konto usunięte
Temat: zagrożenia wiązane z duchowymi praktykami
"Duchowe praktyki" to taka wymyślona na poczekaniu nazwa - odnosi się generalnie do różnych sposobów poszukiwania siebie -psychologicznych/ezoterycznych/religijnych itp.Wrzucam kilka luźnych refleksji, proszę o dopisywanie swoich.
Mina nr I
Fałszywe mądrości.
Natura nie lubi próżni, jeśli pozbywamy się naszych starych przekonań (bo były dla nas nieciekawe/ niewygodne itd.) dość łatwo możemy wymienić nasz "duchowy software" na inny, niekoniecznie ten, który dla nas najlepszy.
Jeśli decydujemy się na poszukiwania, nie czepiajmy się kurczowo pierwszej napotkanej teorii, która w jakiś sposób pasuje do naszego nowego światopoglądu. Wiem, że dość trudno nie mieć w ogóle przekonań, ale starajmy się być elastyczni i nasze uporządkowanie świata traktujmy jak pewne narzędzie a nie litą skałę, której nie można ruszyć. Potraktujmy nowe doznania i teorie jako bogatą inspirację i ciekawostki w naszej samodzielnej drodze.
Podsumowanie - to, że nowo napotkany system poglądów wydaje się w danym momencie idealny, nie znaczy, że takim jest. Skoro, po latach, stwierdziliśmy, że jest coś więcej/inaczej niż to co nam wpajano do głowy, nie bądźmy aż takimi optymistami, że pierwszy napotkany guru czy piękna książka, załatwi za nas całą robotę poszukiwania siebie.
Mina nr 2
"Życzliwi ludzie"
Wiele sekt i organizacji, a także jednostek, które świadomie lub nieświadomie będą chciały wykorzystać naszą radość z bycia poszukiwaczem.
Przypomnę, że praktycznie każda organizacja religijna/ duchowa, ma w swojej działalności błędy i wypaczenia. Czy to mantrujący jogini czy dostojnicy Kościoła Katolickiego. Co to dla nas oznacza? Na pewno nie przekreśla to idei głoszonych przez dane organizacje. Zdrowy rozsądek podpowiada po prostu ostrożność - czy to co robię dla danej organizacji jest mi potrzebne? Może spotkania co tydzień tak, ale sprzedanie domu i obdarowanie miłujących mnie braci już niekoniecznie (nie wykluczam, że taka sprzedaż może być słuszna).
Odnośnie wszelkich organizacji - w niektórych błędy i wypaczenia są wynikiem ludzkiej natury, inne zdegenerowały się po odejściu mistrza, jeszcze inne są stworzone po to, żeby doić z kasy i innych rzeczy, miłujących braci i siostry.
Mina nr 3
Scedowanie odpowiedzialności za własny los na naszego nauczyciela/kę.
Uważam, że w zbyt silnych relacjach mistrz-uczeń, leży duże pole do malwersacji i zagrożeń. Oczywiście od naszego mistrza możemy się bardzo wiele nauczyć, ale (moim zdaniem) jeden z większych błędów to chęć życia jak nasz ideał. To bez sensu -każdy z nas ma swoje życie i kalkowanie cudzego, wielkich owoców nie da -będziemy najwyżej prawie tak dobrzy jak nasz ideał. Uważam, że poszukując siebie, mamy znaleźć siebie a nie klon mistrza.
To o czym piszę to przyczepienie się do idealnego stanu, gdy mistrz jest mistrzem w każdym calu. Co jeśli mistrz chce nas wykorzystać?
Podsumowanie - każdy dookoła nas jest naszym nauczycielem, rozejrzyjmy się i popatrzmy, kto nas może wspomóc w naszej drodze. Zwróćmy się o pomoc, podziękujmy i pójdźmy dalej NASZĄ WŁASNĄ DROGĄ.
Mina nr 4
Oderwanie od rzeczywistości.
O tym czym jest rzeczywistość, a czym nie jest, powstały całe tomy -nie śmiem w jednym akapicie dać wyjaśnienia na ten temat. Tak naprawdę nie podjąłbym się tego za żadne pieniądze (bez względu na ilość tomów).
W czym rzecz - w mniejszym lub większym stopniu, duchowe doznania można porównać do narkotyków (tak tak, nie ma co się oburzać). Praktykujący mogą doświadczać tak pięknych stanów, z jakimi żadne narkotyk się nie będzie równał, w dodatku legalnie, zdrowo i za darmo.
Tu trzeba uważać, żeby nie stracić gruntu pod nogami. Praktykujący może doświadczyć wszechogarniającej miłości, radości i spełnienia. Może to trwać i tygodnie. Jak byście się czuli, gdy taki idealny i namacalny stan nagle gaśnie? A co, jeśli po tym pięknym stanie nagle pojawią się w nas emocje przeciwne do tych idealnych? Trudno nie stracić gruntu gdy niemal płyniemy w powietrzu nie dotykając ziemi :), może być jeszcze trudniej, gdy stajemy się siedliskiem negatywnych emocji. Trzeba mocno stać nogami na ziemi, żeby wszelkie przygody związane z naszą podróżą, nie przewróciły nas, przysparzając problemów.
Wbrew temu co pisze wielu autorów, szeroko pojmowany duchowy rozwój (nawet w idealnych przypadkach, gdy wszystko idzie dobrze) ma swoje niemiłe momenty - nie są to rzeczy nie do przejścia, ale nie nastawiajmy się na to, że uduchowiony człowiek będzie miał zawsze z górki.
Mina nr 5
czary mary
Tutaj nie wypowiem się zbyt szczegółowo, bo mam nikłe pojecie na temat astrali, duchów itp. (większość z poznanych przeze mnie teorii w ogóle do mnie nie przemawia). Fakt faktem, że każdy pracujący z energetyką, prędzej czy później ociera się o tego typu klimaty (nawet w nie wierząc). Otarcie bywa różne - w zależności od światopoglądu i indywidualnej historii osoby, mogą to być jakieś przebłyski intuicji i reagowanie na emocje innych, może to być także wizyta u egzorcysty. Spektrum "min" w tym punkcie bardzo szeroka. W dużym skrócie, chodzi o to samo co w punkcie "życzliwi ludzie" (nie dajmy się wykorzystywać), tyle, że nie wiadomo czy chodzi tu o ludzi i generalnie - o co w ogóle chodzi :)
Uff.. wystarczy klikania -proszę o Wasze wpisy.Łukasz W. edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 21:14