Temat: Pytanie do ETS w sprawie komorników
Tak trochę w nawiązaniu przytoczę pewną historię (z morałem).
W czerwcu 2004 r. (a więc jakieś 1,5 miesiąca po wejściu w życie ustawy o VAT) jedne z naczelników US w naszym pięknym kraju wykonał – jako organ egzekucyjny – postanowienie prokuratora o sprzedaży towarów prawdopodobnie pochodzących z przemytu.
Istotne są dwie kwestie:
a) do towarów nikt się nie przyznawał; zostały znalezione w jakimś magazynie; faktycznie nie było na ten dzień wiadomym, czyją są własnością;
b) zgodnie z zastosowanym trybem z KPK nie nastąpił ich wcześniejszy przepadek na rzecz skarbu państwa (zastosowano art. 232 kpk, zgodnie z którym przedmioty ulegające szybkiemu zniszczeniu lub takie, których przechowywanie byłoby połączone z niewspółmiernymi kosztami lub nadmiernymi trudnościami albo powodowałoby znaczne obniżenie wartości rzeczy, można sprzedać bez przetargu za pośrednictwem odpowiedniej jednostki handlowej, z zachowaniem przepisów o sprzedaży w drodze egzekucji z ruchomości. Uzyskaną kwotę pieniężną przekazuje się do depozytu sądowego”.
Człowiek który to nabył, po jakimś czasie stwierdził, że zapłacił cenę brutto i powinien był otrzymać fakturę z naliczonym VAT w tej cenie. Z uwagi na odliczenie, miałby towar tańszy o 1,03%, co łącznie wynosiło około 200 tys.
U Naczelnika US powstał dylemat, czy:
a) taka fakturę powinien był w ogóle wystawić;
b) jeżeli tak, to czy jako organ egzekucyjny (płatnik podatku), czy jako podatnik.
Działanie jako płatnik było tutaj bardziej pasującym, jako że dokonywał zbycia towaru, który nie był własnością skarbu państwa (pamiętajcie, że był to czerwiec 2004 r.).
Ale jak wówczas spełnić obowiązek wystawienia faktury, skoro właściciel nie jest znany?
Działanie jako podatnik (organ władzy) może i było sensowne (przeniesienie prawa do rozporządzania towarem jak właściciel), ale znowu przypominam że to był czerwiec 2004 r. Zreszta nawet dzisiaj moim zdaniem co do tego jest poważny dylemat.
Oczywiście naczelnik US zapytał swojego przełożonego, czyli dyrektora IS.
Dyrektor IS nie miał pojęcia, więc zapytał swojego przełożonego, czyli MF.
MF też nie miał pojęcia i „zlał” sprawę wydając (po wielu miesiącach) pismo, z którego nic sensownego nie wynikało.
W międzyczasie sprawa nabrała rozpędu, bo człowiek złożył pozew do sądu cywilnego oraz doniesienie do prokuratury.
Sprawę cywilną rozstrzygnął SN gdzieś w 2008 lub w 2009 r. Na niekorzyść skarbu państwa (szczegółów i podstawy pozwu nie znam).
Natomiast w sprawie karnej toczył się proces jeszcze chyba w 2009 r. Oskarżonym z kks-u był oczywiście naczelnik US. Jak się zakończył to też szczegółów nie znam.
Z tego morał taki, że nawet Agent Smith może w pełnej rozciągłości doświadczyć „Matrixa”.
Tomasz Siennicki edytował(a) ten post dnia 18.03.13 o godzinie 22:37