J
C.
Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...
Temat: O czym mówi "Wielki Inkwizytor" Dostojewskiego
Przykłady współczesnej pseudo naukowej Hipokryzji:Motto: ( czytane ewangelii na IV tydzień Wielkiego Postu)
Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: Czyż i my jesteśmy niewidomi? Jezus powiedział do nich: Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal. J 9,1-41
CZY WSPÓŁCZESNA NAUKA ZACZYNA PODĄŻAĆ ŚLADAMI ŚREDNIOWIECZNEJ INKWIZYCJI? Zbigniew Modrzejewski
Adres publikacji: http://zbigniew-modrzejewski.webs.com/teksty/prof_Droz...
"CZY ALBERT EINSTEIN MÓGŁ SIĘ MYLIĆ?
"Kto? Albert Einstein? Największy geniusz nowoczesnej fizyki? Czy stawianie takich pytań nie jest po prostu podejrzane? Czyż nie jest to zawoalowany, podły atak na żydowskiego laureata nagrody Nobla? Czy stawianie takich pytań nie jest przypadkiem przejawem antysemityzmu? Adolf Hitler i niemieccy naziści potępiali Einsteina i jego gorszą, "żydowską" naukę. Gdyby, zakładając hipotetycznie, Albert Einstein nie daj boże pomylił się, to czyż reszta szacownych naukowców nie miałaby wystarczająco dużo czasu na to, aby to zauważyć? Chyba tak. Minęło przecież ponad sto lat od czasu, gdy Albert Einstein ogłosił swoją teorię względności. Nie ma już takiej potrzeby, aby weryfikować ją jeszcze raz. Możemy spokojnie ślepo wierzyć, że wszystko jest w porządku. Bez zadawania zbytecznych pytań.
Tak. Albert Einstein nie tylko mógł się mylić, ale pomylił się. Publicznie przyznał się do swojego błędu, nazywając go największą pomyłką swojego życia. Była to jego słynna stała kosmologiczna, Lambda. I co? I nic. Pomyłka została usunięta i już. Tak właśnie postępują prawdziwie wielcy naukowcy. Nie trwają z uporem w swoich błędach. Mają odwagę się do nich przyznać. Mylić się jest przecież rzeczą ludzką. Nikt nie jest doskonały. Nawet Albert Einstein. Historia rozwoju nauki, to wbrew pozorom bardzo często historia odkrywania tego, że naukowcy zastępują stare błędy nowymi. Hans C. Ohanian, profesor fizyki teoretycznej, w swojej książce Błędy Einsteina, odnotował, że Albert Einstein opublikował w swoim życiu 180 prac naukowych z dziedziny fizyki, a w 40 z nich znaleziono istotne błędy merytoryczne już w jakiś czas po ich publikacji w prestiżowych periodykach i żurnalach. Przez dłuższy czas błędy te były celowo przemilczane, aby nie psuć reputacji Einsteina, jako nadludzkiego geniusza. Dwóch amerykańskich fizyków, Stephen Boughn z Haverford College Pensylvannia oraz Tony Rothman z Princeton University New Jersey, odkryło, że słynne równanie: E=mc2, zaproponował wcześniej od Einsteina mało znany austriacki fizyk Friedrich Hasenöhrl.
Historia watykańskiego, rzymskiego katolicyzmu, to częściowo historia początkowego wprowadzenia dogmatów, ich ślepej obrony i brutalnej walki z konkurencyjnymi dogmatami. Dogmaty nie podlegają racjonalnej, naukowej dyskusji, ani empirycznej, fizycznej weryfikacji, gdyż są z natury metafizyczne, aprioryczne i mitologiczne. W dogmaty można jedynie ślepo wierzyć. Albo nie. Wtedy jest to herezją. A wszyscy dobrze wiemy, jak to się skończyło dla Giordano Bruno, o czym tak przejmująco napisał Czesław Miłosz w swoim pięknym wierszu Campo di Fiori [1].
Jak powszechnie wiadomo, nowoczesna nauka narodziła się właśnie z opozycji do takiej irracjonalnej, metafizycznej, dogmatycznej dyktatury, majestatycznie nakazującej ślepą wiarę w to, że Ziemia jest płaska i nieruchomo spoczywa w centrum Wszechświata. Jakieś fakty temu przeczą? Tym gorzej dla faktów! Za prawdę powiadam wam, fakty nie są najważniejsze. Najważniejsze są święte dogmaty. Nasze dogmaty. A nie konkurencyjne dogmaty. Prawda jest jedynie o tyle dobra, o ile pomaga nam utrzymać władzę absolutną i kontrolę nad opozycją. Jeżeli następuje konflikt między prawdą a naszym sprawowaniem władzy, to wybieramy naszą władzę kosztem prawdy. To proste.
Ale kto tak haniebnie postępuje? Watykan? Katolicy? Żydzi? Islamiści? Buddyści? Syjoniści? Masoni? Komuniści? Homoseksualiści? Anarchiści? Terroryści? Bo chyba nie obrońcy miłościwie nam panującego paradygmatu nowoczesnej nauki? Najłatwiej jest nam przypisać takie postępowanie tym grupom ludzi, których nie jesteśmy w stanie z jakichś powodów tolerować. Bo my sami przecież, zawsze stoimy po stronie dobra i prawdy. Nieprawdaż? Prawda, niestety, jest bardziej smutna. Odpowiedź na pytanie: kto tak haniebnie postępuje? — jest następująca: ludzie. To my wszyscy. Taka jest bowiem ułomna natura ludzka. Nikt nie jest doskonały. Ważne, aby o tym nie zapominać w trakcie lektury tego tekstu."
Kometarz A.O.M.KATAHRSIS:
Słowa , Słowa , sława , A czyny mówią coś dokładnie odwrotnego!Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.04.14 o godzinie 15:23