Temat: Najem bezumowny
Grzegorz Krukowski:
Panie Mariuszu. Już samo pytanie sugeruje, że umowa ma być zmieniana "wstecz" w celu uniknięcia opodatkowania. Oczywiście niczego nie sugeruję, ale czy doradcy podatkowemu "wypada" tak "optymalizować" klienta. Może i tak. Jednak w dalszym ciągu uważam, że samo straszenie to mało. Zdecydowanie jak pisałem wcześniej i opisał to Pan Adam.
Przecież w wypowiedzi autora wątku nie ma żadnej sugestii co do jego zamiarów. Pojawił się jakiś problem i zarysowały się różne stanowiska. Gdybyśmy każdą mniej lub bardziej kontrowersyjną wypowiedź na forum traktowali jako zapowiedź podążania określoną ścieżką, to byłoby to forum samobójców :).
Ja rozumiem, że chodzi o zapis w umowie, który by obowiązywał od początku obowiązywania samej umowy, a nie o zmianę wsteczną (która faktycznie byłaby mocno wątpliwa).
Co do meritum - uważam, że jeśli są jakiekolwiek dowody świadczące o tym, że wynajmujący nie ma zamiaru kontynuować najmu (zakładając oczywiście, że jest "w prawie" do zakończenia, zerwania, rozwiązania umowy), to należy uznać, że otrzymana należność za OKRES BEZUMOWNY nie jest wynagrodzeniem za żadną usługę. W mojej ocenie nie musi to być dowód urzędowy, np. wszczęcia postępowania sądowego. Zwykłe wezwanie do oddania przedmiotu najmu i zaprzestania korzystania z niego są wystarczające. Cała sprawa zresztą może zakończyć się bez jakiegokolwiek wyroku, odszkodowaniem ustalonym w formie ugody pozasądowej. Nie widzę podstaw, żeby takie odszkodowanie było traktowane gorzej od odszkodowania sądowego.
Inna sprawa, że organ może przeprowadzić postępowanie mające na celu wyjaśnienie, czy rzeczywiście wynajmujący nie miał zamiaru kontynuowania umowy najmu.