Ewa M.

Ewa M. psycholog, trener
relaksacji, Szkoła
Wyższa Psychologii
S...

Temat: Frazesogadacze, czyli co gadają na wykładach zapraszani...

Doskonały pomysł.
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Frazesogadacze, czyli co gadają na wykładach zapraszani...

Dariusz Szul:
Ewa M.:
"Oczywiste oczywistości"...
podobno to one nadają naszemu myśleniu największe tempo,
bo jakie znaczenie ma fakt, że cos wiemy lub nie wiemy,
ważne jest, co z tą wiedzą,
może NAWET oczywistą,
odkrytą po raz którys,
zrobimy, Panowie.

Ja proponuję odkryć jeszcze raz Amerykę, a co tam!
To może zamiast odkrywać Amerykę wybierzemy się w poszukiwaniu drogi do Indii?

konto usunięte

Temat: Frazesogadacze, czyli co gadają na wykładach zapraszani...

Dariusz Szul:
W sytuacji kiedy firma szkoleniowa nie ma zamówień na szkolenia, aby zarobić na amerykańsko brzmiącym nazwisku to zaprasza z USA do Polski różnego rodzają osoby, których anonsuje w prasie i internecie jako legendarnych najlepszych na świecie trenerów najczęściej 70 letnich emerytów, którzy obiecują na tych żenujących wykładach , że po wysłuchaniu ich rad wszyscy zostaniemy milionerami...nawet Ci bezrobotni...

Zapraszam do wolnej i aktywnej dyskusji na temat tych wykładów, merytoryczności i kompetencji zapraszanych do Polski z USA pseudo trenerów emerytów!

Czy zapraszanie tych dziadków to sposób na zarabianie pieniędzy przez niektóre firmy ' szkoleniowe", czy ośmieszanie polskiego biznesu i wiedzy polskich menedżerów?Dariusz Szul edytował(a) ten post dnia 17.05.09 o godzinie 12:08


Ja się z Dariuszem zgadzam w 100%. Nie wchodząc w analizę kompetencji tego bądź innego emerytowanego znawcy wszystkiego, mam podobnie wyjątkową alergię na wszelkiej maści magików trenerskich.

W moim widzeniu sytuacji nie chodzi o ich wiek; mogą mieć nawet 20 lat. Jeżeli natomiast są zapraszani dlatego, że są np. z USA, a nie dlatego, że mają coś WAŻNEGO i CIEKAWEGO do powiedzenia POLAKOM i w POLSCE - to denerwowało mnie to, denerwuje i będzie denerwować. Zwykle recytują po prostu fragmenty swoich książek sprzedawanych w USA na stacjach benzynowych i w supermarketach. Pomijając ich obiektywnie niską wartość, mają się zwykle nijak do problemów zakorzenionych w naszym kontekście kulturowym.

W Polsce panuje bardzo niezdrowy kult "zagranicy". Pozostało nam to w spadku po PRLu. I tak ktokolwiek przyjeżdża do Polski, jest - zdaniem wielu - wart uwagi, bo przyjeżdża z innego, fajniejszego świata. A jeżeli jest to Amerykanin, dzikiej radości nie ma granic.

Określenie "amerykański" nadal brzmi dla wielu Polaków podobnie, jak w czasach, gdy dzieci w piaskownicy wciskały sobie wzajemnie kit: a to że mają amerykańskie buty, a to amerykańskie zegarki.

I tak amerykański trener trafia, ze swym przesłaniem na każdy temat, na niebywale podatny grunt, umysły - z żalem to powiem - zakompleksionych Polaków.

Tylko narodowo-kulturowymi kompleksami można bowiem wyjaśnić euforyczne reagowanie Polaków, nie tylko odbiorców szkoleń, na "amerykańskość", czy szerzej - "zagraniczność".

Rzecz dotyczy przecież także programów telewizyjnych i "gwiazd" (czytaj: przyjezdnych z innego kraju) w nich występującch.

Jest chyba niewiele krajów, w których można zrobić karierę WYŁĄCZNIE dzięki obcemu akcentowi, innej niż biała rasie, bądź chociaż obywatelstwie innym niż polskie. I z góry błagam - nie posądzajcie mnie o rasizm czy nacjonalizm - jestem od tych ideologii ekstremalnie daleki. Ale mam oczy, uszy i ich używam do przyglądania i przysłuchiwania się mediom.

Następna dyskusja:

gra-biznesowa.pl czyli jak ...




Wyślij zaproszenie do