Temat: jaka czcionka na stronę internetową wydawnictwa?
Paweł Uniejewski:
Jak widać się nie znasz, bo z tego, co pani Dorota pisze, widać, że ona POWAŻNĄ I TRUDNĄ pracę wykonuje, natomiast na projektowaniu to się nie trzeba znać, tylko tego Photoshopa mieć opanowanego, bo co to jest zaprojektować www, czy cokolwiek innego.
Przecież tego nawet pracą nazwać nie można.
O rany, powiało ironiczną grozą, chyba mnie pan źle zrozumiał, ja nie mam zielonego pojęcia o projektowaniu stron WWW i uważam, że to wyższa szkoła jazdy, pisząc, że grafik ma być narzędziem w moich rękach, miałam na myśli sytuację, kiedy ktoś realizuje moją "wizję", czyli słucha co mam do powiedzenia - i tyle. Ale to on jest twórcą i autorem dzieła - TO JEGO DZIECKO i jego praca.
Ale rozumiem pana ironię, robiłam kiedyś publikację naukową, jako redaktor prowadzący, i traktowana była przez autorów książki, bardziej jak wielofunkcyjna pani od literek, która sprawdzi błędy ortograficzne i złamie tekst, niż osoba, która czuwa nad "całą książką". Proszono mnie o zrobienie w tej publikacji rzeczy nie do zaakceptowania - z typograficznego punktu widzenia - co zmusiłoby mnie do utajenia w stopce redakcyjnej swego nazwiska lub wycofania się w ogóle z umowy, bo wstyd byłoby się ludziom na oczy pokazać. Trochę szarpaniny było, ale udało nam się książkę wydać (i nawet pozwoliłam w końcu wpisać swoje nazwisko w stopce).
To doświadczenie nauczyło mnie jednego - zawsze to autor ma rację - w naszym przypadku projektant, który zrobi mi stronę WWW. Ale jak się zachować, jeśli projektant okaże się jednym z darmozjadów, o których pan pisze?
A nie wątpię, że pan widywał gnioty, za które ludzie płacili grosze i cieszyli się, że taki fachowiec, tak tanio im stronę zaprojektował itd.
Także żarty, żartami, utyskiwania utyskiwaniami, bo ja ani POWAŻNA, ani NADOBNA pani redaktor nie jestem, a o projektowaniu stron WWW mogłabym jeszcze latami się uczyć, więc proszę na temat.