Temat: Moja historia ;)
Anna Florentyna P.:
.
Szkoda, że pokasowane są wpisy, bo nie znam historii... :(
Od dwóch lat mam zdiagnozowane hashimoto i niedoczynność. Endokrynolog, którą odwiedzałam, ciągle tylko zarzucała mi, że mam nadbagaż i jest to odpowiedzialne za całe zło wszechświata. Euthyrox - dawki różne, najróżniejsze, zaczynałam od 50 teraz 75-100. Dalej nie czuję się dobrze, psychika siada.
Na ten moment również próbuje sama dojść do ładu ze swoim organizmem.
Zauważyłam, że większość ginekologów i endokrynologów strasznie bagatelizuje choroby tarczycy. No bo jak się nie umiera na to, tylko wegetuje, to przecież nie jest to prawdziwa choroba. Mam wrażenie, że wielu pacjentów ma podobne odczucie, że są zostawieni sami sobie.
Może trzeba poczekać na młodych i dociekliwych, aż się wykształcą? Niestety wielu endokrynologów nie aktualizuje swojej wiedzy, więc swoją rolę ograniczają do przepisywania tabletek.