Temat: Werbowanie
WERBOWNICY
Nie kończą słynnej szkoły szpiegów, a jednak wykonują najważniejszą i najbardziej niebezpieczną pracę dla wywiadu. Ich sukcesy mają wpływ na bezpieczeństwo państwa, najmniejsze porażki mogą doprowadzić do wielkich tragedii.
Wrzesień 2009 roku. Oficer Służby Wywiadu Wojskowego pracujący w Afganistanie pozyskuje do współpracy Khalida A. – młodego mężczyznę z prowincji Ghazni, który wcześniej pracował w tworzących się strukturach administracji państwowej. Przez radykalnych talibów struktury te – opłacane przez Amerykanów – postrzegane są jako zdradzieckie i godne najwyższej kary. Latem 2009 roku afgańscy talibowie zorganizowali zamach bombowy, w wyniku którego zginęło kilku pracowników administracji rządowej, w tym ojciec i brat Khalida. On sam przeżył. Ciężko ranny od wybuchu dostał się do szpitala. Tam, po kilku dniach odwiedził go oficer polskiego wywiadu wojskowego w towarzystwie afgańskiego tłumacza. Przywieźli Khalidowi wodę, leki, opatrunki i symboliczne upominki. Odbyli z nim długą, uprzejmą rozmowę. Młody Afgańczyk bardzo źle wyrażał się o talibach i ich rządach. Jego nienawiść potęgowało to, że w zorganizowanym przez nich zamachu zginęli jego najbliżsi. Kierując się chęcią odwetu, Khalid zgodził się na współpracę z polskim wywiadem. Opowiedział wszystko to, co wiedział o najważniejszych osobach w swoim dystrykcie w prowincji Ghazni. Od tej pory regularnie zaczął przekazywać informacje o tym, co dzieje się w prowincji: o rywalizacji między lokalnymi watażkami talibskimi, o szykowanych przez nich zamachach i uderzeniach na polskie konwoje wojskowe. Wśród Afgańczyków takie informacje rozchodzą się bardzo prędko. W wyznaczonym miejscu, w pobliżu górskiej jaskini, niedaleko miasta Ghazni, Khalid regularnie informował polskich szpiegów o wszystkim, czego dowiedział się o działaniu talibów. – Każda jego informacja była precyzyjnie weryfikowana w innych źródłach – ujawnia oficer SWW. – Część nie potwierdziła się, ale większość była prawdziwa. Informacje Khalida pozwoliły polskim wywiadowcom przygotować się na dwa ataki talibów i skutecznie je odeprzeć. Współpraca Afgańczyka z polskim wywiadem zapowiadała się bardzo obiecująco. Przerwało ją ujawnienie przez portal Wikilinks dziesiątek tysięcy stron tajnych dokumentów armii amerykańskiej. Khalid, zagrożony dekonspiracją, musiał zmienić miejsce pobytu, by uniknąć okrutnej zemsty za zdradę. Ujawnienie tajnych danych zaszkodziło również dobrze rozwijającej się karierze nadzorującego go kapitana.
Pozyskać źródło
Piotr H. – oficer Służby Wywiadu Wojskowego, który pozyskał Khalida do współpracy, a potem regularnie spotykał się z nim i zdobywał bardzo ważne informacje, to typowy werbownik – oficer wywiadu zajmujący się werbowaniem osobowych źródeł informacji. Takie osoby to filar każdego wywiadu świata, zarówno cywilnego, jak i wojskowego. – To praca najbardziej niebezpieczna, często na pograniczu życia i śmierci – mówi Janusz Zemke – były szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. – Tacy oficerowie nie otrzymują paszportów dyplomatycznych, które mogą zapewnić im immunitet i uniemożliwić aresztowanie. Werbownicy skrzętnie ukrywają swoje związki ze służbą i wszystkie zadania realizują w największej konspiracji. O ich prawdziwej roli wie tylko nadzorujący ich pracę przełożony. A ich prawdziwej tożsamości nie znają nawet najbliżsi koledzy. Wszystko po to, aby uniknąć dekonspiracji, która dla szpiega często oznacza wyrok śmierci.
Tajne szkolenia
Werbownicy, podobnie jak nielegałowie (wywiadowcy udający obcych obywateli i przenikający w struktury obcych państw) nie kształcą się w słynnej „szkole szpiegów” w Kiejkutach na Mazurach. Typowani są do współpracy jeszcze podczas studiów lub ze względu na specyficzny typ urody i znajomość rzadkich języków. Gdy wyrażą zgodę na pracę dla wywiadu, przechodzą supertajne szkolenia. – Odbywają się one w lokalach konspiracyjnych należących do tajnych służb – mówi generał Henryk Jasik – w latach 90. szef wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. Szkolenie prowadzi jeden oficer wywiadu wspólnie z oficerem nadzorującym. Ostatecznie tylko oni znają prawdziwą tożsamość przyszłego szpiega. Takie szkolenie trwa kilkanaście tygodni i obejmuje cztery podstawowe elementy. Pierwszy to „legenda”. Przyszły wywiadowca otrzymuje fałszywą tożsamość i nowe dokumenty. Musi więc precyzyjnie opanować wszystkie elementy swojej nowej historii życia, aby nigdy się nie pomylić. Drugi element szkolenia to trening odporności fizycznej i psychicznej. W momencie rozpoczęcia służby szpieg musi być idealnie sprawny i dobrze przygotowany kondycyjnie. Musi także umieć funkcjonować bez snu co najmniej 48 godzin. Trzeci element szkolenia to zdobywanie wiedzy potrzebnej w miejscu pracy. Wywiadowca, który ma pracować w Afganistanie, poznaje szczegóły sytuacji politycznej i gospodarczej, gromadzi informacje na temat ludzi zamieszkujących kraj, zgłębia tajniki islamu i czyta wszystko, co dotyczy talibów. Na tym etapie szkolenia szpieg ma już certyfikat bezpieczeństwa (uprawniający do dostępu do informacji niejawnych) i może korzystać z tajnych dokumentów służb zawierających szczegółowe analizy. Dopiero gdy zakończy szkolenie, może jechać do kraju docelowego i rozpocząć pierwszą misję.
Na cztery sposoby
Najważniejszy etap tajnego szkolenia obejmuje jednak pracę operacyjną. W przypadku oficerów werbunkowych chodzi o umiejętności pozyskiwania do współpracy agentów. – Od niepamiętnych czasów tajne służby stosują cztery najważniejsze metody werbunku – mówi pułkownik Henryk Piecuch, autor serii książek o tajnych służbach PRL-u. Pierwsza metoda – posiadanie wspólnych wrogów – sprawdziła się w przypadku Khalida. Młody Afgańczyk został informatorem wywiadu, ponieważ chciał zaszkodzić osobom, które zamordowały jego bliskich. – Taka motywacja jest najbardziej pożądana z punktu widzenia wywiadu – mówi gen. Andrzej Kapkowski – szef UOP w latach 1996-1997. – Gwarantuje bowiem pełną lojalność źródła, które chce pomścić swoje krzywdy. Pozostałe metody prac stosowane przez werbowników wywiadu to „materiały obciążające” lub „materiały kompromitujące”. Pierwsze to dowody, że osoba interesująca wywiad popełniła przestępstwo. Szantażowana zgadza się na współpracę, by o jej przestępstwie nie dowiedziały się organy ścigania. Z kolei „materiały kompromitujące” nie stanowią dowodu łamania prawa, ale mogą niekorzystnie wpłynąć na wizerunek agenta lub narazić go na utratę zaufania. Dzięki takim materiałom polskiemu wywiadowi udało się pozyskać do współpracy ważnego dyplomatę z kraju Europy Zachodniej. Podczas oficjalnej wizyty w Warszawie wspomniany dyplomata udał się do agencji towarzyskiej, gdzie jego miłosne igraszki z prostytutkami zostały z ukrycia sfilmowane. Prostytutki używały języka rosyjskiego, a dyplomata miał żonę i dzieci, a w dodatku w jego kraju zbliżały się wybory parlamentarne. Jeszcze tego samego dnia do dyplomaty zgłosił się agent polskiego wywiadu i zaprezentował nagranie. Dyplomata, nie chcąc doprowadzić do ujawnienia kompromitujących go taśm, zgodził się przekazywać polskim służbom interesujące ich informacje. Z kolei czwarty, najbardziej popularny sposób to korupcja. Osoby mające dostęp do tajnych dokumentów nie zawsze potrafią się oprzeć pokusie sprzedania ich kopii obcym służbom. – Takie osoby działają tylko z pobudek finansowych – mówi płk Piecuch. – Zawsze więc istnieje ryzyko, że tajne dokumenty sprzedają równocześnie kilku obcym służbom.
Zasada „jednego podejścia”
Zadanie werbownika polega więc na tym, aby najpierw zidentyfikować potencjalne źródło informacji i dowiedzieć się, jaka jest jego wartość. Później trzeba opracować koncepcję pozwalającą na pozyskanie takiej osoby. Profesjonaliści stosują tutaj zasadę „jednego podejścia”. – Polega ona na tym, że daną osobę rozpracowuje się powoli i systematycznie, zakładając, że jej próba werbunku będzie miała miejsce tylko raz – mówi generał Kapkowski. – Każda następna próba pozyskania wytypowanej osoby jest trudniejsza i najczęściej kończy się fiaskiem. Jeżeli więc nie uda się kogoś zwerbować za pierwszym podejściem, z reguły później nie udaje się to wcale. Tym bardziej że niedoszły informator najczęściej o wszystkim powiadamia kontrwywiad, a to oznacza, że werbownicy mogą być narażeni na dekonspirację. Dekonspiracja oznacza możliwość aresztowania i długoletniego wyroku. We wszystkich krajach świata szpiegostwo jest traktowane bardzo surowo. Istnieje jednak jeszcze inne ryzyko: kontrwywiad obcego kraju może nie decydować się na aresztowanie szpiega, lecz zaaranżować śmiertelny wypadek samochodowy. W taki sposób od 1990 roku zginęło co najmniej 10 polskich oficerów wywiadu (dwóch na Bliskim Wschodzie, dwóch w Afryce i sześciu na terenie Rosji). Aby tego uniknąć, doświadczeni oficerowie starają się wykorzystać słabe strony osób rozpracowywanych, np. ich skłonności do gier hazardowych czy rozwiązłego życia seksualnego. Dozwolone są wszystkie metody, które prowadzą do sukcesu i pozyskania źródła. Bo dla wywiadu każde źródło informacji jest sprawą najcenniejszą.