Temat: Nowy Rok - Nowe Plany?
Ja mam podobne doświadczenia do Krzysztofa. Kiedyś planowałam małe kroczki prowadzące do celu. Dlaczego nie potrafiłam raz i bardzo konkretnie wprowadzić nowych zasad do mojego życia? Pewnie dlatego, że stary ład był znany, dawał pewnie doraźne korzyści, a nowości wymagały wyrzeczeń, bardziej wytężonej pracy i procesu przystosowania, budziły obawy. Małe kroki odwlekały w czasie postanowienia do kolejnego roku. W moim przypadku obowiązuje poniekąd zasada "jak coś robisz - rób porządnie i dokładnie". Być może przechodzi to do nazbyt perfekcjonistycznych postaw, ale w ten sposób często dochodzę do realizacji zamierzeń. Jeśli coś zatem bardzo mocno postanawiam, wyznaczam sobie datę, zwykle jest to dzień, w którym postanawiam zmianę. Tutaj przypominam sobie zwykle maksymę: "Nie masz zmieniać się od jutra, nie masz planować nauki od przyszłego tygodnia, nowego miesiąca, czy roku. Jeśli naprawdę zależy Tobie na zmianie, musisz zacząć ją od dziś!!"
Ostatnimi czasy bardzo pomaga mi kalendarz. Tam zapisuje najważniejsze plany i zamiary. Doświadczenie pozwoliło mi efektywnie zarządzać czasem i zadaniami. Przede wszystkim przestałam przeładowywać się obowiązkami i rzekomo ważnymi dodatkowymi pracami. Często przy podejmowaniu zamierzeń i planów staram się oszacować na ile to, co planuje jest mi potrzebne, na ile zmieni moje życie i da większy komfort. To pozwala podejmować mi radykalne zmiany, z których dzisiaj jestem zadowolona. Trudności jednak pojawiają się w przypadku postanowień, które dotyczą małych wyrzeczeń. I tak rok rocznie i z miesiąca na miesiąc obiecuję sobie zerwanie ze słodyczami, czy to, że będę częściej wybywała na spacery z pasami, czy podejmowała aktywność fizyczną. Co do słodyczy to skuteczne staje się pytanie - na ile nie mogę powstrzymać swoich nóg od wejścia do sklepu, rąk od wyciągnięcia portfela i zakupienia słodyczy. Zwykle dochodzę do wniosku, że nie mogę pozwolić na zniewolenie się przez substancje. Okazuje się, że to czego nie chcemy czynić, z czego chcemy się uwolnić leży w zasięgu naszej woli. Jeśli nie możemy zaprzestać czynności, wiąże się to z wewnętrznym nań przyzwoleniem.
Takie jednak podejście wymaga dyscypliny i dość dużej samoświadomości. Jeśli bowiem pozwalamy sobie na jakieś dysfunkcjonalne przywiązania, zachowania, czynności to dlatego, że czerpiemy z nich bezpośrednią gratyfikację. Może nie bez znaczenia są małe nagrody na końcu każdego etapu realizacji postanowień.
Przypomina mi się tutaj jeden z dobrych znajomych, którzy rzucając papierosy postanowił, że będzie z zaoszczędzonych pieniędzy kupował sobie albumy przyrodnicze i będzie podróżował. W ten sposób dawał sobie pozytywne wzmocnienia.
Mi z kolei, kiedy trudno jest zabrać się do jakiegoś zajęcia, to obiecuję sobie, że jeśli przez dwie godziny będę pracować w wytężony sposób, to następnie zrobię sobie pół godziny przerwy na moje hobby, jakim jest gra na pianinie. I to w moim przypadku skutkuje przy bieżących obowiązkach podejmowanych w domu.