Justyna T.

Justyna T. "Kto nigdy nie żył
nigdy nie umiera"

Temat: Kontrowersyjnie...?

Kiedyś moją lekturą obowiązkową na jakiejś odmianie psychologii była "Kobieta bez winy i wstydu" Wojciecha Eichelbergera. Jeden z rozdziałów dot. aborcji. Zrobiła na mnie wówczas wrażenie i nawet gdzieś zachowałam jego fragment:

"Zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci - nawet tych ciężko chorych lub poczętych wskutek przemocy i kazirodztwa - uważam za upozowany na świętość i szlachetność przejaw męskiej pychy, agresji i okrucieństwa. Co więcej, w poczynaniach tych skutki uznaje się za przyczyny.
Jeśli mężczyźni nauczą się kontrolować swoją seksualność, wezmą na siebie bezwarunkową odpowiedzialność za powoływanie dzieci na świat, zaprzestaną nadużywania, eksploatowania i gwałcenia kobiet, zagwarantują matkom godne, godziwe życie i bezpieczny świat bez wojen i przemocy, jeśli otoczą je miłością i szacunkiem, to w sprawie ochrony poczętego życia odniosą się do prawdziwych przyczyn powszechności aborcji, zrobią to, co zrobić należy, i nie powinni robić już nic więcej. Opowiedzą się bowiem za życiem w najgłębszym i najistotniejszym sensie. Kobietom należy się wolność wyboru i możliwość wpływania na swoje losy. Natomiast mężczyźni powinni zrobić wszystko, co w ich mocy, aby kobiety mogły i chciały wybierać życie."

Temat: Kontrowersyjnie...?

Tomasz G.:
Zaraz, zaraz a co z wyborem mężczyzny w tym temacie? Czemu jest pomijany w takich sytuacjach? Czy on nie może mieć wyboru. W końcu to tak samo jego dziecko jak i kobiety, więc czemu decyzja ma należeć tylko do kobiety? A gdzie hasła głoszone przez feministki np. równouprawnienie???

Wierzę, że takie decyzje kobieta podejmuje wspólnie z ojcem dziecka. Racja, że to tak samo również jego dziecko. Obserwując jednak społeczeństwo, dochodzę do wniosku, że kobieta rozważa aborcję w sytuacji kiedy jest pozostawiona sama sobie. Kobieta, która oczekuje dziecka i ma wsparcie w rodzinie nie myśli poważnie o takim kroku. Zmusza ją do tego dopiero sytuacja materialna lub/i zdrowotna.

Cytując Asię:
"Niech to będzie jej suwerenna decyzja, zgodna z jej sumieniem i światopoglądem"

- a jakbym zmienił tą treść na następującą:

"Niech to będzie jego suwerenna decyzja, zgodna z jego sumieniem i światopoglądem" - to zgodziłabyś się ze mną? Czy mężczyzna nie ma takiego samego prawa głosu jak kobieta w sprawie swojego dziecka?

Uważam, że nie ma takiego samego prawa. Jego zdanie jest ważne! Jednak decydujący głos ma kobieta. To jej ciało, ona ponosi większość konsekwencji po urodzeniu dziecka: wychowuje, zmaga się z problemami jakie niesie codzienność. To się na szczęście zmienia i młodzi ojcowie wykazują większą chęć do aktywnego uczestniczenia w życiu dziecka i jego matki.
Polecam artykuł: http://wyborcza.pl/1,97863,9917981,Aborcja__No_to_zacz...

Temat: Kontrowersyjnie...?

حجي Agi K.:
Joanna A.:
Derek K.:
OK...zacznijmy od tematu podanego przez Joannę (Asię, Aśkę) Ambroziak:
aborcja - tak czy nie i dlaczego.

Tak jestem za legalizacją aborcji, choć to nie oznacza, że się za nią opowiadam! Mnie zależy na tym, by kobieta miała możliwość wyboru. To jaki on będzie już nie wnikam. Niech to będzie jej suwerenna decyzja, zgodna z jej sumieniem i światopoglądem.

Podobnie z eutanazją.

Tak, podobnie z eutanazją. To czasem większy dowód miłości niż sztuczne podtrzymywanie życia. Stać na to jednak nie wiele osób. Z różnych powodów. Z obawy przed wyrzutami sumienia, by poczuć się potrzebnym, z samotności...



Wyślij zaproszenie do