Bolesław G.

Bolesław G. Składaj z nami
Origami :)

Temat: Nie ma wiary ten...

Złota myśl na piątek, siedemnasty dzień grudnia, dwa tysiące dziesiątego roku:

Nie ma wiary ten, którego wiara jest mała

Lao Tse

Wiara jeśli jest, od razu zakwita i wydaje owoce. Inaczej nie jest wiarą, ale mieszanką sprzecznych dążeń, postaw i myśli. Ten, kto wierzy i wątpi równocześnie, to tak jak gdyby robił równocześnie krok do przodu i krok do tyłu, czyli tak naprawdę stoi w miejscu.
Innymi słowy wiara jest albo jej nie ma, a jeśli jest to jest radykalna i szczera.
To samo dotyczy miłości i nadziei.
To jest pogląd po linii myśli Lao Tsego.
Inny pogląd opiera się na obrazie ziarna, które stopniowo kiełkuje i rośnie. To wymaga czasu. Jest długotrwałym procesem.
W tym poglądzie dopuszczalne jest na pewnym etapie ścieranie się przeciwstawnych postaw, na przykład w takiej scenie w Ewangelii pewien człowiek, któremu Jezus ma uzdrowić dziecko, mówi:
"Wierzę, ale zaradź memu niedowiarstwu".
Człowiek taki wierzy i nie wierzy równocześnie i Bogu to wystarcza na tym etapie. Kiedy Jezus uzdrowił mu dziecko, wiara tego człowieka wzrosła.

Te dywagacje na pograniczu teologii mogą mieć odniesienie do codziennych sytuacji nie związanych z wiarą w Boga.
O ile łatwiej jest nam wykonać jakieś zadanie, czy czynność, kiedy nie mamy wahań, mamy jasność dążeń, bardzo wyraźnie wiemy czego chcemy. Po prostu to robimy i nie mamy żadnych pobocznych myśli. Jesteśmy wtedy skuteczniejsi i bardziej efektywni od osoby roztrzepanej, która myśli o dziesięciu sprawach równocześnie i żadnej z nich nie robi dobrze. Może na przykład martwić się podczas pracy, czy wyłączyła gaz w domu, czy zdąży zrobić zakupy, itd. Innymi słowy nie ufa, nie wierzy sama sobie. To jej zabiera czas i energię którą powinna włożyć w pracę tu i teraz.
To jest taka wiara na codzienne potrzeby. Albo jest, albo jej nie ma. Albo dopiero rośnie i oczyszcza się.Bolesław G. edytował(a) ten post dnia 17.12.10 o godzinie 11:50