Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Taijiquan - prawda i mity

adam aduszkiewicz:
zhang sanfeng żył jakieś tysiąc lat (a może jeszcze żyje, licho wie)
bardzo też lubię, gdy ktoś mówi o "łagodnej sztuce walki" np. cięcie szablą!


Witaj Adamie,

Wszystko jest relatywne na przykład, sposób użycia szabli. Zależy on od intencji i umiejętności człowieka trzymającego szablę w ręku. Można szablą ciąć głęboko. Albo dać szablą odwróconą na płask lekkiego klapsa zniechęcając przeciwnika do dalszej walki. Porównując ten drugi sposób użycia do pierwszego możemy śmiało użyć określenia „łagodna sztuka walki".

Pozdrawiam,

Tomasz Nowakowski
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Taijiquan - prawda i mity

adam aduszkiewicz:
historia jako przedmiot wiary i historia jako przedmiot wiedzy, kto to napisał...

A co do historii Adamie. Tak, jak wcześniej wspomniał Jarek Szymański historię piszą i interpretują ludzie.
Łatwo tu o nieporozumienia zwłaszcza tam gdzie historia staje się narzędziem politycznej manipulacji.
Pamiętam przed laty czytałem jakiś artykuł na temat pewnego znanego polskiego historyka i jego pracy studenckiej z lat pięćdziesiątych.
W pracy tej interpretował bitwę pod Grunwaldem w roku 1410 jako wspólne zwycięstwo zaprzyjaźnionego ludu pracującego Rusi, Polski i Litwy.

Trudno dziś powiedzieć czy w to wierzył, czy był to świetny studencki dowcip i próba oporu przeciwko propagandzie władzy?
A może po prostu autor artykułu go nie lubił i próbował ośmieszyć.

Po prostu „historię piszą ludzie" i dlatego należy być ostrożnym w ocenach.

Pozdrawiam,

Tomasz Nowakowski

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Należy chyba odróżnić najpierw fakty od opinii. I o ile na temat opinii możemy sobie dyskutować do woli, to już fakt albo miał miejsce albo nie. I żadna opinia tego nie zmieni. Pozostaje ewentualnie sprawa fałszowania faktów, dlatego im więcej źródeł traktujących o danym fakcie (nie opinii ale danych źródłowych) tym większa pewność co do prawdziwości danego zdarzenia.
I dlatego mnie osobiście bardzo dziwi powoływanie się na osobę legendarną, łącznie z podawaniem jej daty urodzenia, i traktowanie jej jako osoby historycznej o ściśle określonej biografii podczas gdy ta biografia została stworzona na potrzeby literatury. To tak jakby powoływać się na Domana ze "Starej baśni". Choć pewnie nie jeden Doman historycznie istniał to akurat ten konkretny jest wytworem wyobraźni autora.
Dlatego jeżeli chcemy powoływać się na San Fenga to dobrze byłoby mieć chociażby pewność, że naprawdę istniał.
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Zgoda historię piszą ludzie. Ale nie znaczy to, że wszystko jest relatywne i nie do określenia.
Pewne scenariusze są bardziej, inne mniej prawdopodobne. Żeby cos twierdzić trzeba mieć ku temu przesłanki.
Historię taijiquan tworzą ludzie z tą sztuka związani. Jest na szczęście wiele faktów bezspornych, jeśli chodzi o ich historię.
Wiemy jak jest obecnie, jacy żyją mistrzowie, jakie są style.
Pójdźmy wstecz z każdą linią przekazu. Dokąd da się dojść mając pewność istnienia danego mistrza, potwierdzoną czymś więcej niż tylko współcześnie podanymi faktami, nie potwierdzonymi śladami z epoki. Jeśli są, stare zapiski z kronik, kamiennych stelli itp.

Wszyscy się chyba zgodzą, że style Yang, Wu (od Yanga), Sun, Wu (od Qingpingq) i inne; He, Li, Hao prowadzą do linii Chen. To dość świeża historia 4 pokoleń.
Tylko w Chen historia sięga jeszcze 7 pokoleń wstecz. Znane jest drzewo genealogiczne, znane historie mistrzów, których co najmniej kilku w każdym z 11 pokoleń wiązanych z taijiquan zapisało się w historii, i kronikach epoki.
Do czasów Cheng Wangtinga w zasadzie nikt nie ma wątpliwości co do autentyczności przekazu i istnienia tej sztuki w rodzinie Chen.
Skąd wytrzasnął ją Chen Wangting ? Albo ją mu ktoś przekazał, albo sam stworzył jakąś nową jakość.
Kroniki i zapiski rodziny Chen, (badane i weryfikowane przez zespół badaczy pod kier. Tang Hao) sugerują, że Chen Wangting opierając się na istniejących wówczas stylach walki, oraz taoistycznych systemach zdrowotno – ezoterycznych, może też z jakimiś odniesieniami do sztuki walki, skompilował nową jakość. Czy na pewno ? Kto wie ? Jakie mamy przesłanki by w to wątpić?
Ma ktoś jakieś wiarygodne dane ?

Czy styl San feng taijiquan istniał przed Cheng Wangtingiem ?
Gdzie są tego ślady, linie przekazu, mistrzowie, o których ktoś słyszał ?
Może byli, może wszystko zostało, gdzieś zniszczone, zapomniane. Może zupełnie inny mistrz to zapoczątkował, a jego linia wygasła i została zapomniana. Może.
Tak niezwykła sztuka nie znikła by chyba bez śladu?
Fakty ostatnio odkryte w wiosce Tang, o których pisał Jarek S. potwierdzają wersję początku nowej jakości sztuki walki stworzonej przez Chen Wangtinga.
Nie wszystko jest nieznane i wzięło się nie wiadomo skąd, więc można napisać cokolwiek i stwierdzić, że tak mogło być.
Nie można równorzędnie traktować wersji rodziny Chen i innych, wystarczy porównać fakty na jakich się opierają.
Wiec tak, historię piszą ludzie, ale też historię tworzą ludzie. Ludzie którzy żyli, istnieli i zostawili po sobie wyraźne ślady.

Nie przemawia za mną żaden fanatyzm i zaślepienie, że „tylko chen jest the best”
Podaję argumenty. Podajcie inne, przekonajcie mnie, że się mylęJarosław Jodzis edytował(a) ten post dnia 22.01.10 o godzinie 20:33
Adam Aduszkiewicz

Adam Aduszkiewicz Fundacja Rozwoju
Demokracji Lokalnej
Prezes Zarządu

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Tomaszu,
no to mamy fundamentalną debatę nt historii, mam nadzieję, że nikt nie sięgnie po Hegla, choć ciekaw jestem kto zna tekst na który się powołałem :historia jako przedmiot wiary K.Pomiana?
Ale bez przesady. Skoro podoba Ci się fraza, że "historię piszą ludzie" to proszę pomyśl, jakim swoim potrzebom dają upust pisząc ją tak lub inaczej. Innymi słowy, jakie potrzeby zaspokaja wiara w legendarnego założyciela tai chi, a jakie wysiłek cierpliwego badania dostępnych źródeł i "pełnego pokory" przeświadczenia, że tezy o przeszłości to tylko niesfalsyfikowane hipotezy.
Poza tym myślę,że można by uprawiać tai chi bez wielkiego zadęcia w takiej formie jaką kto lubi.

Wybacz, ale komentarz do koncepcji plaskania szablą po pupie daruję sobie.
Anita K.

Anita K. Psychoterapeuta,
Psycholog,
Nauczyciel
Mindfulness.

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Praktykuję tai Chi od 13 lat. Szczerze- nie specjalnie zajmuję się tym kto je wymyślił.

Przypowieści opowiadane nam przez Mistrza Ming Wong traktowałam zawsze jako metafory, materiał do przemyśleń i nie dałabym się pociąć za żadną z nich.

Dla mnie ważne jest jak się czuję po praktyce, co mi praktyka daje, jak się zmieniam przez lata praktyki, co we mnie dzieje się lepiej. W jaki sposób praktyka tai Chi wpływa na pracę i funkcjonowanie mojego ciała i mojego umysłu. Oraz na moje relacje z innymi ludźmi.

To dla mnie jest ważne. A nie to kto był pierwszy i czy w ogóle istniał.
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Anita K.:
Praktykuję tai Chi od 13 lat. Szczerze- nie specjalnie zajmuję się tym kto je wymyślił.

Przypowieści opowiadane nam przez Mistrza Ming Wong traktowałam zawsze jako metafory, materiał do przemyśleń i nie dałabym się pociąć za żadną z nich.

Dla mnie ważne jest jak się czuję po praktyce, co mi praktyka daje, jak się zmieniam przez lata praktyki, co we mnie dzieje się lepiej. W jaki sposób praktyka tai Chi wpływa na pracę i funkcjonowanie mojego ciała i mojego umysłu. Oraz na moje relacje z innymi ludźmi.

To dla mnie jest ważne. A nie to kto był pierwszy i czy w ogóle istniał.

Myślę, że Anita dokładnie uchwyciła sens naszej dyskusji o historii Tai Chi. Dokładnie tak. Bez wzgledu na to jak długo będziemy wieść spory kto był pierwszy nikt z nas niczego nie udowodni. Ponieważ fakty dotyczące początków Tai Chi są trudne do udowodnienia a niektóre łatwe do podważenia.
Nie zamierzałem wieść dyskusji o historii. Chciałem tylko pokazać, że są różne poglądy na ten temat. Stąd moje stwierdzenie o ostrożnym podchodzeniu do historii.
I na prowadzonych przez siebie zajęciach i w sytuacjach jak ktoś o to pyta zawsze podaje obie wersje. A podejście do uprawianego stylu mam podobne do Anity. Nie uprawiałbym tego stylu gdyby nie był efektywny bez względu na to kto go wymyślił.

Pozdrawiam serdecznie,

Tomasz NowakowskiTomasz Nowakowski edytował(a) ten post dnia 23.01.10 o godzinie 02:16
Jarek Szymanski

Jarek Szymanski W Kraju Srodka od
1990...

Temat: Taijiquan - prawda i mity

@Tomek - Dajemy sie niestety wciagnac w niekonczace sie dyskusje na tematy, ktore niekoniecznie przynosza pozytek naszym cwiczeniom. Ta dyskusja jest zwierciadlanym odbiciem tego, co dzieje sie na lamach czasopism chinskich, gdzie wynika ona z (blednego przeciez) przekonania Chinczykow, ze im co starsze, tym lepsze (choc bardzo chcialbym wierzyc, ze wszystkim chodzi tylko o to, zeby prawdzie stalo sie zadosc...). Przyklady stylow takich jak Bagua czy (szczegolnie) Yiquan doskonale pokazuja mylnosc tych pogladow. Licza sie umiejetnosci, a nie o ile wiekow moj styl jest starszy od twojego. Stad tez tak dlugo, jak styl "produkuje" ludzi o wysokich umiejetnosciach, tak dlugo nie potrzebuje odwolywac sie do jakichs innych argumentow. To troche tak, jak z tymi facetami, co sobie wypasione SUVy kupuja...:)

@Jarek J - tak naprawde nic nie jest do konca jasne. Chen Wangting jak sie okazuje teraz wraz z Li Yan i Li Zhong stworzyl cos nazwanego "Taiji Gong" - na podstawie metod otrzymanych od mnichow swiatyni Qianzai; do tego dochodzi jeszcze Wujigong, Tongbei i Trzynascie Pozycji, ktorych tam sie nauczyl i dalej przekazal. Nie wiemy, czy bylo to TJQ. W klanie Chen przekazywano wiec cala plejade roznych metod treningowych, Trzynascie Miekkich Pozycji, Tongbei, Paochui, i pewnie jakies starocie przeniesione przez klan Chen jeszcze z rodzinnej Shanxi. Wyglada na to, ze Chen Changxing dokonal reformacji tego "systemu" w cos bardziej jednolitego, zreszta i tak nawet ta kwintesencja byla dalej trymowana do wspolczesnych 2 form, w ktorych oprocz TJQ (Yi Lu) jest zachowany "Boks Armatni" (odpowiednio dostosowany do TJQ).
Pytan i niewiadomych jest wiele, ale wiekszosc watpliwosci sprowadza sie do tego, czy to rzeczywiscie CWT - lub innych czlonek rodu Chen stworzyl/opracowal/skompilowal TJQ - czy byc moze miekka sztuka walki oparta fizycznie na zasadach obecnego TJQ istniala juz przed nim?
Czy styl He (i reszta Zhaobao) wywodzi sie z Chen? Nie wiadomo do konca, bo opinie dot. tego, gdzie uczyli sie Chen Jingbo i Chen Qingping roznia sie mocno.
"Quan" oznacza "Piesc", a w szerszym znaczeniu forme walki wrecz. Stad tez w ramach "Quan" nie cwiczy sie wcale broni; bron obecnie to lepszy/gorszy dodatek do walki golymi rekoma, choc kiedys umiejentosc poslugiwania sie nia byla bez watpienia znacznie wazniejsza, niz bez niej i nauczana odrebnie (obcnie w Chinach wciaz jeszcze istnieje nieco starych pelnych systemow poslugiwania sie bronia, ale nieporownywalnie lepiej wyglada to w Japonii). Z kolei co wchodzi w zakres cwiczen TJQ, to kolejna sprawa. Akurat "emisja wybuchowej sily" nie konieczne - jak widac to po wielu innych stylach TJQ - i to nie dlatego, ze inteligencji czy ksiazetom nie chcialo sie pocic przy cwiczeniu. To czesty argument na rzecz "niepelnego przekazu stylu Yang", a piszacy zapominaja, ze mandzurowie byli plemieniem ceniacym sztuki walki, a chinskie zapasy byly ich narodowa specjalnoscia. To zreszta dotyczyc kluczowych zagadnien czym wlasciwie jest TJQ, ktore zawsze rzucaly cien na sztuke walki rodu Chen.
Tak naprawde nie ma zadnego dowodu, ze CWT napisal "Yong Wu Yao Yan", "; wiadomo jedynie, ze jego (prawdopodobnego) autorstwa sa "Wersy Dlugie i Krotkie" (w ktorych wspomina o "tworzeniu sztuki walki") i "Ogolna Piesn Klasyka Walki Wrecz", ktora bardziej odpowiada zasadom Tongbei, niz TJQ.

@Zhang Sanfeng - "historycznosc" tej postaci jest raczej niekwestionowana, natomiast kwestionowany jest jego zwiazek z TJQ, jako ze oprocz ustnych przekazow i zapiskow w roznych Quanpu ("Leksykonach Stylu Walki") nie ma na to zadnych dowodow. Mysle, ze Jarek J jest bliski prawdy piszac o ZSF jako swego rodzaju symbolu idei taoistycznych obecnych w TJQ. Inna sprawa, dlaczego akurat ZSF a nie np. Lu Dongbin czy inny niesmiertelny...

@Marcin Z - fakty sa naprawde trudne do zweryfikowania, szczegolnie, gdy mowimy o czasach tak odleglych. Zasadniczo w Chinach mamy doczynienia z dwoma rodzajami zapiskow historycznych - oficjalnymi Zhengshi (przez historykow dworskich), i tzw. "dzikimi" Yeshi - przekazywanymi przez masy ludowe:) - typu "Qianlong tyle razy jezdzil w delte Yangzi, bo nie byl wcale synem Yongzhenga, lecz kogos z ludu, mieszkajacego wlasnie na poludniu". W sztukach walki mamy do czynienia z ta druga sytuacja - ustne przekazy zostaja spisane, czesto dochodzi do przeklaman (niezamierzonych w postaci bledych znakow, lub zamierzonych - w celu powiekszenia zaslug czy osiagniec przodkow). Teksty zrodlowe...:) Masz moze na mysli "Kroniki rodu Chen" zamkniete na 4 spusty w bibliotece pekinskiej? Gdzie te orginaly

@Adam A - historia sztuk walki jest wlasnie tylko zbiorem hipotez, tak naprawde caly czas idziemy ciemnym labirytnem, w ktorym tu i owdzie pala sie malenkim plomienienm swieczki ("fakty") rozswietlajace niewielka przestrzen, a zlosliwe duszki przestawiaja je w inne korytarze, prowadzace do kolejnego slepego zaulka. Tradycyjny kult przodkow, szacunek dla tego, co stare (vide idee Konfucjusza widzacego w porzadku dynastii Zhou idealny system spoleczny), a obecnie sluzba kultury dla rozwoju ekonomicznego, wszystko to ma wplyw na to, co w koncu do nas dociera. To w kontekscie potrzeb, ktorym daja upust ludzie piszacy historie...

Zycze powodzenia w dalszej dyskusji i wracam do codziennych obowiazkow.

JS
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Hough.
Dzięki Jarku (To do Jarka S.)
Myślę, że nic więcej nie da się dodać. Jak pisałem wcześniej, pewne tezy są mniej, pewne bardziej wiarygodne. Każdy wyrabia sobie własny pogląd.
Ważne jest abyśmy nie rozpowszechniali fałszywych mitów.
Abyśmy mieli satysfakcję z tego co robimy, oraz przekonanie, że doprowadzi nas to, tam gdzie aspirujemy.
Opierając się na błędnych założeniach będziemy kręcić sie w kółko.
Poziom mistrza zawsze odpowiada aspiracjom ucznia.

konto usunięte

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Mam nadzieje że wreszcie zaczniemy rozmawiać o sposobach pracy z Formą,niezaleznie od Stylu,czy też Szkoły.
Bo jak na razie przypomina to wykład profesora mniemanologii stosowanej Jan Stanisława Stanisławskiego ,,O wyższości Świąt Wielkiej Nocy na Świętami Bożego Narodzenia,,
A poza tym nasza planeta ZIEMIA powstała w piatek 26-go pażdziernika.
Czy ma sie to jakoś do poprzednich wypowiedzi.
Absolutnie Nie.
Ot taki żart.
Pozdrawiam Witek / bez emocji/

P.S.A poza t/h/ym uważam,że TAI CHI pochodzi od SAN FENGA.
Bardzo dobrze/dostateczny jak mawiałam moja Pani od polskiego.
Nie bądżmy tak makabrycznie poważni.
Więcej śmiechu ze Mnie ode mnie dla Was!!
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Temat mitu o Zhang Sanfengu jako twórcy taijiquan został chyba wyczerpany. Argumenty podane. Każdy może wyrobić sobie własny pogląd i go bronić.

Weźmy pod lupę kolejny mit.
Yang Luchan i jego nauka u Chen Changxinga

Bardzo często w różnych serwisach nt taijiquan możemy spotkać taki opis :

„ ...Yang urodził się w 1799 roku w okręgu Yongnian prowincji Hebei w rodzinie chłopskiej. Swoją przygodę ze sztukami walki rozpoczął od poznania jednego ze stylów Shaolin, którego stał się ekspertem. Jego nauczyciel (widząc jego duży talent) podsunął mu pomysł ćwiczenia nowego stylu i wysłał do wioski Chenjiagou. Jednak rodzina Chen nie była skłonna ujawniać swoich tajemnic obcemu.
Nie widząc innego wyjścia Yang zatrudnił się u nich jako parobek i podglądając treningi ćwiczył samodzielnie.
W krótkim czasie poczuł się dość pewnie z tajemnicą, którą rozwinął; pewnego razu kiedy był świadkiem publicznej lekcji prowadzonej przez Chen Chang-hsinga, nie mógł się powstrzymać i głośno zwrócił uwagę na marną jakość prezentowanego boksu. Oczywiście został poddany próbie, podczas której pokonał uczniów i synów Chena. Przyznał się do podglądania i doskonalenia praktyki w samotności. Będąc pod wielkim wrażeniem, Chen Chang-hsing pozwolił mu zostać swoim uczniem; ...”


Wiele osób naprawdę w to wierzy. Nic dziwnego, że potem mogą uwierzyć we wszystko.
W sztukę walki stworzoną we śnie, w odrzucanie przeciwnika bez dotykania go, samym wyciągnięciem ręki, za pomocą tajemniczej energii qi itp. Po prostu Jedi i moc.

Jak było naprawdę ?
Polecam poniższy artykuł.
http://chentaiji.pl/index.php?page=yang-luchan
Lelio Michele L.

Lelio Michele L. Informatyk,
programista /
Administrator
systemów Unix-Lin...

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Jarosław Jodzis:
Jeśli tak szczegółowo znany jest ten życiorys, gdzie był przez ostatnie 700 lat? Dlaczego za czasów cesarza Chengzu (1403-1424) z dynastii Ming, pomimo 13 letnich poszukiwań na jego zlecenie, nie odnaleziono żadnych śladów istnienia słynnego już wówczas taoisty?
Można zrozumieć, że nie spotkali jego samego, ale nie znaleźli też nikogo kto go znał, czy widział. Czy to nie dziwne zważywszy, że to postać tak niezwykła i który żył ponad 200 lat ?

A czemu go tak szukali? :-)))

Prawdopodobnie osiągnął bardzo wysoki poziom świadomości, co uczyniło go skromnym człowiekiem. Stracił przywiązanie do spraw materialnych i nie potrzebował robić sobie wiele "reklamy" :-)))
Unikał tłumów i zamieszek. W końcu zaczął unikać ludzi, lecz zostało z nim 2 z jego najlepszych uczniów. Stąd wiedza o nim częściowo zanikła. San Feng jednak wiedział, że jego sztuka działa. Nie potrzebował tego nikomu udowadniać. Poza tym wiedział co mu groziło gdyby go odnaleźli żołnierze Cesarza. Tyle już przeżył a wciąż wyglądał zaskakująco młodo... Prawdopodobnie San Feng został by poddawany nieprzyjemnym doświadczeniom z zakresu sztuki Akupunktury. Cesarscy Alchemicy testowali by na nim straszne mikstury. W końcu Cesarz kazał by z niego zrobić biały proszek nieśmiertelności, której Cesarz od dawna bardzo pragnął. San Feng był jednak mądrym człowiekiem i wolał tego wszystkiego uniknąć. Dlatego postanowił się ukrywać. Żył bardzo długo i szczęśliwie. Stał się nieśmiertelny i osiągnął najwyższy poziom oświecenia. Niektórzy twierdzą, że San Feng nadal żyje. Podobno chodzi "za dnia" wśród nas i zmienia regularnie tożsamość. Podobno także jego uczniowie wciąż żyją i wraz z San Fengiem przekazują wiedzę tylko wybranym adeptom.

PozdrawiamMichał Lattari edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 00:23

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Michał Lattari:
Prawdopodobnie osiągnął bardzo wysoki poziom świadomości, co uczyniło go skromnym człowiekiem. Stracił przywiązanie do spraw materialnych i nie potrzebował robić sobie wiele "reklamy" :-)))
Unikał tłumów i zamieszek. W końcu zaczął unikać ludzi, lecz zostało z nim 2 z jego najlepszych uczniów...

Jak rozumiem tak dokładna wiedza, którą posiadasz jest oczywiście konsekwencją tego, że byłeś jednym z tych dwóch uczniów?
Lelio Michele L.

Lelio Michele L. Informatyk,
programista /
Administrator
systemów Unix-Lin...

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Marcin Z.:
Michał Lattari:
Prawdopodobnie osiągnął bardzo wysoki poziom świadomości, co uczyniło go skromnym człowiekiem. Stracił przywiązanie do spraw materialnych i nie potrzebował robić sobie wiele "reklamy" :-)))
Unikał tłumów i zamieszek. W końcu zaczął unikać ludzi, lecz zostało z nim 2 z jego najlepszych uczniów...

Jak rozumiem tak dokładna wiedza, którą posiadasz jest oczywiście konsekwencją tego, że byłeś jednym z tych dwóch uczniów?

hahaha jasne. Oczywiście. We wszystko przecież można uwierzyć :-)Michał Lattari edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 09:49

konto usunięte

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Trafiony!!Zatopiony!!
Zgadzam sie z Toba Michale.
Wszelakie wersje są mozliwe.A przeciez nie o to chodzi.
Tylko Tu i Teraz.
Nie jest wazne kto ostatecznie bedzie miał racje.
Wazne ostatecznie jesto TO!! co zrobisz ze swoim życiem.
A to zależy tylko od każdego z Nas.
To co było podlega dyskusji.
To co będzie podlega,marzeniom,lub manipulacji w celu
zdobycia I-go miejsca.
To co JEST!!Właśnie JEST!!

Pozdrawiam Witek

konto usunięte

Temat: Taijiquan - prawda i mity

O. tu mnie jeszcze nie było. Ale już wskoczyłam! Witam wszystkich serdecznie. Znaczek w okienku po prawo to stan zawieszenia. Zwolennicy San Fenga nazwali by ten stan błędem podwójnego ciężaru 50 na 50. Może podyskutujemy na ten temat?
Po zapodany wydaje mi się już spalony.
Pozdro - Jagoda
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Taijiquan - prawda i mity

mitów taijiquan cd.
'zasady taijiquan'

Dość powszechne jest mniemanie, że w taijiquan obowiązuje wiele zasad.
Wymienia się zasady związane z utrzymaniem prawidłowej postawy.
- trzymania głowy
- ustawiania barków i klatki piersiowej
- ustawienia talii i bioder, nóg kolan stóp itd.
Można to mnożyć coraz bardziej szczegółowo. Bez powiązania z główna zasadą są to tylko sztywne reguły, które nie zawsze są zasadne. To tzw. wstępne wskazówki, aby zwiększyć szansę odczucia głównej zasady. Po doświadczeniu głównej zasady, nie musimy o nich myśleć, są w nas w sposób oczywisty. To tak jak przygotowanie auta do jazdy, ustawiamy lusterka, fotel, światła itp. Nie chodzi o to aby, pokręcić dźwigniami i pokrętłami, musimy to dopasować do naszych parametrów i potrzeb jazdy.

Do tego dochodzą zasady bardziej ogólne; zasada yin/yang; zasada pustki i pełni oraz wiele innych dość mglistych typu; ,ruch w bezruchu i odwrotnie’, ‘otwarcie zamykanie’ ‘stałość i zmienność’
Jest tego bardzo dużo, można powiedzieć, że każde doświadczenie, każda charakterystyka podana przez dawnych mistrzów jest ważna. To prawda, może być pomocna, ale też jak każdy opis, może być błędnie zinterpretowana. Tu nie da się tego uniknąć bez żywego kontaktu z mistrzem.

Jak wspomniałem, o ile reguły poprawnej postawy są jeszcze dość konkretne, to już te ogólne zasady często dają przestrzeń do formułowania dość swobodnych interpretacji..
Weźmy zasadę ‘pustki i pełni’.
Mówi się, że chodzi tu o przenoszenie ciężaru, obciążona noga jest ‘pełna’, ta druga wówczas jest ‘pusta’. Zasadą miałoby być pilnowanie, aby nie ustawiać ciężaru 50/50, ponieważ popełniamy wtedy tzw. błąd ‘podwójnego ciężaru’.
Trochę bardziej oczytani utrzymują, że nie tylko zmiana ciężaru, ale każdy ruch ma swoje fazy pustki i pełni. To prawda, używa się takich określeń, ale gdzie tu zasada ? (pilnowanie, aby nie ustawiać się z ciężarem 50/50 to zupełnie fałszywy trop, więcej o tym przy okazji omawiania ‘podwójnego ciężaru’)
Gdzie metoda prowadzenia ruchu wg tej zasady?
Każdy ruch jest indywidualny i ma swoje fazy. To oczywiste. Zasada musi być uniwersalna.

Zasada yin – yang.
Podobnie jak z pustka i pełnią. To często używane określenia w opisie ruchu.
Tak przy okazji, wiele zasad czy zaleceń związanych z tuishou, taktyką, czy strategią walki jest podawanych jako zasady prowadzenia ruchu w formach, co też jest pomieszaniem pojęć.
Wracając do yin – yang.
Słyszałem od niektórych ‘nauczycieli’ taijiquan, że w ruchach zawsze powinna być równowaga yin – yang, tj jeśli jedna ręka jest yin, druga automatycznie jest yang, podobnie ma się z nogami i często jest to równowaga ‘krzyżowa’. Lewa ręka, prawa noga- yang to prawa ręka, lewa noga – yin. Nawet ładnie brzmi, symetrycznie. Tyle tylko, że to pełna fantazja.

Dla wielu 10 punktów opisujących taijiquan podanych przez Yang Chenfu jest swoistym dekalogiem zasad taijiquan. Jest z nimi podobnie jak w powyższych przypadkach.
Tj. część opisuje zasady poprawnej postawy, a pozostała część jest na tyle ogólna i ‘wrażeniowa’, że interpretacji i wyobrażeń może być z tym związanych bardzo wiele.
Te punkty są jak najbardziej wartościowe i prawdziwe, ale to raczej opis, charakterystyka ruchu i wrażeń podczas praktyki. Żaden z punktów nie podaje sedna, zasady generowania ruchu w taijiquan.

Np. określenie
„Zewnętrzne i wewnętrzne musza być połączone”
Aby to mogło być prawidłowo zinterpretowane wymaga dłuższego komentarza. W taijiquan mówi się trzech harmoniach xin/li san he. Również to jest raczej pomocniczą ideą pełnej realizacji podstawowej idei. Nie jest to główną zasadą tworzenia i prowadzenia ruchu w taijiquan.
Więc interpretacji znaczenia poszczególnych punktów może być bardzo dużo. Bez komentarza mistrza , bez żywego z nim kontaktu, nie sposób tego uchwycić właściwie.
A to oznacza, że można stworzyć sobie obraz sztuki i zasad nią kierujących daleki od oryginału.

W klasyce mówi się; „odstępstwo o włos na początku drogi, prowadzi o tysiące mil od celu na końcu.”
Taijiquan jest trudną sztuką. Uchwycenie pozornie prostej zasady wymaga czasu i wytężonej praktyki pod okiem dobrego mistrza.
Tym się różni prawdziwa sztuka od naśladowania taijiquan, że rozumiemy jej główną i zarazem podstawową zasadę. Jest ona jedna, nie ma w niej miejsca na inne zasady.
Jak już pisałem jest to trudne do przyjęcia, zanim ją uchwycimy, ale gdy to nastąpi nie mamy wątpliwości.

konto usunięte

Temat: Taijiquan - prawda i mity

O. tu mnie jeszcze nie było. Ale już wskoczyłam! Witam wszystkich serdecznie. Znaczek w okienku po prawo to stan zawieszenia. Zwolennicy San Fenga nazwali by ten stan błędem podwójnego ciężaru 50 na 50. Może podyskutujemy na ten temat?
Po zapodany wydaje mi się już spalony.
Pozdro - Jagoda

Tu Witek.
A propo San Fenga,to że stoisz z ciężarem na zdjeciu z włócznią
50-50,wcale nie oznacza,że popełniasz błąd podwójnego ciężaru.
Oznaczałoby to,że pozycja naturalna,pozycja góry,generuje taki błąd.
Tak jak pisałem w którymś z postów,w pozycji naturalnej 50-50 realizuje się zasadę 60-40[ 60 na pietach po 20 na poduszkach stóp.

Pozdro Witek

konto usunięte

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Jarosław Jodzis:
mitów taijiquan cd.
'zasady taijiquan'

Dość powszechne jest mniemanie, że w taijiquan obowiązuje wiele zasad.
Wymienia się zasady związane z utrzymaniem prawidłowej postawy.
- trzymania głowy
- ustawiania barków i klatki piersiowej
- ustawienia talii i bioder, nóg kolan stóp itd.
Można to mnożyć coraz bardziej szczegółowo. Bez powiązania z główna zasadą są to tylko sztywne reguły, które nie zawsze są zasadne. To tzw. wstępne wskazówki, aby zwiększyć szansę odczucia głównej zasady. Po doświadczeniu głównej zasady, nie musimy o nich myśleć, są w nas w sposób oczywisty.

Witam Jarku.
Powiem krótko szukasz dziury w całym,aby wysunąć na wierzch ,,swoje racje,,dyskredytując inne.
To wszystko jest ukryte pomiedzy zdaniami.
Przypatrz się uważnie małemu dziecku,które dopiero co zaczęło chodzić.
Spójrz jak trzyma głowę,jak sie porusza[absolutnie z Centrum].
Czy jest tego swiadome??
Nie musi ono to po prostu robi.
I w tym znaczeniu masz racje,mówiąc ze jest jedna zasada,reszta to ustawione lusterka.
Wygląda z Twoich wypowiedzi,że nie praktykujesz np.podwieszenia głowy ,która to praktyka składa sie z wielu ..lusterek..
Jeżeli dzieki umiejętności poruszania z Centrum wszystko inne układa Ci się samo,to bardzo dobrze.
Nie staraj sie jednak udowadniać,że to o czym Ci wielokrotnie napisałem jest tematem pobocznym.
Tai Chi Jedyna Zasada - reszta to mrzonki.
Tak jednoznacznie wynika z Twoich wypowiedzi.
Jeżeli to jest jedyną PRAWDĄ to ,,gratuluje dobrego samopoczucia,,

Witek
p.s. Ile jest dwa razy dwa - cztery!!
Odp. - Za Dokładnie!!Vithold Thym edytował(a) ten post dnia 30.01.10 o godzinie 18:00

konto usunięte

Temat: Taijiquan - prawda i mity

Jagoda Kunikowska:
O. tu mnie jeszcze nie było. Ale już wskoczyłam! Witam wszystkich serdecznie. Znaczek w okienku po prawo to stan zawieszenia. Zwolennicy San Fenga nazwali by ten stan błędem podwójnego ciężaru 50 na 50. Może podyskutujemy na ten temat?
Po zapodany wydaje mi się już spalony.
Pozdro - Jagoda

Witaj!!
Temat przez Ciebie zapodany jest bardzo ciekawy.
Na temat powyższy wypowiem sie w dziale Tai Ki Kung[Błąd podwójnego ciężaru.
Pozdrowienia
Podwójnie obciążony VitholdVithold Thym edytował(a) ten post dnia 30.01.10 o godzinie 17:59



Wyślij zaproszenie do