Justyna
T.
"Kto nigdy nie żył
nigdy nie umiera"
Temat: Kontrowersyjnie...?
Kiedyś moją lekturą obowiązkową na jakiejś odmianie psychologii była "Kobieta bez winy i wstydu" Wojciecha Eichelbergera. Jeden z rozdziałów dot. aborcji. Zrobiła na mnie wówczas wrażenie i nawet gdzieś zachowałam jego fragment:"Zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci - nawet tych ciężko chorych lub poczętych wskutek przemocy i kazirodztwa - uważam za upozowany na świętość i szlachetność przejaw męskiej pychy, agresji i okrucieństwa. Co więcej, w poczynaniach tych skutki uznaje się za przyczyny.
Jeśli mężczyźni nauczą się kontrolować swoją seksualność, wezmą na siebie bezwarunkową odpowiedzialność za powoływanie dzieci na świat, zaprzestaną nadużywania, eksploatowania i gwałcenia kobiet, zagwarantują matkom godne, godziwe życie i bezpieczny świat bez wojen i przemocy, jeśli otoczą je miłością i szacunkiem, to w sprawie ochrony poczętego życia odniosą się do prawdziwych przyczyn powszechności aborcji, zrobią to, co zrobić należy, i nie powinni robić już nic więcej. Opowiedzą się bowiem za życiem w najgłębszym i najistotniejszym sensie. Kobietom należy się wolność wyboru i możliwość wpływania na swoje losy. Natomiast mężczyźni powinni zrobić wszystko, co w ich mocy, aby kobiety mogły i chciały wybierać życie."