Temat: Tai Chi w Yang's Martial Arts Association?
Żeby było wszystko jasne - problem, o którym mówię, nie dotyczy tylko YMAA. W podobnym stopniu spotkałem go u osób ćwiczących np. Chen u uczniów mistrza CXW. Tak jak napisał Andrzej Kalisz, to jest ogólny problem Taiji, bo chociaż każdy nauczyciel powie, że poprawne ćwiczenie i przygotowanie może uchronić przed tym problemem, o tyle trzeba wziąć pod uwagę, że zwłaszcza w dużych grupach (20 osób to już moim zdaniem duża grupa) żaden instruktor nie ma możliwości poświęcenia tyle czasu każdej indywidualnej osobie ile trzeba, aby uniknąć wszystkich możliwych problemów.
Tu nawiążę do wypowiedzi Mariusza:
Owszem budowa ciała zawsze wpływa na pozycję (np. jej długość, szerokość - pozycja osoby wysokiej zawsze będzie dłuższa czy szersza od pozycji osoby niskiej) ale zasady realizacji (np. rozłożenie ciężaru ciała)są te same , bez względu na płeć, wiek, długość nóg czy pochodzenie.
Nie zgodzę się z tym. Tak jak każde ciało jest inne, tak każdy genotyp ma swoje cechy charakterystyczne, które w przypadku np. długości i proporcji odcinków nóg mają zasadniczy wpływ na mechanikę ruchu. Dlatego m.in. można dostrzec pewne różnice w poruszaniu się w stylach południowych i północnych. Dla mnie stało się to wyjątkowo jasne w czasie zajmowania się japońskim tańcem Butoh; okazało się, że pewne pozycje, niskie i na ugiętych nogach, które są torturą dla tancerzy europejskich i które mogą wykonać tylko najlepiej wyćwiczeni, nie stanowią problemu dla prawie żadnego Japończyka; ze względu na budowę nóg, stosunkowo krótką oraz na specyficzny stosunek długości piszczeli do kości udowej. Moim zdaniem w sztukach walki jest podobnie. Ważne jest, aby styl, który ćwiczymy, umożliwiał dostosowanie w pewnym stopniu do indywidualnej budowy ciała - to wynika też z postawy instruktora.
Pozycja łuku nie szkodzi kolanom ale błędy w realizacji tej i innych pozycji, jak najbardziej.
Tak też powtarzali moi nauczyciele. Co nie zmienia faktu, że sporo osób miało prędzej czy później problemy z kolanami. Aczkolwiek niewątpliwie masz rację, tak jak Tomasz, że właściwy trening oraz osobista opieka nauczyciela pomagają to ryzyko zminimalizować. Warto wybrać mniejszą grupę oraz instruktora, który przejmie się sprawą i poświęci Ci dodatkową uwagę. Dobrze prowadzone Tai Chi na pewno bardzo dobrze wpływa na kręgosłup. Kilkoro moich uczniów przyszło z bólami pleców i po paru miesiącach przeszły one. Taiji i podobne sztuki (Yiquan, ILC, itp) są moim zdaniem jednym z lepszych remediów na bóle pleców.
Dobry instruktor powinien albo wiedzieć, co robi, albo uczciwie powiedzieć, że nie gwarantuje efektu, bo np. jest za mało kompetentny (ja w pewnych sytuacjach tak robię, gdy wiem, że wiem za mało), ewentualnie do dyskusji wprowadzić trzecią osobę - lekarza (najlepiej takiego, który sam ćwiczy - akurat lekarzy ćwiczących Tai Chi jest całkiem sporo), fizjoterapeutę itp.
Jarek oczywiście będzie między wierszami przekonywał, że w Yang nie ma kompetentnych osób i tylko Chen jest wspaniałe, ale ten problem w równym stopniu tyczy się wszystkich styli. Ogólnie zgadzam się z każdą radą wypowiedzianą przez Tomasza i Mariusza, więc nie będę ich powtarzał.
Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 07.06.11 o godzinie 11:54