Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Co sądzicie o tym? Kto zna niemiecki?

Tam jest bardzo długi (ok. 400 stron) artykuł po niemiecku. Niestety nie znam tego języka...

http://www.projectcamelot.net/base_new_berlin.html
Miсhal S.

Miсhal S. quidquid latinum
dictum est, altum
viditur

Temat: Co sądzicie o tym? Kto zna niemiecki?

...ale zawartosc jest obszernie opisana po angielsku :)

konto usunięte

Temat: Co sądzicie o tym? Kto zna niemiecki?

Chyba nic nowego w stosunku do tego co w poście o Nowej Szwabii było
napisane.
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Co sądzicie o tym? Kto zna niemiecki?

michal s.:
...ale zawartosc jest obszernie opisana po angielsku :)
Nie tak znowu obszernie, jak zdążyłem się zorientować na podstawie zawartych w niemieckim tekście rysunków, równań matematycznych oraz tych dziesięciu do dwudziestu niemieckich słów, jakie znam... Opis angielski to jakieś kilka stron. Opis niemiecki - 400 stron. Raczej wątpię, żeby dało się streścić 400 stron na kilku stronach...
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Co sądzicie o tym? Kto zna niemiecki?

Grzegorz S.:
Chyba nic nowego w stosunku do tego co w poście o Nowej Szwabii było
napisane.
Z tym postem to śmieszna sprawa, bo jego Autor opiera się na artykule znalezionym na stronach Nautilusa, którego to (artykułu, nie Nautilusa) byłem tłumaczem, a tłumaczyłem z pisma The World Explorer Davida Hatchera Childressa (http://www.psitalk.com/childress.html, http://en.wikipedia.org/wiki/David_Hatcher_Childress). Treść tej strony z niemieckim dokumentem jest nieporównywalnie bardziej obszerna i oczywiście można założyć (sam tego nie wykluczam), że wszystko jest zmyśleniem, względnie urojeniami chorej psychicznie osoby, ale jeśli założyć, że jednak są to fakty, to ów niemiecki dokument opiera się na faktach, natomiast tamten artykuł był tylko serią domysłów lub opisów.

konto usunięte

Temat: Co sądzicie o tym? Kto zna niemiecki?

Niestety nie znam niemieckiego, ale to co teraz mi się narzuca, to fakt że dyskutując o Nowej Szwabii, skupiamy się na takich sprawach jak Hannebu, ale jakoś zapominamy o transporcie , jaki potrzebny jest w rejonie Antarktyki. Moim zdaniem jest wysoce nieprawdopodobne , by ktokolwiek został tam przerzucony okrętem podwodnym. To wprawdzie w zgrabny sposób tłumaczy jak udało się przedrzeć Niemcom niezauważonym przez Cieśniny Duńskie i dalej na południe, ale nijak ma się do warunków żeglugowych w Antarktyce. Szczerze wątpię by nawet najnowocześniejszemu Ubootowi, przystosowanemu nawet do warunków arktycznych, udało się przebić przez krę lodową, o płynięciu pod nią nawet nie ma co mówić, bo to śmierć dla nie atomowego okrętu. Tym samym nie rozumiem w jaki sposób ktoś mógłby być tam przerzucony pod koniec wojny. Bardziej prawdopodobne wydaje się że Uboot mógłby przerzucić kogoś na pokład niewytropionego dotąd krążownika pomocniczego, a ten mógłby zmierzyć się z krą lodową, może nawet wystrzelić z katapulty w kierunku ,znowu bardzo teoretycznego lotniska, samolot.

Następna dyskusja:

Misja na Marsa... co lub kt...




Wyślij zaproszenie do