Temat: Bez przyjaciela nic nie wydaje się przyjazne
To właśnie świętemu Augustowi nazywanemu „Mentorem przyjaźni” zawdzięczamy powiedzenie
„Sine amico nihil amicum – Bez przyjaciela nic nie wydaje się przyjazne”. Ten sławny biskup Hippony twierdził, iż bez przyjaciół życie staje się szare i nic nie wydaje się godne miłości… Potrzebował przyjaciół, żeby rozmawiać z nimi o tajemnicy życia i o Bożej miłości. Nigdy nie pisał książek samotnie, zamknięty w swoim pokoju lecz zawsze będąc z przyjaciółmi. Dążył do tego, aby swoimi przemyśleniami ucieszyć swoich przyjaciół. Rozwijał je zawsze patrząc na nich…
Istotnym składnikiem przyjaźni jest pisanie. To właśnie przyjaźni zawdzięczamy najpiękniejsze listy w dziejach światowej literatury. Bo przecież jej właśnie potrzebny jest list, w którym piszę przyjacielowi o tym, co mnie porusza…
Konstanty Raudive napisał kiedyś, że „ludzie, którzy nie pisali do siebie listów, nie znają się”. Dla filozofa Ernesta Horneffera list do przyjaciela jest jak święto w środku tygodnia. Anonimowy mędrzec starożytnej Grecji powiedział kiedyś: „życie bez świąt jest jak wędrówka bez schroniska. W ciężkiej, niespokojnej wędrówce przygotuj sobie miejsce odpoczynku dla duszy w liście”. Święty Franciszek Ksawery, który jako jeden z pierwszych jezuitów podjął dzieło misyjne w Japonii i Chinach, czytał listy od przyjaciela świętego Ignacego z Loyoli, klęcząc ze łzami w oczach…
Dzięki listom – nawet tym elektronicznym – przyjaźń może przetrwać, pozostać żywa… Gdy piszę list do przyjaciela, używam innych słów niż wtedy, gdy piszę do kogoś nieznanego. Przyjaciel sprawia, że docierają do głosu wewnętrzne impulsy. On skłania mnie ku temu by wyrazić najdelikatniejsze poruszenia mojego serca.
Każdy sądzi, ze wie czym jest przyjaźń. Ale przyjaźń często się kończy jeśli żyje się nią nieświadomie. Na czym polega prawdziwa przyjaźń? Co jest jej istotą? Co w przyjaźni, oprócz listów, może uszczęśliwić? Filozof grecki Demokryt uważał, że przyjaźń jest niezbędna, żeby móc dobrze przeżyć życie. Wielu ludzi podziela także ten pogląd i dzisiaj. Przyjaźń jest dla nich najwyższą wartością w życiu, jednak przyjaźnie często się kończą dlatego, że obie strony maja rozbieżne oczekiwania i niejasne wyobrażenia o przyjaźni…
Przyjaźni nie da się „zrobić”. Przyjaciele często nie wiedzą dlaczego zostali przyjaciółmi i jak narodziła się ich przyjaźń. Wokół powstania przyjaźni zawsze istnieje jakaś tajemnica… W pewnej chwili ona po prostu pojawia się i jest…
Przyjacielem jest ten, kto sam dla siebie potrafi być przyjacielem. A być dla siebie przyjacielem oznacza uporządkować swoja duszę i ukierunkować ja ku dobru… A żeby odkryć tajemnicę swojej duszy, potrzeba przyjaciela, który pomoże mi skłonić się ku dobru… Czasami oczekujemy wszystkiego od innych, jednak można się cieszyć bliskością przyjaciela dopiero wtedy, gdy sami polubimy być blisko siebie i jeśli samych siebie będziemy traktować z miłością…
Jezus twierdził, że
„nie ma większej miłości nad tę, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”…
Według Arystotelesa, dla udanej przyjaźni, nieodzowne jest pragnienie szczęścia dla przyjaciela, wyjście mu naprzeciw z życzliwością, pełnią zaufania…, ponieważ człowiek nie może być w pełni szczęśliwy, kiedy jest ograniczony tylko do siebie samego.
Przyjaźń jest jak słońce, które rozjaśnia życie człowieka. Rzymski filozof Marek Tulliusz Cycero tak to ujął:
„Ci, którzy pozbawiają życie przyjaźni, pozbawiają świat słońca”, innym razem stwierdził:
„Amicus certus in re incerta cernitur – Prawdziwego przyjaciela poznajemy w biedzie”.
O tak przyjaciel jest najlepszym terapeutą w doświadczeniach samotności i zranienia.
”Toń bólu cichnie, gdy rozbrzmiewa w piersi przyjaciela” – pisał Johann Wolfgang von Gothe. Przyjaciel nie udziela rad. Po prostu jest przy mnie i dla mnie, nie oceniając tego, co mówię. Mogę mu powiedzieć co czuję, bez cenzurowania tego, co chcę powiedzieć. Wiem, że nie zrobi z tego użytku. Przyjacielowi mogę powiedzieć wszystko, nie ważąc słów na wadze aptekarskiej. Ale nade wszystko najważniejsze jest to, że przy przyjacielu mogę być słaba…, mogę złożyć broń i nie kryć swoich ran… Słabości, do których się przyznam przyjacielowi, nie utrudniają mi życia…, przeciwnie właśnie one nadają kolorytu , przynależą do mnie, mogę je czuć i dzięki nim wyczuwam moją wartość…:) To właśnie moje słabości otwierają mnie na przyjaźń, która to staje się bardziej intensywna i żywa…:)
Dokąd pójdę, gdy stanie się coś najgorszego, gdy mój świat nagle się zawali? Świadomość, że w każdej sytuacji, w każdym czasie mogę zwrócić się do przyjaciela jest mocnym oparciem… Daje mi to siłę do ciągłego decydowania się na życie, do stawiania czoła zagrożeniom wewnętrznym i zewnętrznym.
Według Goethego dzięki przyjaźni świat staje się zamieszkałym ogrodem. Napisał:
„Świat jest taki pusty, jeśli pomyśleć, że są w nim tylko góry, rzeki, miasta; ale gdy wiemy, że gdzieś istnieje ktoś, kto się z nami zgadza, z którym żyjemy dalej w milczeniu, to dopiero czyni z tej ziemi zamieszkały ogród”. Przyjaciel nie musi być zawsze ze mną, wystarczy, że wiem o jego przyjaźni i to jest satysfakcjonujące…
Przyjaźń zobowiązuje mnie do trwania… do bycia przy moim przyjacielu, do wspierania go, gdy znajdzie się w potrzebie, do przyjmowania go takiego, jakim jest: przeżywającego kryzysy i trudności, nie potrafiącego myśleć o sobie z miłością…
Właśnie w przyjaźni jest czas i miejsce na wspólne przechodzenie przez okres posuchy i przez pustynię. Wspieram przyjaciela, gdy mu się źle wiedzie, dlatego mogę wierzyć, że przyjaciel pójdzie ze mną, gdy sama nie będę mogła zrobić ani jednego kroku do przodu… To nie jest zobowiązanie, to samo wypływa z prawdziwej przyjaźni… Bo kto prawdziwe (bezwarunkowo), akceptuje drugą osobę, ten przejdzie z nią wszystkie fazy jej rozwoju i przez wszystkie nastroje jej duszy…
Antonie de Saint-Excupery w liście do swojego najlepszego przyjaciela, Leona Wertha, któremu dedykował „Małego Księcia”, napisał czym jest dla niego ich przyjaźń. A ujął to przewspaniale:
„ Dlatego, mój przyjacielu, tak bardzo potrzebuję twojej przyjaźni. Mam pragnienie towarzysza, który pomijając sporne kwestie na płaszczyźnie rozumowej, zobaczy we mnie pielgrzyma tego ognia… Do ciebie mogę przyjść bez munduru, nie muszę recytować Koranu; nie muszę poświęcać ani kawałka mojej wewnętrznej ojczyzny. W twojej obecności nie muszę się usprawiedliwiać, tłumaczyć, nie muszę się bronić, nie musze niczego udowadniać… Przez moje niezgrabne słowa, ponad oceanami, osadami, które mogą wywieźć w pole, widzisz we mnie człowieka…Ja, który tak jak każdy odczuwam potrzebę bycia uznanym, rozpoznanym, w tobie czuję się czysty i do ciebie idę. Muszę iść tam, gdzie czuję się czysty…Mój przyjacielu, potrzebuję cię tak, jak wysokości, na której inaczej się oddycha”. W obecności przyjaciela spotykam się z moja własną istotą. Wydaje się, że to właśnie miał na myśli Excupery pisząc, że z przyjacielem czuje się czysty. Wtedy odkrywa w sobie, to co szczere, autentyczne, prawdziwe…
Bliskość przyjaciela przemienia mnie… Jest jak wysokogórskie powietrze, którym się inaczej oddycha, w którym stykam się z tym, co we nie wielkie i godne szacunku…!Maria S. edytował(a) ten post dnia 27.01.08 o godzinie 01:42