Temat: Problem u Westa
Kochani jesteście. Dziękuję Wam. Lipsunia była dla nas prawie jak trzecie dziecko.
Pani weterynarz jest bardzo dobrym chirurgiem i płakała nad małą razem ze mną. Wszystko wskazuje na to, że serduszko nie wytrzymało. Miała juz trzy operacje (ortopedyczne- złamana noga), więc nie bałam się o anestezję, ale widać tym razem cos poszło inaczej. Teraz, jak patrzę wstecz to widzę, że ostatnio szybko się męczyła. Ale jakoś nie zaświeciła mi sie czerwona lampka w głowie. Najgorsze jest to, że ona czuła co się stanie. Nigdy w życiu nie wpadła w taką panikę i nie starała się uciec, jak w poniedziałek. A to ja ją zatrzymywałam i uspokajałam. Okropnie się z tym czuję.
Rozmawialiśmy w domu i nie wyobrażamy sobie, że w naszym życiu nie będzie wesołego westie. Teraz jest jeszcze za wcześnie, ale za rok rozejrzymy się za dobrą hodowlą w okolicy Piaseczna/ Ursynowa.
Hubert S.:
Hubert, z tego co się dowiadywałam, to z suczkami już tak jest, że albo sterylizacja, albo zagrożenie ropomaciczem. Nasza Lipsi miała jedną cieczkę, potem zastrzyk i zdecydowaliśmy się na sterylizację ( krzywy zgryz, więc nie dostałaby punktów hodowlanych). W czasie operacji okazało się, że miała już niewielkie ropomacicze. Czy jest zatem dobre wyjście?
Jola F. edytował(a) ten post dnia 19.10.11 o godzinie 17:43