Temat: Zamach na WTC... spisek Amerykanów...??
Kolejny film który ma dowieść nie wiem co... może ktoś mi objaśni?
A propos paszportu i czarnych skrzynek - przy wybuchach, szczególnie takiego "improwizowanego" typu zdarzają się najdziwniejsze rzeczy. Przypominam że najcięższe elementy konstrukcji lotniczych umieszcza się co do zasady tam gdzie jest wypadkowa siły nośnej, czyli pośrodku samolotu. Tymi elementami są zbiorniki paliwa umieszczane w skrzydłach i brzuchu samolotu pomiędzy skrzydłami. Czy z tego faktu może coś dla nas wynikać? Ano wynika - pomiędzy kokpitem, w którym byli terroryści a zbiornikami, które wybuchły było kilkadziesiąt metrów odległości, (aczkolwiek możliwe że po penetracji budynku kadłubem samolotu, a wybuchem paliwa było to kilkanaście metrów sprasowanej stali, plastiku etc.). Czy z tego można wyciągnąć wniosek dlaczego paszport ocalał albo nie ocalał (ktoś spyta co z "innymi paszportami"?) Nie można. Dlaczego? Dlatego że takiego wybuchu jaki miał miejsce w WTC nie da się raczej matematycznie symulować, a przynajmniej mi nie wiadomo czy ktoś próbował to zrobić. Dotychczasowe dyskusje koncentrują się na ilości paliwa, temperaturze spalania i wytrzymałości stalowego szkieletu.
W trakcie II wojny w bombardowanych miastach znajdowano nieuszkodzone ciała, w których po sekcyjnym otwarciu znajdowano narządy dosłownie "wyssane na drugą stronę" przez podciśnienie, miejsca gdzie całe budynki rozsypywały się w pył od uderzeń bomb lotniczych i nienaruszone posągi ogrodowe. Takie przykłady można by mnożyć. A przecież to były wybuchy tak naprawdę kontrolowane, bo przecież bomba lotnicza to morderczo precyzyjne urządzenie.