Temat: Krakowskie książki we wspólnej sieci

Chcesz wypożyczyć książkę? Wystarczy, że zajrzysz do internetu i złożysz zamówienie. Tak może już być za dwa lata albo nawet wcześniej. Kraków przeznaczył właśnie 1 mln zł na objęcie wspólnym systemem komputerowym wszystkich miejskich bibliotek

Pan M., słynny wśród krakowskich bibliotekarzy, zapisał się do 60 filii bibliotek w mieście. Wypożyczał w nich książki, ale nie oddawał. Za to handlował nimi pod Halą Targową. Sprawa trafiła do prokuratury, ale została umorzona, bo pan M. zniknął nagle razem z pieniędzmi, które zarobił na sprzedaży bibliotecznych egzemplarzy.

Komputery to nie wszystko

Komputeryzacja miejskich bibliotek - prócz zdecydowanego ułatwienia życia czytelnikom - zapobiegnie też takim sytuacjom.

- Jeśli przyjdzie do nas klient i będzie chciał wypożyczyć książki, wystarczy, że zaglądniemy do komputera, by sprawdzić, czy gdzieś nie zalega z ich oddaniem. Nie będziemy wydawać egzemplarzy tym, którzy mają nieuregulowane sprawy w innych bibliotekach - mówi Jadwiga Wiatr, dyrektorka Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej.

Na zakup 40 komputerów, 30 licencji, serwerów, drukarek i czytników kodów miasto przyznało już bibliotece 200 tys. zł. Tyle samo dostały biblioteki: podgórska, nowohucka i krowoderska. Po 100 tys. otrzymały biblioteki działające przy domach kultury.

Teraz wszystkie czeka zorganizowanie przetargów na zakup sprzętu, a potem zmobilizowanie pracowników do ogromnej pracy: wpisania do systemu wszystkich pozycji, oznaczenia każdej książki kodem kreskowym. Nie ma co udawać, że wszyscy bibliotekarze są świetnie zaznajomieni z komputerem. Przed zabraniem się za pracę, wielu będzie musiało przejść odpowiednie przeszkolenie.

Przydałby się też monitoring

Wiatr nie kryje, że przydałyby się dodatkowe ręce do roboty. Dlatego w przygotowywanym na przyszły rok budżecie, który wszystkie biblioteki mają złożyć w mieście do 10 sierpnia, wnioskuje o dodatkowe etaty. Ale nie tylko o to, bo pieniądze na całe przedsięwzięcie to jedna sprawa. Druga, to koszty utrzymania sprzętu oraz jego ochrony. Do śródmiejskiej biblioteki było już kilka włamań - skradziono komputery. - Dlatego przy sprzęcie tej klasy, który kupimy, przydałby się monitoring czy nawet alarmowe połączenie z firmą ochroniarską - uważa Wiatr.

Według jej obliczeń pociągnie to za sobą koszty rzędu 80 tys. zł. I ona, i inni bibliotekarze obawiają się, że miasto nie przyzna im budżetów, o jakie wnioskują.

Mają zdążyć w dwa lata

- Skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Dodatkowe pieniądze na utrzymanie i ochronę sprzętu to naturalna konsekwencja całego przedsięwzięcia. To jasne, że jeśli tworzy się system, trzeba go potem pielęgnować. I my będziemy to robić - zapewnia radna Małgorzata Jantos, która walczyła o to, by milion na komputeryzację bibliotek znalazł się w miejskim budżecie. Dodaje też: - Dwadzieścia lat temu w Niemczech szukałam pewnej pracy doktorskiej. Bibliotekarz wstukał jej tytuł w komputer i poinformował, że znajduje się w klasztorze pod Kolonią i sprowadzą mi ją za trzy dni. To było dwadzieścia lat temu, a Kraków, miasto uniwersyteckie, do dziś nie doczekał się takiego ułatwienia. Najwyższy czas, by to zmienić.

Skatalogowanie w komputerze wszystkich zbiorów krakowskich bibliotek potrwa najprawdopodobniej dwa lata. Optymiści twierdzą nawet, że prace mogą zostać zakończone szybciej.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

Olga Szpunar