Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Wirujące ręce w I Liq Chuan

Celem "wirujących rąk" (chán shǒu, 缠手) jest nauka utrzymywania przeciwnika na wierzchołku sfery obronnej oraz wykorzystywania momentów, kiedy jemu się to nie udaje.

Unikalny film prezentujący "zabawę" dwóch mistrzów I Liq Chuan: Sam China i jego ucznia, Alexa Skalozuba. Nakręcony przeze mnie niecałe dwa tygodnie temu:

http://www.youtube.com/watch?v=WGPz7u2vuaQBartosz S. edytował(a) ten post dnia 23.08.12 o godzinie 18:18
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Wirujące ręce w I Liq Chuan

Tak rzuciłem okiem na zabawe w 'wirujace rece' w ILQ w kontekscie dyskusji o nagraniu "CXW vs Liao.. "
Ciekawe jest nagranie z pokazu i to co S.Chin mowi przed.
http://www.youtube.com/watch?v=_JGtc5nr0oQ&feature=pla...

" ... podstawa natury jest ciagła zmiana. Zeby byc gotowym i moc reagowac na zmiane, trzeba byc neutralnym (w chenie mowimy byc w rownowadze centrum) aby byc neutralnym musimy rozpoznac/kontrolowac własne centrum i centrum przeciwnika. Bedac neutralnym mozemy rozwijac wrazliwosc i podazac za zmiana. Podązanie za zmiana spiralnym ruchem, (ruch jesli ma pochodzic z centrum musi byc spiralny, podkr. moje).
Przyklejajac sie do przeciwnika rozpoznajemy i podazamy za jego ruchem. Tam gdzie poczujemy zablokowanie z łatwoscia wytracamy go z rownowagi...."

Dlaczego? bo nie moze on reagowac na nasza siłe, jest 'utkniety' / 'podwojnie obciazony' (nie ma to nic wspolnego z takim czy innym obciazaniem nog)

To takie dosc luzne tłumaczenie sensu wypowiedzi SC. Samo sedno taijiquan. Mamy inne metody praktyki, ale sedno o neutralnosci (zapomnienie o sobie i podazaniu) wynikajacej z rownowagi centrum, rozpoznanie punktu zmiany i podazanie za zmiana.
W tjq mamy praktyki solowe z forma i rozpoznawanie swego centrum, oraz przepływu i przemian energii, praktyke tui shou i rozpoznawanie centrum przeciwnika/partnera i podazanie za jego ruchem i siła.
I co istotne, rozpoznanie i metody tworzenia zjednoczonego spiralnego rucha ciała.

Konwencja praktyki ILQ mniej mi sie podoba niz chen tjq. Trudno to praktykowac samodzielnie bez partnera, ale idea /zasada jest taka sama.Jarosław Jodzis edytował(a) ten post dnia 19.09.12 o godzinie 11:23
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Wirujące ręce w I Liq Chuan

Jak widzę, nie twierdzisz już, że Chansijin istnieje tylko w Chen. I słusznie - istnieje on w wielu stylach, z którymi się spotkałem. Oczywiście pewne zasady naszych stylów są wspólne, jednak
niektóre różnią się, tak samo jak efekty praktyki. Choć przeplatając swobodne tłumaczenie wypowiedzi Sam China z własnymi interpretacjami i przemyśleniami wnioskujesz, że chodzi o to samo, istnieje wyraźna różnica praktyczna w tym, co adepci obydwu stylów wytwarzają w punkcie kontaktu (a to jest esencja ILC). Niektóre rzeczy - owszem - stanowią sedno Taijiquan, tylko rzecz w tym, że bardzo rzadko spotyka się adepta, który je potrafi wykonać. Osoby, z którymi ćwiczę, w tym bardzo zaawansowani adepci Taijiquan, od razu rozpoznają bardzo charakterystyczny "dotyk I Liq Chuan". Bez choćby spróbowania tego dotyku trudno jest argumentować, że "u nas jest to samo".

Co komu się podoba to już rzecz gustu i rozpoznania, co jest dla kogo dobre.

PS. oczywiście u nas też są ćwiczenia solo i z partnerem. To naturalne, że trening prowadzący do rozpoznania punktu kontaktu trudno jest ćwiczyć bez partnera. To tak jak ćwiczyć grę na trąbie bez trąby ;).
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Wirujące ręce w I Liq Chuan

Bartosz S.:
Jak widzę, nie twierdzisz już, że Chansijin istnieje tylko w Chen. I słusznie - istnieje on w wielu stylach, z którymi się spotkałem. Oczywiście pewne zasady naszych stylów są wspólne, jednak
ruch spiralny wystepuje praktycznie we wszystkich stylach walki z karate i aikido włacznie. A nawet w tancu flamenco. Kwestia roznicy to jakosc tego ruchu i jego kompleksowosc. W chenie jest to zjednoczony spiralny ruch calego ciała prowadzony z centrum i jest to ciagły ruch w ciagłej przemianie, bez skupiania sie na ruchu ramion. W wiekszosci jest to czesciowy ruch spiralny, czesto rozproszony bez zjednoczonej struktury i rownowagi centrum.
Studiowanie chansijin to długa i wymagajaca praktyka, Nie wystarczy krazyc ramionami i nadgarstkami twierdzac ze to tez spiralny ruch. Jak najbardziej. Tylko co z tego.
niektóre różnią się, tak samo jak efekty praktyki. Choć przeplatając swobodne tłumaczenie wypowiedzi Sam China z własnymi interpretacjami i przemyśleniami wnioskujesz, że chodzi o to samo, istnieje wyraźna różnica praktyczna w tym, co adepci obydwu stylów wytwarzają w punkcie kontaktu (a to jest esencja ILC). Niektóre rzeczy - owszem - stanowią sedno Taijiquan, tylko rzecz w tym, że bardzo rzadko spotyka się adepta, który je potrafi wykonać. Osoby, z którymi ćwiczę, w tym bardzo zaawansowani adepci Taijiquan, od razu rozpoznają bardzo charakterystyczny "dotyk I Liq Chuan". Bez choćby spróbowania tego dotyku trudno jest argumentować, że "u nas jest to samo".
Z tymi "bardzo zaawansowanymi adeptami taijiquan" to bym nie przesadzał. U nas (w Polsce) takich nie ma. To wciaż zabawa ładnym ruchem w formie lub 'centrowaniem' wg wymyslonych zasad.
Bez kontaktu z rzeczywiscie zaawansowanymi trudno jest argumentowac ze u nas to jest cos specjalnego.
poza tym, konwencja sparingu z przyklejeniem rak i szukaniem 'wejscia' to tylko pewna forma zabawy. Trening walki z szybkimi uderzeniami (jak w boksie) bez kontaktu przedramion, kopniecia na dolne partie, walka w zwarciu (jak shueijiao) w parterze itp. Tego nie wycwiczysz w "wirujacych dłoniach"

Co komu się podoba to już rzecz gustu i rozpoznania, co jest dla kogo dobre.

PS. oczywiście u nas też są ćwiczenia solo i z partnerem. To naturalne, że trening prowadzący do rozpoznania punktu kontaktu trudno jest ćwiczyć bez partnera. To tak jak ćwiczyć grę na trąbie bez trąby ;).
Tak, co sie komu podoba to rzecz gustu i rozpoznania. Rozpoznania przede wszystkim
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Wirujące ręce w I Liq Chuan

Jarosław Jodzis:
roznicy to jakosc tego ruchu i jego kompleksowosc. W chenie jest to zjednoczony spiralny ruch calego ciała prowadzony z centrum i jest to ciagły ruch w ciagłej przemianie, bez skupiania sie na ruchu ramion.

Tak jak wszędzie (no, może nie wszędzie) :). Dotychczas nie zaprezentowałeś podstaw, by twierdzić inaczej, prócz przeświadczenia, że tak jest, podczas gdy wielu innych mówi zgodnie: "tak, my też ćwiczymy chansijin i inni też to mają, to przecież normalne".
Studiowanie chansijin to długa i wymagajaca praktyka, Nie wystarczy krazyc ramionami i nadgarstkami twierdzac ze to tez spiralny ruch. Jak najbardziej. Tylko co z tego.

W ramionach i nadgarstkach ta siła ma się wyrazić. To nie znaczy, że każdy musi kręcić obszerne koła biodrami na filmach demonstracyjnych ;-). Gdyby w czasie walki ta siła była widoczna w całym ciele - łatwo byłoby ją zatrzymać.
adepta, który je potrafi wykonać. Osoby, z którymi ćwiczę, w tym bardzo zaawansowani adepci Taijiquan, od razu rozpoznają bardzo charakterystyczny "dotyk I Liq Chuan". Bez choćby spróbowania tego dotyku trudno jest argumentować, że "u nas jest to samo".
Z tymi "bardzo zaawansowanymi adeptami taijiquan" to bym nie przesadzał. U nas (w Polsce) takich nie ma. To wciaż zabawa

Nawet gdyby tak było, to czemu uważasz, że piszę o Polsce? Każdego miesiąca spędzam co najmniej kilka dni za granicą, gdzie dość często i regularnie mam okazję konfrontować się z przedstawicielami różnych odmian Taijiquan i innych bardziej i mniej wewnętrznych stylów walki. Niektórzy z nich to czempioni różnych mistrzostw i inni praktycy. Ostatnie takie spotkania miały miejsce przedwczoraj na Międzynarodowych Spotkaniach Pchających Rąk w Pradze, o których pisał Tomasz. Bardzo polecam. Podstawowa różnica między Polską a krajami o dłuższej tradycji sztuk walki to atmosfera mentalna, zdecydowanie bardziej konstruktywna za granicą. U nas - często niestety wciąż "taka jak wszystko u nas".
ładnym ruchem w formie lub 'centrowaniem' wg wymyslonych zasad.

Też wolę minimum zasad.
Bez kontaktu z rzeczywiscie zaawansowanymi trudno jest argumentowac ze u nas to jest cos specjalnego.

To prawda. Na brak takiego kontaktu nie narzekam, nie mam też potrzeby argumentowania i udowadniania wartości tego, co ćwiczę, bo jest mi ona dobrze znana. Poza tym nie pisałem, że "u nas jest coś specjalnego" (nawet jeśli tak uważam), tylko, że jest bardzo wyraźnie wyczuwalna różnica w "smaku", czy w "dotyku". Resztę sam dopisałeś.
poza tym, konwencja sparingu z przyklejeniem rak i szukaniem 'wejscia' to tylko pewna forma zabawy. Trening walki z szybkimi uderzeniami (jak w boksie) bez kontaktu przedramion, kopniecia na dolne partie, walka w zwarciu (jak shueijiao) w parterze itp. Tego nie wycwiczysz w "wirujacych dłoniach"

"...rękach". Nie taki jest ich cel - ich celem jest nauka utrzymywania właściwego punktu kontaktu. To, o czym mówisz, ćwiczymy w lepkich rękach (chi shou) i wolnej walce (san shou), pod które wirujące ręce kładą podstawy.

Następna dyskusja:

Lepkie ręce w I Liq Chuan




Wyślij zaproszenie do