Daniel Martyn

Daniel Martyn SEM & Web Analytics
at Hotelopia
(Hotelbeds)

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

No co jest Erazmusy? Zachęcam Was do dzielenia się swoimi właśnymi doświadczeniami z wyjazdów na studia zagraniczne. Piszcie cokolwiek, możecie opisać może jakąś fajną imprezę, na jakiej byliście czy na przykład, jakie mieliście przejścia z innymi narodowościami, na Wam tylko na myśl przyjdzie...

Let's make a bit of an effort, we need to keep it rolling...
pozdrawiam,
Paulina K.

Paulina K. Business Analyst

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

Witaj Danielu,

widze, ze chyba my sami tylko mozemy rozmawiac, gdyz nikomu nic sie nie chce. Jak zawsze... niestety...

I tu tez obiawia sie polska specyfika. Po co cos mowic, skoro nikt nas bezposrednio nie pyta??? Szczegolnie jest to widoczne na wykladach. A mowie oczywiscie o grupach miedzynarodowych. Wykladowca rzuca pytanie, a sala odpowiada. Chyba najbardziej aktywnym narodem sa Amerykanie, ale to raczej wynika ze sposobu prowadzenia zajec i procesu edukacyjnego.
U nas po prostu Prof sie pyta, a wszyscy niewiadomogdzie sie gapia, albo boja sie odezwac.

Po mimo, ze czasy komuny i cenzury sie skonczyly, to swiadomie badz tez nie, tkwimy w przeswiadczeniu, iz lepiej sie nie wyrozniac, gdyz co jest inne oznacza gorsze...

Na Naszym forum sa juz 22 osoby, ktore byly, badz sa na takiej wymianie i ciezko mi zrozumiec, czy nic ze soba nie przywiezli do kraju!? Zadnych spostrzezen, wspomnien, odczuc...
Mi na dzwiek slowa Erasmus od razu naplywa cale mnostwo wspomnien, mysli...
Szczegolnie teraz, gdy zblizaja sie Swieta i zaczynam wysylac kartki swiateczne praktycznie na caly swiat, a niedlugo dolacza do tego swiateczne maile...

Nic w zyciu nie jest trudne, po prostu trzeba chciec i sie zmobilizowac, a dzialanie juz samo przyjdzie...

konto usunięte

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

Hola!

Aby podtrzymac ozywiona dyskusje napomkne krotko o moich doswiadczeniach erasmusowych :)

Uniwersytet Politechnika w Valenci - semestr zimowy (obecny) oraz zblizajacy sie wiekimi krokami (i mozolnie pchajacy przed soba widmo sesji) semestr letni. Ostatnie kilka dni spedzone przy akompaniamencie slowianskiej mowy - okazalo sie wczoraj, iz czesi potrafia niezle grzane wino przyrzadzic a kolezanki ze slowacji popelnily przepyszne nalesniki cynamonowe. A, ze udalo mi sie wytropic male kino z 'offowymi' filmami to i "Zycie rodzinne" Zanussiego obejrzalem. Czuje sie wiec jak w domu :) ... a niebawem naprawde juz w rodzinne progi zawitam na swieta. Po 3 miesiacach szalonego kalejdoskopu kulturowego stwierdzam slusznosc podjetej decyzji o przyjezdzieej tutaj. Mam nieodparte wrazenie jakbym poznawal cala Europe (a i oczywiscie USA i Australia tez sie przyjechaly) po kawaleczku. Oczywiscie w najwiekszym stopniu obiektem badan turystyczno-kulturoznawczych jest hiszpania. 2 tygodnie temu zawitalem na kilka dni do znajomego hiszpana, ktorego wioska miesci sie po drugiej stronie Masywu Centralnego. 650km od Valenci na polnocny-zachod. Piekna sprawa - hiszpanskie domowe jedzenie i lokalne slodko-likierowe winko. Przy tym potezna dawka sympatii. A... i 4 nieprzespane noce :)

Ale komu ja to tlumacze... Chyba wiekszosc na tym forum wyjazd ma juz za sobe i piekne aspektu erasmusowego zycia zna. :)

pozdrowienia ze slonecznej Valenci!

ps tu mozna jakos formatowac tekst? html dziala?


Mateusz J. edytował(a) ten post dnia 17.12.06 o godzinie 20:33
Marcin Bosacki

Marcin Bosacki Head of
International
Relations, InPost

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

hej!

Daniel - rzeczywiscie Socrates to niezapomniane wspomnienia dla Wszystkich. Takze i dla mnie ;)

Nie wiem tylko czy chce dzielic sie wrazeniami z moich imprezek na publicznym forum ;) to byl powod dla ktorego nie chcialem zabierac glosu...

co do Amerykanow czy Kanadyjczykow to sie zgodze. sa bardzo aktywni. w ogole zajecia w grupach miedzynarodowych to ciekawe doswiadczenia poniewaz kazdy kraj rozni sie troszke i kazdy wnosi cos nowego.

pozdrawiam
Paulina K.

Paulina K. Business Analyst

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

Witam ponownie ;-)

No wreszcie sie rozruszalo na naszym forum ;-)

Marcinie, nikt nie kaze ci sie zwierzac ze swoich prywatnych spraw. Mozesz o pwenych rzeczach powiedziec ogolnie, zastosowac generalizacje informacji, a jedynie oddac sens mysli.

Troche Ci zazdroszcze Mateuszu tych imprez i podrozy, bo to jest czesc zycia Erazmusa ;-) ktorej mi troche teraz brakuje...
I rzeczywiscie i u mnie zdarzaly sie takze maratony imprez. Nie wiem jak je przezylam ;-) ale na takim wyjezdzie jest inne zycie. Czlowiek jest oderwany od rzeczywistosi i chyba bardziej zmotywowany.

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jak bylam w Niemczech mielismy fantastyczny program Patenprogramm, ktory sie opiekowal Erazmusami i organizowal wiele eventow, jak np abendy. Takie male spotkania z inna kultura.
mniej wiecej co tydzien cos sie dzialo. Byly wieczory chinskie, czeskie, frankofonskie, rosyjskie, itd. Podczas ktorych mozna bylo poznac kulture danego kraju, sprobwac narodowych potraw, nauczyc sie tancow.
Nie zapomne, jak pewna Amerykanka uczyla nas jakiegos teksanskiego tanca... chyba jakby byl to turniejowy taniec to nikt by go nie zatanczyl ;-)

Na takim wyjezdzie nie kontroluje sie czasu. On niesamowicie szybko leci. Ma sie wrazenie o niekonczacej sie dobie..

Mateusz, a jak tam u ciebie przebiega integrowanie sie? Mieszkasz w akademiku, w campusie?
Daniel Martyn

Daniel Martyn SEM & Web Analytics
at Hotelopia
(Hotelbeds)

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

Marcin B.:
Nie wiem tylko czy chce dzielic sie wrazeniami z moich imprezek na publicznym forum ;) to byl powod dla ktorego nie chcialem zabierac glosu...


Hej, imprezy to jest normalna część Erazmusa, nawet podczas nich można się wiele rzeczy dowiedzieć na temat innych narodowości. Nie ma to jak wszyscy się podpiją i wtedy to dopiero z każdego prawdziwa dusza wychodzi...

Paula, odnośnie takich różnych niezapomnianych imprez to na pewno utkwiła mi w pamięci jedna zorganizowana przez pewnego Czecha (gość miał skłonności do organizowania wszystkiego za innych, poza tym był chyba jakimś harcerzem lub skautem).

Zabawa zwała się Bottle Tree Party i polegała na tym, że wszyscy (około 40 osób) byli podzieleni na mieszane pary i każda para musiała przynieść 1 butelkę jakiegoś mocnego alkoholu. Potem trójka Czechów schowała je wszystkie w lesie i przywiązała do gałęzi na jednym drzewie. Następnie wrócili po nas i kiedy już się ściemniło gra się zaczęła. 1 z Czechów był "zającem" i uciekał przed nami w lesie, powoli prowadząc nas do celu dając nam od czasu do czasu sygnały gwizdkiem, gdzie się znajduje. Pozostałe dwa "zające" z kolei były fałszywe i zmylali nas, też dawali nam podobne odgłosy gwizdkiem, ale prowadzili oni nas w złym kierunku i mieli za zadanie nas zmylać z tropu. Natomiast my, czyli "lisy", staraliśmy się gonić w parach za tym prawdziwym zającem i jako pierwsi dotrzeć do drzewa, aby móc sobie wybrać najlepszy alkohol, na jaki mieliśmy ochotę.

Może teraz to brzmi dziecinnie, ale zabawa była naprawdę przednia, ludzie się dobrze bawili ganiając po lesie w zupełnej ciemności i wrzeszcząc za "zającami", hehe. A finał był taki, że po ponad godzinnej gonitwie złapaliśmy prawdziwego zająca, znaleźliśmy drzewo, każdy dostał swój przydział wody ognistej, zrobiliśmy grilla i ... film się urwał niektórym :-)

konto usunięte

Temat: Come on, guys... Let's have some discussion here

heh z relacji kolegi, podrozujacego stopem po Szwedzkich bezdrozach, wynikalo jednoznacznie - las, las, las, fiordy, miasto, las, las... i to tak gesty, ze namiotu nie mozna postawic miedzy drzewami. Ale za to widoki przepiekne. Prawdaz to Daniel?

Wynajmuje pokoj. Akademik jest porazajaco drogi - 600E. Dla porownania ceny w mieszkaniach studenckich to 150E-250E. Sytuacja jest mocno nietypowa, poniewaz drzwi obok mieszkaja wlasciciele mieszkania - para profesorska z pobliskiego uniwersytetu. Jeden pokoj w moim mieszkaniu jest zamknietu na klucz i pozostawiony dla dzieciakow do grania w PlayStation. Zazwyczaj gdy tylko otworze drzwi do mieszkania pojawia sie przemila Pani gospodyni aby zapytac sie o zdrowie :) Natomiast wspollokatorem moim jest niejaki Chedy z Tunezji. Ma 35 lat i siedzi w biurze do wieczora. Niestety nie sa to warunki sprzyjajace rozwojowi zdazen w moim mieszkaniu. Na szczecie jest masa innych opcji zagospodarowania czasu niz we wlasnym domu. Niebawem przenosze sie do innego miejsca gdzie rezyduje 3 najbardziej leniwych hiszpanow pod sloncem. Za to niezwykle inteligentnych y pomyslowych. No i cierpliwie znosza wszystkie moje pytania i watpliwosci lingwistyczne.

Niestety nie trafilem na zorganizowane odgornie wieczory kulturowe. Natomiast na 11.11 przygotowalismy polska kolacje. Dziewczyny kochane sie naprawde postaraly - wyczarowaly golabki, wynalazly skads polski chleb, faworki(!) i mase innych przysmakow. Do tego 'perros raviosos' (badz 'furiosos') - czyli nasze 'wsciekle'. Kulturalnie zaczelismy i w najlepsze kulturalnie niektorzy zjechali do pozycji horyzontalnej - szczegolnie slabo-glowi wlosi.

Integracja trwa. Jednakze po "poznawczym szale" na poczatku semestru zaczalem poszukiwac wiecej kontaktow z hiszpanami. Mam w planach dostac sie na lingwistyke hiszpanska po powrocie, wiec chce zintensyfikowac pobieranie jezyka z otoczenia. Niestety wiekszosc erasmusow (a juz prawie wszyscy jednosemestrowi) nie przyjechala tu z zamiarem nauki wiec kroluje angielski i ... niemiecki! Co drugi erasmus przywedrowal z Niemiec.

A najlepsza impreza? Najmilej wspominam jedna na plazy. Ale to raczej ze wzgledow na poznana tam osobe.

Pozostaly mi dwa dni do wylotu na swieta. Szczerze mowiac... jakkolwiek wyjazd nie bylby wstanialy, milo jest wrocic do domu i starych znajomych.

Znacie kogos, kto stwierdzil, iz wyjazd w ramach Socratesa byl pomyslem chybionym ?

[mam niedparte wrazenie, ze w powyzszym wynurzeniu pozjadalem mase przecinkow]

Saludos :)

Następna dyskusja:

MISERY INDEX, Anus Mangulo,...




Wyślij zaproszenie do