Temat: Słuchać i widzieć...
Rafał Śmiłowski:
Dziś oglądając durny amerykański film słucham i widziałem - dowiedziałem się, że najważniejsze jest zaufanie - myślę, że to racja
To chyba była komedia "nic nie widzę, nic nie słyszę". To jakby antyteza powyższej złotej myśli, ale...może już tak jest w życiu, że "mamy uszy i nie słyszymy, mamy oczy, i nie widzimy" tego, co istotne, najważniejsze; nie dostrzegamy ludzkiej miłości, troski.Co więcej, nie dostrzegamy w naszym życiu także miłości i troski Boga:
"Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła.
A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich.
Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go."
(Oz 11:1-4)
Zobaczyć Boga w okolicznościach naszego życia jest chyba trudniejszą sprawą, niż zobaczenie swoich oczu bez udziału lustra - są one zbyt blisko nas.
Bolesław G. edytował(a) ten post dnia 16.08.09 o godzinie 18:06