Temat: POMYSŁY NA AKTYWNE SPĘDZANIE CZASU Z PSEM?
Olga Zamojska:
A może ktoś z was podzieli się swoimi doświadczeniami z nauki
aportu, bo u nas wciąż zdarzają się wpadki
u nas też wciąż są wpadki, niemniej Luka coraz lepiej i coraz chętniej puszcza patyki (z samym przyniesieniem do mnie patyczka jest ok, gorzej z oddaniem go, ale pracujemy - z efektem :)).
sposób jest taki (możesz to robić na długiej smyczy):
- każesz psu usiąść, potem dajesz komendę zwalniającą
- pokazujesz patyk, rzucasz z hasłem "przynieś", pies biegnie, łapie w zęby i... i się tarza radośnie z patykiem :P tu przydaje się długa smycz, którą dajesz psu znać, żeby do Ciebie podszeł (delikatnie, ma przyjść sam, a nie ciągnięty na niej :P - na wszelki wypadek mówię :)).
- jak tylko podejdzie,
natychmiast chwalisz psa (głaskanie, miły głos) i każesz mu puścić patyk. jak puści - znowu chwalisz, a najlepiej dajesz jakiś smakołyk.
i tak do znudzenia pierwszego dnia, parę razy bez nagrody, ale zaraz potem wzmacniaj zachowanie nagrodą. no i powtarzaj, powtarzaj, powtarzaj, dając nagrodę coraz rzadziej, ale od czasu do czasu jednak używając jej jako wzmocnienia zachowania, którego właśnie psa nauczyłaś :)
najważniejsze, żeby psa nie karcić, jeśli przyjdzie do Ciebie np. po dwóch minutach z tym nieszczęsnym patykiem: nie krzyczeć, nie irytować się, tylko trzeba mu pokazać, jak bardzo się cieszysz, że Ci go przyniósł - że jest grzeczny, posłuszny etc.
inaczej pies zacznie słuchać mniej i mniej, bo stwierdzi, że skoro już ruszył pupencjał w Twoją stronę, a Ty się wściekasz, to następnym razem zostanie 10 metrów dalej, na wszelki wypadek :))
ale to generalna zasada stosowana do nauczenia wszystkich komend, więc pewnie o tym wiesz. w praktyce ciężka do stosowania, owszem, cierpliwości trzeba duuuużo, ale popłaca :))
nasza zaczęła nie tylko przynosić, ale grzecznie puszczać. jeszcze nie zawsze i nie od razu, ale pracujemy powolutku :))
pozdrawiam i powodzenia :)