Temat: Gdy się czemuś prawdziwie poświęcamy wspiera nas Opatrzność
Jeśli czemuś naprawdę się poświęcamy, to po ludzku sądząc jesteśmy "Judymami" lub "Siłaczkami" z pozytywistycznych nowel, których końcem jest skrajna nędza, wyczerpanie psychofizyczne, itp. objawy rzucania się z motyką na słońce.
A w praktyce?
W praktyce zilustrować to może obserwacja "knotka o nikłym płomieniu" - kiedy zapalasz świecę, najpierw pali się sam knot. Sam knot może palić się tylko przez chwilkę, dopóty nie wyczerpie swoich zasobów. Ale spalając się rozgrzewa równocześnie wosk, który jest na dnie, tam gdzie kończą się jego zasoby. I wtedy, gdy wydaje się że wszystko stracone i knot zdaje się gasnąć - wtedy wkracza do akcji rozpuszczony wosk podnosząc się ku górze i jakby wspierając swoimi niezmierzonymi zasobami "knot o nikłym płomieniu".
Nie pisałbym tej przypowieści, gdybym nie doświadczał jej prawdziwości we własnym życiu.
Knotkiem jest zwykłe ludzkie życie z jego ograniczonymi zasobami, woskiem - nieskończone Boże zasoby, które uwalniają się stopniowo w miarę rzeczywistych, a nie wydumanych ludzkich potrzeb.
Jeśli potrzeby wzrosną - uwolni się więcej "wosku".