Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Witam,

Na fali rozmów w ostatnim czasie chciałbym zaproponować osobom, które dłużej ćwiczą wewnętrzne style, jakąś formę luźnych spotkań połączonych z wspólnym treningiem i pogawędką, w trakcie których moglibyśmy poćwiczyć np. tui shou czy wymienić się doświadczeniami i umiejętnościami wyniesionymi z naszych stylów, itp.

Powszechną bolączką w wewnętrznych stylach jest niemożność zastosowania ich technik w zetknięciu z kimkolwiek spoza stylu. Problemem niektórych praktyków jest niemożność uznania wartości innych stylów. Myślę, że tego typu koleżeńskie zetknięcia, nastawione na pozytywną wymianę, mogłyby pomóc to zmienić.

Jako, że podróżuję regularnie między Warszawą a Londynem, oddaję się do dyspozycji w tych miejscach. W tym drugim mieście urzeka mnie to, że wewnętrzne sztuki dają tu znacznie więcej możliwości treningu i częściej bywają tu nauczyciele, którzy coś potrafią. Adepci wydają się bardziej otwarci niż w Polsce na wymianę i luźniej podchodzą do siebie.

Wczoraj miałem okazję ćwiczyć z Danem Hardenem, Amerykaninem uczącym Aiki. Dan ma serię warsztatów w UK i w Holandii, skierowaną wyłącznie do zaawansowanych nauczycieli *różnych* stylów walki. Uczy sposobów generowania "wewnętrznej mocy", struktury ciała, o powszechnych błędach itp. Ma bardzo dobrą renomę w środowisku. Powiedział kilka rzeczy, które bardzo mi się spodobały: np. to, że prawdziwe gongfu, prawdziwe Taiji, czy prawdziwa "moc", jest czymś zbyt dużym, by mogło być w posiadaniu jednego człowieka, jednej szkoły, jednej linii przekazu itp. Po treningu z gościem mogę stwierdzić, że wie on lepiej co to chansijin niż większość adeptów Chen, których spotkałem. Że biegle posługuje się terminologią chińskich sztuk i dobrze zna ich koncepcje. I potrafi to zastosować. Jego poziom w tui shou jest bolesny dla przeciwnika. Przy tym facet jest bardzo skromny i ma ogromne poczucie humoru, które dla mnie jest ważnym wyznacznikiem osobowości. Skromność wobec gongfu to moim zdaniem jedyna sensowna reakcja na ogrom doświadczenia weź zawartego.

Spotkanie to utwierdziło mnie w przekonaniu, że adepci różnych styli nie tylko mogą porozumieć się, ale również odkryć, że spora część tego, co wiedzą, przenika się wzajemnie.

Jeśli ktoś z UK czyta to forum i interesują go treningi to informuję też, że oprócz licznych działających tu szkół rozwija się tu także tutejsza grupa I Liq Chuan. Prywatnie mogę podać więcej szczegółów.

Tymczasem zapraszam do wymiany międzystylowej. Jeszcze w ten weekend zostaję w Londynie, gdyby ktoś miał ochotę poćwiczyć.Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 14.05.11 o godzinie 11:16
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Bartosz S.:
Witam,

... Po treningu z gościem mogę stwierdzić, że wie on lepiej co to chansijin niż większość adeptów Chen, których spotkałem. ...
Zawsze smiesza mnie takie stwierdzenia. Ludzie studiuja całe zycie aby rozwijac chansijin. W chenie jest to podstawowa idea sztuki. Stykajac sie z tym powierzchownie zakłada sie ze juz poznało sie co to jest, jak to działa i jak sie tworzy i potrafi ocenic. Własne fantazje i wyobrazenia tworzy sie na podstawie hasła ktore zasłyszało sie z drugiej reki.
Jesli miałbys okazje poznac doglebnie i praktycznie idee chansijin zweryfikowac to u kompetentnego mistrza i latami nabierac doswiadczenia, moze takie stwierdzenia miałyby jakis sens.
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Mam wrażenie, że to dość nerwowy śmiech. Jarku, jeśli chcesz mi narzucić jakiś standard etycznej oceny stylów walki, to proponuję, abyś zaczął od zastosowania się do niego samemu. Stwierdziłeś właśnie, że oceniam jakiś element Taiji, który mógłbym ocenić dopiero, gdybym latami studiował Chen u Twojego mistrza. Tymczasem sam w niemal każdej swojej wypowiedzi oceniasz style, których nie ćwiczysz.

Skoro zaś nie urzeczywistniasz sam owego standardu o którym mówisz (więcej - łamiesz go na każdym kroku), wówczas - dając mi takie rady - bądź chociaż w pełni świadom tego, co z nimi zrobię :-).

Twoja opinia nie zmienia mojego zdania, że na pewnym poziomie istnieją kryteria oceny jakości treningu osób, które ćwiczą dowolny styl "wewnętrznych sztuk". Można to zrobić spotkawszy się na żywo, choćby w przyjacielskim sparringu, nie zaś elaboratami na forach. Wówczas mogłoby się jednak okazać, że to, co Tobie się wydaje prywatną własnością Twojej linii przekazu, jest czymś uniwersalnym, co stosuje - może w nieco innych ramach teoretycznych - dość sporo nie związanych z Chen ludzi na świecie. Z Twoją postawą wnioskuję, że byłoby Ci wtedy dość smutno.

PS. nie traćmy czasu - mi w tym wątku chodziło o to, aby zaprosić pozytywnie nastawione do wymiany osoby do wspólnego, interdyscyplinarnego treningu - nie zaś o to, by stukać młotkiem w kamień.Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 13:06
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Bartosz S.:
Witam,

Na fali rozmów w ostatnim czasie chciałbym zaproponować osobom, które dłużej ćwiczą wewnętrzne style, jakąś formę luźnych spotkań połączonych z wspólnym treningiem i pogawędką, w trakcie których moglibyśmy poćwiczyć np. tui shou czy wymienić się doświadczeniami i umiejętnościami wyniesionymi z naszych stylów, itp.

Powszechną bolączką w wewnętrznych stylach jest niemożność zastosowania ich technik w zetknięciu z kimkolwiek spoza stylu. Problemem niektórych praktyków jest niemożność uznania wartości innych stylów. Myślę, że tego typu koleżeńskie zetknięcia, nastawione na pozytywną wymianę, mogłyby pomóc to zmienić.

Jako, że podróżuję regularnie między Warszawą a Londynem, oddaję się do dyspozycji w tych miejscach. W tym drugim mieście urzeka mnie to, że wewnętrzne sztuki dają tu znacznie więcej możliwości treningu i częściej bywają tu nauczyciele, którzy coś potrafią. Adepci wydają się bardziej otwarci niż w Polsce na wymianę i luźniej podchodzą do siebie.

Wczoraj miałem okazję ćwiczyć z Danem Hardenem, Amerykaninem uczącym Aiki. Dan ma serię warsztatów w UK i w Holandii, skierowaną wyłącznie do zaawansowanych nauczycieli *różnych* stylów walki. Uczy sposobów generowania "wewnętrznej mocy", struktury ciała, o powszechnych błędach itp. Ma bardzo dobrą renomę w środowisku. Powiedział kilka rzeczy, które bardzo mi się spodobały: np. to, że prawdziwe gongfu, prawdziwe Taiji, czy prawdziwa "moc", jest czymś zbyt dużym, by mogło być w posiadaniu jednego człowieka, jednej szkoły, jednej linii przekazu itp. Po treningu z gościem mogę stwierdzić, że wie on lepiej co to chansijin niż większość adeptów Chen, których spotkałem. Że biegle posługuje się terminologią chińskich sztuk i dobrze zna ich koncepcje. I potrafi to zastosować. Jego poziom w tui shou jest bolesny dla przeciwnika. Przy tym facet jest bardzo skromny i ma ogromne poczucie humoru, które dla mnie jest ważnym wyznacznikiem osobowości. Skromność wobec gongfu to moim zdaniem jedyna sensowna reakcja na ogrom doświadczenia weź zawartego.

Spotkanie to utwierdziło mnie w przekonaniu, że adepci różnych styli nie tylko mogą porozumieć się, ale również odkryć, że spora część tego, co wiedzą, przenika się wzajemnie.

Jeśli ktoś z UK czyta to forum i interesują go treningi to informuję też, że oprócz licznych działających tu szkół rozwija się tu także tutejsza grupa I Liq Chuan. Prywatnie mogę podać więcej szczegółów.

Tymczasem zapraszam do wymiany międzystylowej. Jeszcze w ten weekend zostaję w Londynie, gdyby ktoś miał ochotę poćwiczyć.

Witaj Bartoszu,

Bardzo podoba mi się to co w tej wypowiedzi napisałeś.
Od początku uprawiania Tai Chi Chuan jestem też zwolennikiem takich spotkań i wspólnych doświadczeń.
Chetnie też spotkałbym się z Tobą w Londynie. Niestety tym razem się trochę rozmineliśmy. Od czwartku jestem w Pradze czeskiej. Wracam do domu dopiero w następny poniedziałek.
Ale w przyszłości kiedy znowu będziesz w Londynie mam nadzieję będziemy mieli szanse na spotkanie i wspólne ćwiczenie, oczywiście również tuishou.
Nie wiem czy jeszcze dasz radę przed wyjazdem do Warszawy, ale polecem Ci z ciekawych szkół w Lodynie szkołę Dana Dochertego. Uprawiają odmianę stylu Wu z Hong Kongu. Bardzo serio podchodzą do praktyki tuishou i może to być ciekawe doświadczenie.
W internecie można też znaleźć informację na temat sobotnich międzystylowych spotkań tuishou w Regent Park.
Spotykają się tam ludzie z różnych Londyńkich szkół w celu wymiany doświadczeń. Zorientuj się jednak wcześniej w internecie czy spotkanie jest aktualne. Czasami niektóre soboty wypadają.
Podał bym Ci linki, ale niestety piszę z cudzego komputera i chwilowo nie mam do nich dostępu. Po powrocie do domu podam szczegóły.

Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia w przyszłości na żywo, bez pośrednictwa internetu,

Tomasz
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Bartosz S.:
Mam wrażenie, że to dość nerwowy śmiech. Jarku, jeśli chcesz mi narzucić jakiś standard etycznej oceny stylów walki, to proponuję, abyś zaczął od zastosowania się do niego samemu. Stwierdziłeś właśnie, że oceniam jakiś element Taiji, który mógłbym ocenić dopiero, gdybym latami studiował Chen u Twojego mistrza. Tymczasem sam w niemal każdej swojej wypowiedzi oceniasz style, których nie ćwiczysz.
Niekoniecznie u mego mistrza. Jest wielu mistrzow chen na wysokim poziomie.
Nie spotkałem sie z sensownym opisem i praktyka chansijin poza chenem.
Jesli jak piszesz, z chen miałes tylko epizodyczny kontakt z ... nawet nie wiem z kim, moze znam, moze nie. Ale wiem, ze to nie jest prosta idea ktora pozna sie w kilka miesiecu czy nawet lat.
Piszac o yang mam za soba kilkunastoletni trening tego stylu, u kilku tez chinskich nauczycieli. Wiem co i jak sie tam uczy, co w stylu jest, a czego nie ma.
Nie zarzucaj mi wiec ze robie to samo.
Skoro zaś nie urzeczywistniasz sam owego standardu o którym mówisz (więcej - łamiesz go na każdym kroku), wówczas - dając mi takie rady - bądź chociaż w pełni świadom tego, co z nimi zrobię :-).
Zrobisz co zechcesz, miej tylko swiadomosc ze piszac z pozycji eksperta o czyms, o czym masz wyobrazeniowe pojecie, raz ze zamykasz sobie droge poznania tego, dwa narazasz sie łagodnie piszac, na niepowaznosc.

Twoja opinia nie zmienia mojego zdania, że na pewnym poziomie istnieją kryteria oceny jakości treningu osób, które ćwiczą dowolny styl "wewnętrznych sztuk". Można to zrobić spotkawszy się na żywo, choćby w przyjacielskim sparringu, nie zaś elaboratami na forach. Wówczas mogłoby się jednak okazać, że to, co Tobie się wydaje prywatną własnością Twojej linii przekazu, jest czymś uniwersalnym, co stosuje - może w nieco innych ramach teoretycznych - dość sporo nie związanych z Chen ludzi na świecie. Z Twoją postawą wnioskuję, że byłoby Ci wtedy dość smutno.
Nie watpie, ze inne tzw wewnetrzne style maja swoje wartosciowe zasady i idee ruchu. Jesli chansijin jest w nich podstawa, nie roznia sie od taijiquan. Bo chyba nie chodzi o ilosc i układ form.
Jak najbardziej mozesz spotkawszy sie z kims na zywo, ogladajac go czy sparujac, ocenic poziom wg swego rozeznania i rozumienia sztuki.
Jak sie obiektywnie potraktuje twoje stwierdzeni, ktore skomentowałem, ze
"... Po treningu z gościem mogę stwierdzić, że wie on lepiej co to chansijin niż większość adeptów Chen, których spotkałem. ..."
to jesli dodac, że spotkałes tych adeptow chen niewielu i to przelotnie, a chansijin znaczy dla ciebie tyle co mozna poznac w ymaa na podstawie krecenia yin/yang, nie ma sie co czepiac.

Ale w kontekscie wczesniejszych wypowiedzi i odniesien do mistrzow i stylu chen zabrzmiało to pejoratywnie. Ze gosc ktory nigdy nie cwiczył taiji lepiej wie co to podstawowa zasada chen niz wielu adeptow tej sztuki.
Cenie spor i roznice zdan, przekonywanie do własnych racji. Poszukiwanie wartosci i głebszego rozumienia.
Niech to bedzie jednak rzetelna wymiana argumentow, nie złosliwosci i osobiste wycieczki wyładowujace jakies uprzedzenia.
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Jeszcze krótkie P.S.
Jak wrócę do domu napiszę trochę więcej o możliwościach takich interdysyplinarych spotkań jakie odbywają się w Europie.
Przygotowujemy też w naszej szkole na przyszły rok taką możliwość w Pradze czeskiej, ale o tym napiszę więcej jak wrócę.

Pozdrawiam,

Tomasz Nowakowski
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Jesli jak piszesz, z chen miałes tylko epizodyczny kontakt z ... nawet nie wiem z kim, moze znam, moze nie.

... m.in. z Tobą. Dawno to było.
Zrobisz co zechcesz, miej tylko swiadomosc ze piszac z pozycji eksperta o czyms, o czym masz wyobrazeniowe pojecie, raz ze zamykasz sobie droge poznania tego, dwa narazasz sie łagodnie piszac, na niepowaznosc.

Nigdzie nie nazwałem się ekspertem w Chen, piszę o swoich wrażeniach. I na podstawie ćwiczeń tui shou z adeptami m.in. Chen Xiaowanga. I rozczaruję Cię - uważam, że chansijin, nawet jeśli w taki a nie inny sposób ćwiczone jest tylko w Chen, ma swoje praktyczne odpowiedniki w każdym "wewnętrznym" stylu walki. Sprawdzić jest to łatwo - za pomocą sparringu. Jeśli tylko adepci Chen posiadają ten sekret, a jest on wart tyle, ile mówią, wówczas powinni być niepokonani. A skoro jest inaczej, to albo tego sekretu nie posiadają, albo sekret ten wcale nie jest sekretem i posiadają go również inni (choć go inaczej opisują i ćwiczą), albo też sekret nie jest wart zachodu.
i stylu chen zabrzmiało to pejoratywnie. Ze gosc ktory nigdy nie cwiczył taiji lepiej wie co to podstawowa zasada chen niz wielu adeptow tej sztuki.

Smutne dla tych ostatnich. Zresztą, skąd wiesz, że nie ćwiczył? Zawsze zakładasz, że Twoi rozmówcy nie mają pojęcia o rzeczy, za to Ty oczywiście masz - o każdym stylu.
Niech to bedzie jednak rzetelna wymiana argumentow, nie złosliwosci i osobiste wycieczki wyładowujace jakies uprzedzenia.

Brawo, powiedziałeś to.Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 20:38
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Witaj Tomaszu,
Chetnie też spotkałbym się z Tobą w Londynie. Niestety tym razem się trochę rozmineliśmy. Od czwartku jestem w Pradze czeskiej. Wracam do domu dopiero w następny poniedziałek.

A ja jutro wyjeżdżam. Wracam w drugiej połowie lipca. Z radością poćwiczę z Tobą. Odezwę się, gdy będę znał daty swojego pobytu.
Nie wiem czy jeszcze dasz radę przed wyjazdem do Warszawy, ale polecem Ci z ciekawych szkół w Lodynie szkołę Dana Dochertego.

Słyszałem o nim dużo dobrego. Kiedyś z chęcią przejdę się do niego.
W internecie można też znaleźć informację na temat sobotnich międzystylowych spotkań tuishou w Regent Park.
Spotykają się tam ludzie z różnych Londyńkich szkół w celu wymiany doświadczeń. Zorientuj się jednak wcześniej w internecie czy spotkanie jest aktualne. Czasami niektóre soboty wypadają.

To brzmi ciekawie, szkoda, że wczoraj o tym nie wiedziałem... Może tam się spotkamy następnym razem?
Podał bym Ci linki, ale niestety piszę z cudzego komputera i chwilowo nie mam do nich dostępu. Po powrocie do domu podam szczegóły.

Tutejsi znajomi zaprosili mnie na http://rumsoakedfist.com. Wydaje się, że to dość sensowne forum...
Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia w przyszłości na żywo, bez pośrednictwa internetu,

Uff, to ostatnie brzmi obiecująco ;-). Pozdrawiam również serdecznie, do zobaczenia.Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 20:31
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Bartosz S.:
Jesli jak piszesz, z chen miałes tylko epizodyczny kontakt z ... nawet nie wiem z kim, moze znam, moze nie.

... m.in. z Tobą. Dawno i nieprawda.
tak? Prowadziłem kiedys seminaium u Mariusza S. w W-wie. Też M.S i pare osob od niego bywało czasem u mnie na obozie. Ale to rzeczywiscie tylko epizod.
Zrobisz co zechcesz, miej tylko swiadomosc ze piszac z pozycji eksperta o czyms, o czym masz wyobrazeniowe pojecie, raz ze zamykasz sobie droge poznania tego, dwa narazasz sie łagodnie piszac, na niepowaznosc.

Nigdzie nie nazwałem się ekspertem w Chen, piszę o swoich wrażeniach. I na podstawie ćwiczeń tui shou z adeptami m.in. Chen Xiaowanga. I rozczaruję Cię - uważam, że chansijin, nawet jeśli w taki a nie inny sposób ćwiczone jest tylko w Chen, ma swoje praktyczne odpowiedniki w każdym "wewnętrznym" stylu walki. Sprawdzić jest to łatwo - za pomocą sparringu. Jeśli tylko adepci Chen posiadają ten sekret, a jest on wart tyle, ile mówią, wówczas powinni być niepokonani. A skoro jest inaczej, to albo tego sekretu nie posiadają, albo sekret ten wcale nie jest sekretem i posiadają go inni, albo też sekret nie jest wart zachodu.
Nie badz naiwny, gdyby to było takie proste byłoby wielu mistrzow. Budowanie chansijin to proces, nikt po kilku latach dosc letniego treningu, nie osiaga mistrzostwa. Zeby rezultat był wyraznie widoczny w tuishou potrzeba i czasu i praktyki. Mistrzowie linii chen byli rzeczywiscie niepokonani. Nie porownuj uczniow z Polski od kilku lat cwiczacych chen w sumie dosc luzno z mistrzami, ktorzy rzeczywiscie urzeczywistnili wartosc chasijin.
Gdy zmierzamy we własciwym kierunku mamy szanse kiedys dojsc do celu, jesli nie znamy kierunku wczesniej czy pozniej zaczniemy krecic sie w kolko.
i stylu chen zabrzmiało to pejoratywnie. Ze gosc ktory nigdy nie cwiczył taiji lepiej wie co to podstawowa zasada chen niz wielu adeptow tej sztuki.

Smutne dla tych ostatnich.
To tylko twoje uwarunkowane wrazenie.
Niech to bedzie jednak rzetelna wymiana argumentow, nie złosliwosci i osobiste wycieczki wyładowujace jakies uprzedzenia.

Brawo, powiedziałeś to.
No to czekam z nadzieja.
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Jarosław Jodzis:
Mistrzowie linii chen byli rzeczywiscie niepokonani. Nie porownuj uczniow z Polski od kilku lat cwiczacych chen w sumie dosc luzno z mistrzami, ktorzy rzeczywiscie urzeczywistnili wartosc chasijin.
Gdy zmierzamy we własciwym kierunku mamy szanse kiedys dojsc do celu, jesli nie znamy kierunku wczesniej czy pozniej zaczniemy krecic sie w kolko.

To smutne, że w taki sposób mówisz o uczniach Chen z Polski.

Niezależnie od kraju, zaangażowany uczeń + dobry nauczyciel + dobra metoda dają dobre zdolności bojowe (zarówno san shou i san tui shou) w ciągu 3-5 lat. Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 20:48
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Bartosz S.:
Jarosław Jodzis:
Mistrzowie linii chen byli rzeczywiscie niepokonani. Nie porownuj uczniow z Polski od kilku lat cwiczacych chen w sumie dosc luzno z mistrzami, ktorzy rzeczywiscie urzeczywistnili wartosc chasijin.
Gdy zmierzamy we własciwym kierunku mamy szanse kiedys dojsc do celu, jesli nie znamy kierunku wczesniej czy pozniej zaczniemy krecic sie w kolko.

To smutne, że w taki sposób mówisz o uczniach Chen z Polski.
Mam swiadomosc jak cwicza np w Chenjiagou, gdzie jest to 6-8 godz dziennie. Gdzie cwiczy sie od dziecka z pełnym przygotowaniem tzw ogolno fizycznym. Pewne podstawy elastyczno siłowe, sciegien i miesni nie wyrobione w młodym wieku sa nie do nadrobienia jesli zaczynamy cwiczyc jako dorosli.
W tym kontekscie trening kilka razy w tygodniu czy nawet codziennie to wciaz lekki trening. Poza tym kwestia inspiracji co chcemy osiagnać. Inaczej sie cwiczy majac w głowie prestiz i wizerunek rodzinnego stylu w konfrontacji z innymi szkołami gdzie takie konfrontacje sa czeste, a inaczej gdy prowadzi sie grupy cwiczace w sumie rekreacyjnie.
Niezależnie od kraju, zaangażowany uczeń + dobry nauczyciel + dobra metoda dają dobre zdolności bojowe (zarówno san shou i san tui shou) w ciągu 3-5 lat.
Pewnie tak, jesli na to nastawia sie trening i ma juz dobre podstawy fizyczne.
Chen Ziqiang w Chenjiagou ma duze osiagniecia w tym temacie. Chłopak z jego ekipy pokonał na turnieju Wulin samego Wang Zhanjuna.
Warto dodac ze Zhanjun wazy lekko ponad 100 kg, a tamten cos ok 80.
Sparingami i san shou co młodsi praktycy chenu z Polski zajeli sie bardzo niedawno. Praktycznie dopiero teraz wizyta Ziqianga otworzyła pewne mozliwosci treningu pod tym katem.
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Niedawno zapytałem jednego z mistrzów świata w san shou, jak łączy trening z normalnym życiem. Odpowiedział, że treningu nigdy nie traktował jako profesji, bardziej jako hobby. Tylko przez 1,5 roku ćwiczył codziennie przez większość dnia (jako 17-latek). Od tamtej pory ćwiczył godzinę-dwie dziennie.

Wiem, że takie ewenementy zdarzają się rzadko, ale z mojego doświadczenia jasno wynika, że to, czego jeden styl uczy w 3 lata, inny może nauczyć w rok. Tego, czego jeden uczy w 2 lata, inny nie uczy wcale. Wszystko zależy od tego, czy się dobrze ćwiczy. Jak się źle, albo - co równie częste - jeśli mistrz nie uczy wszystkiego, co sam umie, wtedy rozwój jest niepotrzebnie spowolniony. Myślę, że całkiem możliwe, że na całym Zachodzie jest *kilku* mistrzów, którzy zarazem a) mają dobre gong fu i b) przekazują je w pełnej formie swoim uczniom. I wcale nie uznawałbym za jednoznacznie oczywiste, którzy to są mistrzowie.

Tak czy inaczej, trzymam kciuki za rozwój san shou i san tui shou w Chen z nadzieją, że pewnego dnia i w Polsce będziemy mieli interdyscyplinarne treningi, takie jak te w Regent Park w Londynie, o których pisał Tomek.Bartosz S. edytował(a) ten post dnia 16.05.11 o godzinie 01:34
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Bartosz S.:
Witaj Tomaszu,
Chetnie też spotkałbym się z Tobą w Londynie. Niestety tym razem się trochę rozmineliśmy. Od czwartku jestem w Pradze czeskiej. Wracam do domu dopiero w następny poniedziałek.

A ja jutro wyjeżdżam. Wracam w drugiej połowie lipca. Z radością poćwiczę z Tobą. Odezwę się, gdy będę znał daty swojego pobytu.
Nie wiem czy jeszcze dasz radę przed wyjazdem do Warszawy, ale polecem Ci z ciekawych szkół w Lodynie szkołę Dana Dochertego.

Słyszałem o nim dużo dobrego. Kiedyś z chęcią przejdę się do niego.
W internecie można też znaleźć informację na temat sobotnich międzystylowych spotkań tuishou w Regent Park.
Spotykają się tam ludzie z różnych Londyńkich szkół w celu wymiany doświadczeń. Zorientuj się jednak wcześniej w internecie czy spotkanie jest aktualne. Czasami niektóre soboty wypadają.

To brzmi ciekawie, szkoda, że wczoraj o tym nie wiedziałem... Może tam się spotkamy następnym razem?
Podał bym Ci linki, ale niestety piszę z cudzego komputera i chwilowo nie mam do nich dostępu. Po powrocie do domu podam szczegóły.

Tutejsi znajomi zaprosili mnie na http://rumsoakedfist.com. Wydaje się, że to dość sensowne forum...
Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia w przyszłości na żywo, bez pośrednictwa internetu,

Uff, to ostatnie brzmi obiecująco ;-). Pozdrawiam również serdecznie, do zobaczenia.

Witaj Bartoszu,

Forum do którego link podajesz jest rzeczywiście dobre.
Cieszę się też, że z możliwości spotkania na żywo mam nadzieję w niedalekiej przyszłości.
Podam Ci jutro na skrzynkę Goldenline mój adres emailowy a następnie przez email telefon, będziemy się mogli kontaktować również prywatnie. Pozdrów też jeśli będziesz miał okazję waszego instruktora I Liq Chuan Mira z Wiednia. Uczył się u mnie Tai Chi Chuan. Bardzo fajny człowiek i solidny praktyk.

Pozdrawiam Cię serdecznie,

Do zobaczenia,

Tomasz
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Interdyscyplinarne spotkania, Warszawa, Londyn

Świat jest mały. Wiedziałem, że Miro uczył się Taiji, ale nie miałem bladego pojęcia, że u Ciebie. Za miesiąc będę się z nim widział na organizowanym przez niego w Wiedniu seminarium z Sam Chinem. Nie omieszkam pozdrowić. To faktycznie bardzo solidny zarówno ćwiczący i instruktor - dużo się od niego nauczyłem. I przyjemny człowiek. Pozdrawiam & do zobaczenia.



Wyślij zaproszenie do