Bolesław G.

Bolesław G. Składaj z nami
Origami :)

Temat: Jeśli kto porzuca swą rolę....

Złota myśl na sobotę, 17 IX 2011 r.:

Kto idzie za Mną, a porzuca swoją rolę, którą przeznaczono mu zagrać, nie jest godzien Prawdy

Parafraza słów Ewangelii

W oryginale jest "kto idzie za Mną, a nie bierze swego krzyża..." Pomyślałem dziś, że ten niezrozumiały dziś krzyż należałoby zastąpić bliższym nam określeniem "rola" taka jak rola filmowa.

Jestem statystą i wiem jakie kary płaci statysta za opuszczenie planu filmowego. A co jeśli ktoś opuści swoją rolę życiową, zwolni się z niej? Z roli syna, męża, ojca, matki, żony, córki...albo innej roli społecznej - obywatela państwa, pracownika, podatnika...i tak dalej.

Rola życiowa jest podobna do krzyża, ponieważ często jest ciężarem, niechcianym ciężarem który nam nałożono jak Szymonowi Cyrenejczykowi. I tylko miłość może sprawić, że tą rolę/krzyż doniesiemy do końca i umrzemy z nią/na niej.

Każdy może coś powiedzieć o goryczy życia, o goryczy jego drogi i roli życiowej. Ale zwolnić się z niej i pójść na łatwiznę w rozrywki, przyjemności, brak zobowiązań to porzucić Prawdę i nie być jej godnym. Bo prawda o naszym życiu, prawda o nas samych to prawda o naszych rolach życiowych.
Prosić trzeba każdego dnia o miłość, która pomoże wytrwać na krzyżu roli życiowej, kiedy już sił brak i żadnej nagrody.

Wreszcie rola życiowa to najczęściej coś, za co nikt nam nie płaci, nikt nas nie wynagradza. Może to budzić zrozumiałą gorycz i tylko miłość może ją osłodzić.
I nawet gdyby nam przyszło być przybitym do krzyża tej roli życiowej, to na pewno zmartwychwstaniemy, bo miłość w nas żyje i my żyć będziemy.