodzi do polskich szkół. W klasach na warszawskiej Ochocie jest po kilkoro wietnamskich uczniów. Szybko i skutecznie uczą się języka polskiego. Nie mają dysleksji i dysgrafii, wygrywają konkursy ortograficzne. Świetnie spełniają warunki wzorowego ucznia. Wietnamskie dzieci są grzeczne, nie zadają głupich pytań, są zdyscyplinowane, nie dyskutują z nauczycielem. Po prostu ideał. To prawie najlepsi uczniowie w polskich szkołach.
– Czy dobrze się integrują? Ze starszymi Wietnamczykami bardzo trudno się porozumieć.
– Nie mają czasu na naukę języka, ale wywierają presję na dzieci. Oni sami takiej presji nie czują. Potrafią się komunikować w codziennych sytuacjach i to im wystarcza. Jeśli potrzebują przeprowadzić poważniejszą rozmowę, wykorzystują do tego celu dzieci lub innych przedstawicieli społeczności, którzy znają język. Ale podkreślają, że Polska jest im bliska. Propagują polską kulturę w Wietnamie. Właśnie na wietnamski został przetłumaczony „Pan Tadeusz”, są tłumaczenia Kapuścińskiego, wkrótce będzie „Lalka”.
– W Polsce są postrzegani jako bardzo hermetyczne środowisko. Jakby się izolowali.
– Są bardzo ze sobą związani, ale nie izolują się. Pozostają tylko w kręgu własnej kultury i środowiska. Duża w tym wina Polaków. W pewnym momencie uznaliśmy, że to grupa dla nas groźna. Jakbyśmy mieli kompleks i nie chcieli mieć nic do czynienia z krajem, z którym kiedyś łączyła nas braterska ideologia. To fakt – rolę przewodnią w Wietnamie odgrywa partia komunistyczna. Ale gospodarka idzie zupełnie innym torem. To jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się krajów Azji Południowo-Wschodniej.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/123162,223281_Wzorowi_uczniow...