Małgorzata Frankiewicz tłumaczka
Temat: Czy podobają się Wam kazania niedzielne?
Redaktor naczelny katolickiego portalu Tezeusz wybrał się na Mszę św. w Środę Popielcową. Oto fragment jego smutnych refleksji:W swoim kazaniu, nawiązującym do Ewangelii św. Mateusza o zaleceniach Jezusa odnośnie jałmużny, modlitwy i postu, ksiądz kaznodzieja zinterpretował te zalecenia następująco: spełniacie zalecenia Jezusa, bo dziś pościcie jak nakazuje Kościół, modlicie się też, bo przyszyliście do kościoła na wspólną liturgię i dacie jałmużnę, w postaci datków na tace, które przeznaczone zostaną dla potrzebujących. To są właśnie trzy praktyki pokutne. Być może ksiądz był niezręczny i chciał jedynie powiązać Ewangelię z aktualnym doświadczeniem wiernych będących w świątyni. Ale przesłanie homilii nie pozostawiało wątpliwości: wypełniliście zalecenia Jezusa, bo przyszliście dziś do kościoła i zrobiliście to, co wam każą księża. Przypuszczam, ze w znakomitej większości polskich świątyń wierni usłyszeli dość podobne kazania i być może większość z nas potraktowała tą interpretację Ewangelii jako naturalną.
Jaka koncepcja chrześcijańskiej duchowości stoi za taką interpretacją środowej Ewangelii? To czysty klerykalizm, redukujący katolicką duchowość i moralność do wyraźnie określonych czynności w wąskiej przestrzeni świątyni i czasu nabożeństwa. Taka interpretacja jest też zasadniczo sprzeczna z intencjami Jezusa, który pragnął, aby całość naszego życia była przeniknięta dawaniem jałmużny, modlitwą i postem w różnym stopniu. Ponadto redukowanie tych trzech zalecanych praktyk do pokuty jest zupełnym nieporozumieniem, zwłaszcza w odniesieniu do modlitwy. Modlitwa może być „zadana” jako pokuta sakramentalna, ale nie jest to jej najistotniejszy wymiar: modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, miłosną adoracją Tajemnicy, rozmową, błaganiem, prośbą, itd. Rozumienie jałmużny jako dawanie na tacę – uprzywilejowany rodzaj ofiary pieniężnej kontrolowany przez księży – jest zupełnym nieporozumieniem. Jałmużna do wszystkie akty miłości człowieka wobec bliźniego, zwłaszcza wobec potrzebujących, zarówno w zakresie duchowym jak i materialnym. A post to nie tylko, a nawet nie przede wszystkim post od pokarmów mięsnych i ilościowy w Środę Popielcową, ale szeroko pojęta chrześcijańska asceza i wstrzemięźliwość, zarówno w zakresie duchowym, jak i cielesnym.
Więcej na stronie blogu Andrzeja Miszka.
Tam pod tekstem rozwinęła się ciekawa dyskusja. Może tutaj będzie podobnie...