Jacek Wójcik free... alwayz
Temat: GENERAŁ SIKORSKI
Brytyjczycy kłamali o śmierci Sikorskiego. To oni zabili?Winston Churchill. Pozwolił na zabójstwo sojusznika?
Jesteśmy coraz bliżej wyjaśnienia jednej z największych zagadek naszej historii. Czyżby generał Władysław Sikorski rzeczywiście zginął w zamachu?
4 lipca 1943 roku Consolidated C-87 Liberator wystartował z pasa gibraltarskiego lotniska. 16 sekund później wpadł do morza. Zapadające ciemności (było już po godzinie 23) utrudniały akcję ratunkową. Z wody wyłowiono tylko jedną żywą osobę – czeskiego pilota Eduarda Prchala. Wokół niego kołysały się na falach zwłoki pasażerów samolotu. Wśród nich było także ciało premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej, Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych – generała Władysława Sikorskiego.
Sikorski objął urząd szefa polskiego rządu na uchodźstwie 30 września 1939 roku. Politycznie wywodził się z antysanacyjnej opozycji. Właśnie dlatego cieszył się sympatią Francuzów i Brytyjczyków – lecz niektórzy Polacy szczerze go nienawidzili.
Początkowo Sikorski rezydował we Francji, gdzie zaczął odbudowywać polską armię. Na wiosnę 1940 roku, po spektakularnym upadku francuskiego państwa, Sikorskiemu oraz części jego żołnierzy powiodła się ucieczka do Wielkiej Brytanii. Przez następny rok Polacy byli najważniejszymi sojusznikami Brytyjczyków w toczącej się wojnie.
Sytuacja uległa zmianie w 1941 roku. Najpierw Niemcy zaatakowały ZSRR, co popchnęło Churchilla i Stalina do wzajemnych objęć. Następnie, sprowokowane Pearl Harbor, do wojny przystąpiły Stany Zjednoczone. W ten sposób pojawiła się realna szansa na pokonanie Niemiec, ale równocześnie Polacy zostali zepchnięci z pozycji ważnego partnera na poziom pionka o marginalnym znaczeniu. Sprawę polską ratował wyłącznie zdobyty przez Sikorskiego autorytet.
Niestety, uczestnikom światowej gry o zwycięstwo w wojnie autorytet Sikorskiego zaczął bardzo przeszkadzać wiosną 1943 roku. Wówczas to Niemcy ogłosili, iż w lesie koło rosyjskiej wsi Katyń odnaleźli masowe groby pomordowanych polskich oficerów. Doszło do zerwania stosunków dyplomatycznych między sowieckim a polskim rządem, pogorszyły się również relacje między Wielką Brytanią a ZSRR. Przez ponad czterdzieści dni Stalin nie odzywał się do Churchilla. Tymczasem Brytyjczykom nadal bardzo zależało na współpracy z Sowietami. Dużo bardziej, niż na dobrych kontaktach z Polakami.
W takiej krytycznej dla losów świata chwili, Władysław Sikorski wyruszył na inspekcję polskich wojsk stacjonujących na Bliskim Wschodzie. Miał ku temu ważny powód – w armii rozchodziły się pogłoski o szykowanym przeciw Naczelnemu Wodzowi buncie. Sikorski spacyfikował nastroje i ruszył w drogę powrotną do Londynu. 3 lipca 1943 przybył na Gibraltar, by zginąć tam następnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach.
Liczba tajemniczych zdarzeń związanych z gibraltarską katastrofą jest niezliczona. Tutaj możemy wspomnieć tylko o niektórych z nich:
- W morzu nie odnaleziono ciała córki Sikorskiego, która podróżowała wraz z ojcem. Istnieją wiarygodne relacje, iż Zofię Leśniewską widziano w 1945 roku w radzieckim łagrze. Czyżby została porwana przez Sowietów? Tezę tę może potwierdzać fakt, że kilka dni po katastrofie w kairskim hotelu odnaleziono bransoletkę Sikorskiej (z wygrawerowanym jej nazwiskiem), którą miała na ręce w dniu katastrofy. W tymże kairskim hotelu zatrzymał się radziecki dyplomata Iwan Majski. Gdzie Majski był 4 lipca 1943 roku? Na Gibraltarze.
- Nie znaleziono również ciała drugiego pilota Liberatora Williama Herringa. Uznano go za zmarłego. Jednakże kluczowego wieczora ktoś go widział żywego. Co więcej, po wypadku Herring zadzwonił do żony. Dopiero potem zniknął. Istnieje teoria, że w ogóle nie było go w samolocie. Miał go zastąpić inny pilot.
- Gibraltar był ważną bazą marynarki wojennej. W związku z tym znajdował się pod stałą obserwacją sił Osi. 4 lipca 1943 wybrzeże Gibraltaru obserwował przez peryskop kapitan włoskiej łodzi podwodnej. Widział upadek samolotu i informacje o tym zdarzeniu zawarł w swym raporcie. Włoch napisał, iż widział ludzi chodzących po kadłubie samolotu, zanim dotarła do niego pomoc.
- Na płycie lotniska odnaleziono zwłoki Jana Gralewskiego, kuriera polskiego podziemia, którego Sikorski miał wziąć ze sobą do Londynu. Co szczególnie ciekawe, pod Gralewskiego podszywało się kilka innych osób. Jak szacują historycy, 4 lipca 1943 na Gibraltarze było prawdopodobnie aż czterech "Gralewskich".
Główną podstawą wątpliwości wobec oficjalnej wersji wydarzeń nie są jednak materiały zebrane przez historyków. Dowód pochodzi z dziedziny nauk ścisłych. Szesnaście lat temu profesor Jerzy Martyniak z Politechniki Warszawskiej dokonał symulacji tragicznego lotu Liberatora. Wynikło z niej jednoznacznie, iż samolot nie rozbił się o taflę wody, a na niej wylądował. Oczywiście, wiązało się z dużym wstrząsem w kabinie pasażerów. Trudno jednak uwierzyć, by wszyscy oni mogli natychmiast zginąć. A podkreślmy, że na pokładzie znajdowało się kilkanaście osób.
Przez wiele lat tajemnicą "wypadku" na Gibraltarze zajmowała się wyłącznie niewielka grupa pasjonatów. W oficjalnej debacie publicznej temat ewentualnego zamachu na Sikorskiego nie istniał. Dopiero rozpoczęcie śledztwa przez IPN przypomniało Polakom o kontrowersjach związanych ze śmiercią generała.
25 listopada 2008 roku szczątki Sikorskiego przewieziono z wawelskiej krypty do zakładu medycyny sądowej. Badania trwały kilkanaście godzin. Ich szczegółowe wyniki poznamy za kilka tygodni, gdy dokonana zostanie analiza pobranych fragmentów tkanek. Lecz już wstępne oględziny zwłok generała skłoniły naukowców do wysnucia frapujących wniosków. Jak podaje uważnie śledzące sprawę TVN24:
- Wstępne wyniki oględzin różnią się od zeznań brytyjskiego lekarza, który w 1943 roku badał ciało generała Sikorskiego - powiedziała w TVN24 Ewa Koj, naczelnik pionu śledczego IPN w Katowicach. (…) - To co zobaczyliśmy różni się od zeznań majora Canninga.
Trudno w tej chwili ocenić, co odkryli polscy lekarze. Widomo jednak, co sześćdziesiąt pięć lat temu mówił doktor Daniel Canning. Po pobieżnym obejrzeniu ciał ofiar gibraltarskiej katastrofy Brytyjczyk stwierdził, że pasażerowie Liberatora bez wątpienia zginęli na skutek uderzenia samolotu w taflę wody.
Polacy tylko raz mieli szansę w pełni samodzielnie przeprowadzić sekcję zwłok Sikorskiego. W lipcu 1943 były one przewożone do Londynu na pokładzie polskiego okrętu ORP Orkan. Pokładowy lekarz chciał zbadać ciało generała, lecz zabronił mu tego dowódca, komandor Stanisław Hryniewicki – sądząc, iż fachowa sekcja zostanie przeprowadzona w Londynie. Nic takiego jednak nie nastąpiło. W stolicy Wielkiej Brytanii doszło wyłącznie do kolejnych pobieżnych oględzin. Tym samym dopiero teraz dokonano pierwszej sekcji zwłok Sikorskiego.
W 1943 roku Brytyjczycy robili wszystko, by wyciszyć sprawę. Doprowadzili nawet do tego, że generała Sikorskiego pochowano w samych kalesonach i podkoszulku – byle szybko pozbyć się ciała (co przykre, tak samo pochowano Sikorskiego na Wawelu w 1993 roku - to prawdziwy skandal). Stało się to podstawą kierowanych wobec nich podejrzeń. Czy to możliwe, iż Churchill chciał zlikwidować szefa polskiego rządu? Pamięć o ówczesnej sytuacji międzynarodowej może podsuwać takie rozwiązanie zagadki. Lecz historycy piszą także o innych śmiertelnych wrogach Sikorskiego. Przede wszystkim Stalinie, który szykował się już do organizacji wiernego sobie polskiego rządu i wojska. Radziecki przywódca wiedział, iż wśród Polaków nie ma drugiego polityka o tak wielkiej randze. Ponadto mógł chcieć wyciszyć sprawę Katynia – co zresztą nastąpiło niedługo po zgonie Sikorskiego.
Innymi groźnymi przeciwnikami Sikorskiego byli sami Polacy – głównie dawni sanacyjni oficerowie. W wojsku trwały niemal otwarte przygotowania do zabójstwa premiera. Tak w wywiadzie dla "Focusa" opisywał tę sytuację zajmujący się śmiercią Sikorskiego Tadeusz A. Kisielewski:
Zabawne jest zachowanie licznych polskich oficerów w Algierze, którzy na wieść, że generał zmienił trasę przelotu z Kairu do Gibraltaru i miał międzylądowanie w Libii, na łeb na szyję polecieli właśnie do Gibraltaru. Po co? Aby tam przeprowadzić zamach. Na generała w lipcu roku 1943 czekały co najmniej dwie niezależne od siebie ekipy zamachowców, w tym – tak, tak, to prawda – jedna polska. Tak czy siak musiał zginąć, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Niezależnie od tego kim mogli być zabójcy, wkrótce przekonamy się, czy faktycznie dokonano morderstwa. Patologowie twierdzą, iż obecnie dostępne techniki pozwalają na określenie ze stu procentową precyzją, czy Sikorski zginął w chwili uderzenia samolotu o taflę wody. Tym samym ekshumacja może okazać się kluczowym momentem w prowadzonym przez IPN śledztwie. Szef krakowskiego instytut radiologii wręcz otwarcie stwierdził, że w raporcie medycznym będzie zawarta odpowiedź na najważniejsze pytanie:
Andrzej Urbanik powiedział w TVN24, że badania już przyniosły konkretne rezultaty. - Wiemy już co się stało. Potrafimy odpowiedzieć na pytanie, czy został zabity, czy też zginął w katastrofie - zapewnił, szczegółów jednak nie mógł podać.
Niektórzy zastawiają się, czy śledztwo należało w ogóle rozpoczynać. Pojawiają się głosy, iż jego finansowe koszta są wysokie, a polityczna cena może być jeszcze większa. Lecz dlaczego Polacy mieliby poświęcać prawdę o swej przeszłości w imię interesów innych państw? Ktoś na kilkadziesiąt lat ukradł nam ważny fragment polskiej historii. Nareszcie mamy szansę go odzyskać.
zródło portal o2.pl
zapraszam do wymiany informacji