Temat: sushi w Warszawie
Nie będę czarować i zadzierać nosa... Jestem jeszcze początkujaca w tej kwestii, choć bez zadęcia powiem, że wszyscy nasi znajomi trochę padali z wrażenia:)
Ja umiem na razie najprostsze maki, a właściwie futomaki, mój mąż umie "skrecić" takie z ryżem na wierzchu otoczone sezamem (byłam w szoku).
Specjaliści pewnie Ci napiszą lepiej... ale jeśli masz ochotę, proszę.
Dobra ryba to podstawa: filet klasy sushi (ja na razie robiłam z łososiem), krewetki, paluszki krabowe (wiem, że one nigdy kaba nie widziały, ale co tam, nie jestem ortodoksem:))
na nadzienie też co lubisz: szparagi (teraz ze słoika, w sezonie świeże), ogórek, seler naciowy, awokado: wszystko w paski.
Ryż na sushi (pisać jak gotować?) ugotowany, przekładam do płaskiego naczynia, mieszam delikatnie z zaprawą do ryżu i tym samym go studzę.
Nori układam na macie bambusowej błyszczącą stroną do dołu i "smaruję" ryżem zostawiając kilka cm wolne na górze (inaczej nie zlepisz).
na dole bardzo małą ilością (!!!) wasabi smaruję i nakładam nadzienie wg uznania: rybka plus awokado plus ogórek itp. czasem sypię do środka np czarny sezam (ładnie wygląda).
zawijam od dołu mocno, ale ostrożnie (żeby nie połamać nori), wolny fragment zwilżam wodą i zlepiam. potem tylko bardzo ostry nóż i kroję na części. Jak mi trochę nadzienia wypada, delikatnie wciskam... A i tak zawsze hitem są "końcówki-niedoróbki". ostatnio dodatkowo na wierzchu kładłam odrobinkę czerwonego i czarnego kawioru. HIT!
Spróbuj, to świetna zabawa. pierwszy nie zawsze wyjdzie (pierwszy naleśnik też najczęściej nie wychodzi), ale szczerze, frajda i duma z siebie warta zachodu.
do tego sos sojowy, wasabi i imbir. i oczywiście Choya!!!
Nasi znajomi w dowód uznania przywieźli nam z Chin odjazdowy zestaw do sushi z czerwonego drewna: pałeczki, podstawki pod pałeczki i miseczki na imbir, więc chyba wychodzi nieźle:)
Dorota Andrzejewska edytował(a) ten post dnia 27.02.08 o godzinie 11:24