Daniel Michał Delinger

Daniel Michał Delinger Referent,
Administracja

Temat: Werbowanie

Krzysztof Pyka:
>Widać, że odpowiedzi udziela ktoś po nowej szkole, to nie są jednak najlepsze wzorce :)

Rozumiem, że najlepsze są te po Janówku, albo po Moskwie? :)
Ale co do meritum się zgadzamy? Nieświadoma współpraca źródeł osobowych jest współpracą marginalna?Daniel Michał Delinger edytował(a) ten post dnia 20.08.10 o godzinie 11:56
Marek Trzybiński

Marek Trzybiński bezpieczeństwo
biznesu,
direct/executive
search, operacje...

Temat: Werbowanie

Krzysztof Pyka:
Witam.
Instrukcje pracy operacyjnej są dokumentami nie normatywnymi, nie ujmują bo nie mogą dużej części rzeczywistości której dotyczą. Widać, że odpowiedzi udziela ktoś po nowej szkole, to nie są jednak najlepsze wzorce :)
Pojęcia typu "k.O.", OZI i cała reszta tego co wydaje się bełkotem branżowym, w normalnym trybie służą do przekazywania w sposób skrótowy wariantów taktycznych planu gry i omawiania wariantów analizy, są tez swego rodzaju kodem słownikowym, nie wiem czy współcześnie techniki te są znane i nauczane, pewnie nie, poziom tego zawodu w naszym kraju nie jest niestety najwyższy :(
Żeby omówić całość poruszanego zagadnienia trzeba by zacząć od teoretycznych podstaw planowania, konstrukcji, prowadzenia i zadaniowania agentury, jednak można wskazać kilka elementów istotnych co do których przedmówcy mylą się.
1. Werbunek współpracownika powinien przebiegać etapami: opracowania, rozpracowania i prowadzenia, w każdym z nich przyjmuje się w odniesieniu do informacji uzyskanych w procesie profilowania cech osobowości i opisu zmiennych społecznych (środowiskowych, ekonomicznych, itd.) hierarchię czynników motywujących do współpracy, na pierwszym m-cu uwzględnia się motywacje ideologiczne i altruistyczne, w następnej kolejności osobiste i emocjonalne, w zasadzie jeśli takie nie występują to źródło należy traktować jako niepewne lub jednorazowe, dopiero w dalszej kolejności )(prawidłowo - tylko wyjątkowo) można użyć motywacji egoistycznej (przekupstwo, szantaż), tzw. "komprmateriał" powinien być zaś tylko koniecznym elementem zabezpieczenia.

O ile zgadzam się z przeważającą częścią Pana wypowiedzi, to miałbym zastrzeżenia do negowania wartości agentury pozyskanej na podstawie "motywacji egoistycznej" oraz "komprmateriałów", A tak naprawdę PODEJRZEWAM, bo nie wiem przecież:), iż wiele pozyskań czy też werbunków odbywa się na podstawie mieszanej. Mogę sobie także WYOBRAZIĆ, w przypadku dobrego prowadzenia źródła,
stopniowe ewoluowanie motywacji do współpracy. I przy okazji: co to jest kontr-rozpoznanie? Czyżby inne określenie dla analizy kontrwywiadowczej? I jeszcze pytanie: co to jest VBT.
Daniel Michał Delinger

Daniel Michał Delinger Referent,
Administracja

Temat: Werbowanie

Marek Trzybiński:
I jeszcze pytanie: co to jest VBT.

Rozumiem, że chodzi o zintegrowany system służący do przechwytywania rozmów i wiadomości w sieci telefonii komórkowej bez konieczności ingerencji w aparat użytkownika/użytkowników. Urządzenia z wysokiej półki umożliwiają przechwycenie nawet kilkuset rozmów jednocześnie. System dekoduje algorytmy szyfrujące operatorów, za pomocą których kodowany jest sygnał. Ot, taka zabawka dla bogatych chłopców.Daniel Michał Delinger edytował(a) ten post dnia 23.08.10 o godzinie 22:50
Krzysztof K.

Krzysztof K. Analityk ds spraw
trudnych

Temat: Werbowanie

Daniel Michał Delinger:
Nie, ja wiem których jest więcej i które są typologicznie ważniejsze oraz pożądane.

nigdy się do tego nie przyznawaj na publicznym forum
Chciałem natomiast zapytać, jakie źródła Ty miałeś na myśli pisząc o współpracy nieświadomej.

uważasz, że mogę śmiało odpowiedzieć na to pytanie nawet jesli źródło jest jawne ?

Nieświadoma współpraca jest marginalną i raczej niepożądaną. Dąży się do podjęcia współpracy świadomej, kierunkowej i zadaniowanej.

w strefach objętych działaniami wojennymi tak, ale wywiad działa także w warunkach pokoju, przyjaźni dobrej atmosfery, spotkań, konferencji, bankietów, wyjazdów integracyjnych, gdzie prowadzone są rozmowy, jeden drugiego o coś poprosi, ten powie lub napisze lub załatwi a informacja jest notowana i przekazywana.
Kilku takich przekazujących zgarnięto tu czy tam. Żródła które dostarczyły tych informacji absolutnie nie były świadome do kogo trafiają relacje z rozmów.
Poczytaj komunikaty ABW.
Ale wygląda na to, że każdy z nas zostanie przy swoim

hehe...
na prawde nie można wszystkiego pisać na publicznym forum
Daniel Michał Delinger

Daniel Michał Delinger Referent,
Administracja

Temat: Werbowanie

Krzysztofie, na mnie nie robi wrażenia snucie epickich opowieści o szpiegach, bankietach, spotkaniach, smokingach oraz martini wstrząśniętym a nie mieszanym. Podobnie, uśmiech wywołuje u mnie wszechogarniające poczucie rzeczy tajemnych, o których nigdy nie można pisać na publicznym forum, bo - no sam nie wiem, więc zgaduję- porwie mnie obcy wywiad? Dlatego proszę, daruj mi tych owianych grozą ostrzeżeń, rad i sugestii typu jestem tym który wie, ale nie powie, bo to rzeczy tajemne, straszne i tylko dla wtajemniczonych.
Jeżeli wiem, że mogę, to piszę. Reszta jest milczeniem, a nie pisaniem o tym, że pisać nie można...

Pozdrawiam :)Daniel Michał Delinger edytował(a) ten post dnia 03.09.10 o godzinie 18:28
Marek Trzybiński

Marek Trzybiński bezpieczeństwo
biznesu,
direct/executive
search, operacje...

Temat: Werbowanie

Daniel Michał Delinger:
Dlatego
proszę, daruj mi tych owianych grozą ostrzeżeń, rad i sugestii typu jestem tym który wie, ale nie powie, bo to rzeczy tajemne, straszne i tylko dla wtajemniczonych.
Jeżeli wiem, że mogę, to piszę. Reszta jest milczeniem, a nie pisaniem o tym, że pisać nie można...

Panie Danielu
PRZYPUSZCZAM, iz nadmierna czasami tajemniczość jest immanentną cechą pracowników s.s., chociaż większość z nich orientuje się, że wiele już na ten temat napisano. W dobie informatyzacji wystarczy trochę poguglać i znajdzie się co najmniej kilka źródeł. A jeżeli do tego poczytać ze zrozumieniem literaturę sensacyjną (tą dobrą), to można się przekonać, że duża część "wiedzy tajemnej" jest dawno ujawniona. Oczywiście dla tych, którzy mieli okazję popracować, powinno istnieć wiele tematów tabu. Nie oznacza to jednak, że nie mogą się wypowiadać na forum publicznym (pod warunkiem, że nie ujawnią informacji nt. przebiegu służby - tak jest ZDAJE SIE, w RP). Ot, po prostu
"Jeżeli wiem, że mogę, to piszę. Reszta jest milczeniem, a nie
pisaniem o tym, że pisać nie można..."
Katarzyna M.

Katarzyna M. rentierka,
bezrobotna

Temat: Werbowanie

a ja własnie kilka dni temu dowiedziałam się od koleżanki, że jej mąż był i nadal raczej jest służbą specjalną. Znikał z domu na 2-3 miesiące, przyjeżdżał do domu na tydzień, czasem dwa tygodnie; mówił że taka praca, koleżanka wiedziała, że jest inżynierem i coś buduje, nadzoruje itd.

Jak wyszło, że jest "specjalny" więcej jej nie powiedział dla jej dobra i bezpieczeństwa, ale oświećcie mnie:
- czy TAM miał drugą fikcyjną rodzinę ?
- czy jeździł za granicę na innym paszporcie ?
a jeśli jeździł na innym paszporcie i na granicy brali odciski palców lub w ambasadzie przy ubieganiu się o wizę, to już na własnym paszporcie nie może pojechać do tego kraju ? mam na myśli USA oczywiście.

żonie mówił, że leci do Stanów, ale w rzeczywistości mógł latać do Afganistanu lub Pakistanu ?

czytałam w internecie chyba w onet że są tzw. nielegałowie, co to ich prawdziwą rolę znają tylko 2 osoby i nawet jak się kadra w centrali zmieni, to nielegał i tak kontaktuje się tylko ze swoim prowadzącym nawet jeśli on już nie pracuje, ci nielegałowie werbują agentów i szpiegów także, ale nigdy nie mogą się zdradzić, kim są... bo jak się zdradzi... kończy misję.

Czytałam też o zasadzie "jednego podejścia", że jak za pierwszym razem nie uda się podejść i zwerbować, to już nie robi się drugiego podejścia i robię się tak, aby ten do którego się podchodziło, nie mógł odnaleźć tej podchodzącej osoby.

a to wszystko w ciągu kilku nocy...
Władysław Zdanowicz

Władysław Zdanowicz opowiadacz
literackich historii

Temat: Werbowanie

Kasiu, chyba za dużo amerykańskich filmów oglądałaś. I to klasy B lub C. Skoro jego żona jest taka dyskretna, to równie dobrze mógł jej powiedzieć, że jest prezydentem Polski.

konto usunięte

Temat: Werbowanie

władysław Zdanowicz:
Kasiu, chyba za dużo amerykańskich filmów oglądałaś. I to klasy B lub C. Skoro jego żona jest taka dyskretna, to równie dobrze mógł jej powiedzieć, że jest prezydentem Polski.

Albo najzwyczajniej w swiecie ma kogoś na boku. Generalnie normalnym że żona wie gdzie mąż pracuje, własnie aby uniknąc w/w sytuacji.
Krzysztof K.

Krzysztof K. Analityk ds spraw
trudnych

Temat: Werbowanie

Osoby różnie reagują na informację, że druga i na dodatek bliska osoba jest kimś innym niż w rzeczywistości. Osoby słabe psychicznie muszą wyrzucić to z siebie opowiadając np. przyjaciółce. Oczywiście, współmałżonek w zdecydowanej większości przypadków wie, gdzie pracuje żona czy mąż, bo dość często się zdarza, że także w służbie jeśli nie tej samej to pokrewnej. Pojedyncze przypadki, takie jak ten opisany powyżej, rzeczywiście może się zdarzyć, że żona nie wie. Takie przypadki wymagają napisania raportu do przełożonego, raport poddany jest analizie i podejmowana jest decyzja, czy takiego funkcjonariusza wycofuje się z zadania, czy może on kontunuować misję. Życie ludzkie jednak najważniejsze. Tak jak napisali w Angorze z 29.08.2010 artykuł onet.pl/Angora od 1990 roku zginęło 10 oficerów polskiego wywiadu: 2 w Afryce, 2 na Bliskim Wschodzie i 6 na terenie Rosji i to może być prawda, że kontrwywiady obcych państw po prostu zaaranżowały śmiertelne wypadki samochodowe.

konto usunięte

Temat: Werbowanie

WERBOWNICY

Nie kończą słynnej szkoły szpiegów, a jednak wykonują najważniejszą i najbardziej niebezpieczną pracę dla wywiadu. Ich sukcesy mają wpływ na bezpieczeństwo państwa, najmniejsze porażki mogą doprowadzić do wielkich tragedii.
Wrzesień 2009 roku. Oficer Służby Wywiadu Wojskowego pracujący w Afganistanie pozyskuje do współpracy Khalida A. – młodego mężczyznę z prowincji Ghazni, który wcześniej pracował w tworzących się strukturach administracji państwowej. Przez radykalnych talibów struktury te – opłacane przez Amerykanów – postrzegane są jako zdradzieckie i godne najwyższej kary. Latem 2009 roku afgańscy talibowie zorganizowali zamach bombowy, w wyniku którego zginęło kilku pracowników administracji rządowej, w tym ojciec i brat Khalida. On sam przeżył. Ciężko ranny od wybuchu dostał się do szpitala. Tam, po kilku dniach odwiedził go oficer polskiego wywiadu wojskowego w towarzystwie afgańskiego tłumacza. Przywieźli Khalidowi wodę, leki, opatrunki i symboliczne upominki. Odbyli z nim długą, uprzejmą rozmowę. Młody Afgańczyk bardzo źle wyrażał się o talibach i ich rządach. Jego nienawiść potęgowało to, że w zorganizowanym przez nich zamachu zginęli jego najbliżsi. Kierując się chęcią odwetu, Khalid zgodził się na współpracę z polskim wywiadem. Opowiedział wszystko to, co wiedział o najważniejszych osobach w swoim dystrykcie w prowincji Ghazni. Od tej pory regularnie zaczął przekazywać informacje o tym, co dzieje się w prowincji: o rywalizacji między lokalnymi watażkami talibskimi, o szykowanych przez nich zamachach i uderzeniach na polskie konwoje wojskowe. Wśród Afgańczyków takie informacje rozchodzą się bardzo prędko. W wyznaczonym miejscu, w pobliżu górskiej jaskini, niedaleko miasta Ghazni, Khalid regularnie informował polskich szpiegów o wszystkim, czego dowiedział się o działaniu talibów. – Każda jego informacja była precyzyjnie weryfikowana w innych źródłach – ujawnia oficer SWW. – Część nie potwierdziła się, ale większość była prawdziwa. Informacje Khalida pozwoliły polskim wywiadowcom przygotować się na dwa ataki talibów i skutecznie je odeprzeć. Współpraca Afgańczyka z polskim wywiadem zapowiadała się bardzo obiecująco. Przerwało ją ujawnienie przez portal Wikilinks dziesiątek tysięcy stron tajnych dokumentów armii amerykańskiej. Khalid, zagrożony dekonspiracją, musiał zmienić miejsce pobytu, by uniknąć okrutnej zemsty za zdradę. Ujawnienie tajnych danych zaszkodziło również dobrze rozwijającej się karierze nadzorującego go kapitana.

Pozyskać źródło
Piotr H. – oficer Służby Wywiadu Wojskowego, który pozyskał Khalida do współpracy, a potem regularnie spotykał się z nim i zdobywał bardzo ważne informacje, to typowy werbownik – oficer wywiadu zajmujący się werbowaniem osobowych źródeł informacji. Takie osoby to filar każdego wywiadu świata, zarówno cywilnego, jak i wojskowego. – To praca najbardziej niebezpieczna, często na pograniczu życia i śmierci – mówi Janusz Zemke – były szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. – Tacy oficerowie nie otrzymują paszportów dyplomatycznych, które mogą zapewnić im immunitet i uniemożliwić aresztowanie. Werbownicy skrzętnie ukrywają swoje związki ze służbą i wszystkie zadania realizują w największej konspiracji. O ich prawdziwej roli wie tylko nadzorujący ich pracę przełożony. A ich prawdziwej tożsamości nie znają nawet najbliżsi koledzy. Wszystko po to, aby uniknąć dekonspiracji, która dla szpiega często oznacza wyrok śmierci.

Tajne szkolenia
Werbownicy, podobnie jak nielegałowie (wywiadowcy udający obcych obywateli i przenikający w struktury obcych państw) nie kształcą się w słynnej „szkole szpiegów” w Kiejkutach na Mazurach. Typowani są do współpracy jeszcze podczas studiów lub ze względu na specyficzny typ urody i znajomość rzadkich języków. Gdy wyrażą zgodę na pracę dla wywiadu, przechodzą supertajne szkolenia. – Odbywają się one w lokalach konspiracyjnych należących do tajnych służb – mówi generał Henryk Jasik – w latach 90. szef wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. Szkolenie prowadzi jeden oficer wywiadu wspólnie z oficerem nadzorującym. Ostatecznie tylko oni znają prawdziwą tożsamość przyszłego szpiega. Takie szkolenie trwa kilkanaście tygodni i obejmuje cztery podstawowe elementy. Pierwszy to „legenda”. Przyszły wywiadowca otrzymuje fałszywą tożsamość i nowe dokumenty. Musi więc precyzyjnie opanować wszystkie elementy swojej nowej historii życia, aby nigdy się nie pomylić. Drugi element szkolenia to trening odporności fizycznej i psychicznej. W momencie rozpoczęcia służby szpieg musi być idealnie sprawny i dobrze przygotowany kondycyjnie. Musi także umieć funkcjonować bez snu co najmniej 48 godzin. Trzeci element szkolenia to zdobywanie wiedzy potrzebnej w miejscu pracy. Wywiadowca, który ma pracować w Afganistanie, poznaje szczegóły sytuacji politycznej i gospodarczej, gromadzi informacje na temat ludzi zamieszkujących kraj, zgłębia tajniki islamu i czyta wszystko, co dotyczy talibów. Na tym etapie szkolenia szpieg ma już certyfikat bezpieczeństwa (uprawniający do dostępu do informacji niejawnych) i może korzystać z tajnych dokumentów służb zawierających szczegółowe analizy. Dopiero gdy zakończy szkolenie, może jechać do kraju docelowego i rozpocząć pierwszą misję.

Na cztery sposoby
Najważniejszy etap tajnego szkolenia obejmuje jednak pracę operacyjną. W przypadku oficerów werbunkowych chodzi o umiejętności pozyskiwania do współpracy agentów. – Od niepamiętnych czasów tajne służby stosują cztery najważniejsze metody werbunku – mówi pułkownik Henryk Piecuch, autor serii książek o tajnych służbach PRL-u. Pierwsza metoda – posiadanie wspólnych wrogów – sprawdziła się w przypadku Khalida. Młody Afgańczyk został informatorem wywiadu, ponieważ chciał zaszkodzić osobom, które zamordowały jego bliskich. – Taka motywacja jest najbardziej pożądana z punktu widzenia wywiadu – mówi gen. Andrzej Kapkowski – szef UOP w latach 1996-1997. – Gwarantuje bowiem pełną lojalność źródła, które chce pomścić swoje krzywdy. Pozostałe metody prac stosowane przez werbowników wywiadu to „materiały obciążające” lub „materiały kompromitujące”. Pierwsze to dowody, że osoba interesująca wywiad popełniła przestępstwo. Szantażowana zgadza się na współpracę, by o jej przestępstwie nie dowiedziały się organy ścigania. Z kolei „materiały kompromitujące” nie stanowią dowodu łamania prawa, ale mogą niekorzystnie wpłynąć na wizerunek agenta lub narazić go na utratę zaufania. Dzięki takim materiałom polskiemu wywiadowi udało się pozyskać do współpracy ważnego dyplomatę z kraju Europy Zachodniej. Podczas oficjalnej wizyty w Warszawie wspomniany dyplomata udał się do agencji towarzyskiej, gdzie jego miłosne igraszki z prostytutkami zostały z ukrycia sfilmowane. Prostytutki używały języka rosyjskiego, a dyplomata miał żonę i dzieci, a w dodatku w jego kraju zbliżały się wybory parlamentarne. Jeszcze tego samego dnia do dyplomaty zgłosił się agent polskiego wywiadu i zaprezentował nagranie. Dyplomata, nie chcąc doprowadzić do ujawnienia kompromitujących go taśm, zgodził się przekazywać polskim służbom interesujące ich informacje. Z kolei czwarty, najbardziej popularny sposób to korupcja. Osoby mające dostęp do tajnych dokumentów nie zawsze potrafią się oprzeć pokusie sprzedania ich kopii obcym służbom. – Takie osoby działają tylko z pobudek finansowych – mówi płk Piecuch. – Zawsze więc istnieje ryzyko, że tajne dokumenty sprzedają równocześnie kilku obcym służbom.

Zasada „jednego podejścia”
Zadanie werbownika polega więc na tym, aby najpierw zidentyfikować potencjalne źródło informacji i dowiedzieć się, jaka jest jego wartość. Później trzeba opracować koncepcję pozwalającą na pozyskanie takiej osoby. Profesjonaliści stosują tutaj zasadę „jednego podejścia”. – Polega ona na tym, że daną osobę rozpracowuje się powoli i systematycznie, zakładając, że jej próba werbunku będzie miała miejsce tylko raz – mówi generał Kapkowski. – Każda następna próba pozyskania wytypowanej osoby jest trudniejsza i najczęściej kończy się fiaskiem. Jeżeli więc nie uda się kogoś zwerbować za pierwszym podejściem, z reguły później nie udaje się to wcale. Tym bardziej że niedoszły informator najczęściej o wszystkim powiadamia kontrwywiad, a to oznacza, że werbownicy mogą być narażeni na dekonspirację. Dekonspiracja oznacza możliwość aresztowania i długoletniego wyroku. We wszystkich krajach świata szpiegostwo jest traktowane bardzo surowo. Istnieje jednak jeszcze inne ryzyko: kontrwywiad obcego kraju może nie decydować się na aresztowanie szpiega, lecz zaaranżować śmiertelny wypadek samochodowy. W taki sposób od 1990 roku zginęło co najmniej 10 polskich oficerów wywiadu (dwóch na Bliskim Wschodzie, dwóch w Afryce i sześciu na terenie Rosji). Aby tego uniknąć, doświadczeni oficerowie starają się wykorzystać słabe strony osób rozpracowywanych, np. ich skłonności do gier hazardowych czy rozwiązłego życia seksualnego. Dozwolone są wszystkie metody, które prowadzą do sukcesu i pozyskania źródła. Bo dla wywiadu każde źródło informacji jest sprawą najcenniejszą.
Krzysztof Pyka

Krzysztof Pyka Prezes Zarządu,
P.A.W. Redigo sp. z
o.o.

Temat: Werbowanie

Kontrrozpoznanie to termin rosyjsko języczny, dosł. "kantrrazwiedka", obejmuje ogół działań zmierzających do przeciwdziałania rozpoznaniu npla, w odniesieniu do agentury osobowej np. wszelkie operacje związane z prowadzeniem źródeł na spalenie, tak naprawdę jest pojęciem bardzo szerokim, przyjmuje się, że w każdej działalności wywiadowczej przynajmniej 1/3 aktywności powinna się odnosić do tego segmentu, przy czym istnieje równoprawnie zarówno w zakresie wywiadu jak i kontrwywiadu.

VBT - Virtual Base Transmitter, inaczej IMSI Catcher, urządzenie służące do "podstawienia" jako fałszywej stacji bazowej w sieci szkieletowej GSM i przechwycenia ruchu. Obecnie jedna z najpowszechniejszych metod plasowania BZI.
Krzysztof Pyka

Krzysztof Pyka Prezes Zarządu,
P.A.W. Redigo sp. z
o.o.

Temat: Werbowanie

Daniel Michał Delinger:
Krzysztof Pyka:
>Widać, że odpowiedzi udziela ktoś po nowej szkole, to nie są jednak najlepsze wzorce :)

Rozumiem, że najlepsze są te po Janówku, albo po Moskwie? :)
Ale co do meritum się zgadzamy? Nieświadoma współpraca źródeł osobowych jest współpracą marginalna?Daniel Michał Delinger edytował(a) ten post dnia 20.08.10 o godzinie 11:56
:) z reguły tak jak wskazuje praktyka w sektorze prywatnym, poziom wyszkolenia systematycznie leci w dół :)
Co tzn. nieświadoma? To zależy tylko od legendy i przyjętego planu gry, w realiach biznesowych im więcej kontaktów nieświadomych tym lepiej. Przede wszystkim ze względu na ekonomikę kosztów kontr-ropoznania.
Daniel Michał Delinger

Daniel Michał Delinger Referent,
Administracja

Temat: Werbowanie

Kwestia optyki spojrzenia. U jednych leci u innych rośnie. Dla jednych szczytem będzie VBT dla innych to tylko zabawka, o ograniczonym zastosowaniu operacyjnym.
Poza tym technika to tylko sensor. W sektorze prywatnym może i wystarczający, ale gdy w grę wchodzi rozpoznanie i rozpracowanie struktur o dużym poziomie konspiracji,wówczas bez rozbudowanego zaplecza analitycznego dysponującego narzędziami obróbki i analizy informacji opartych o algorytmy powiązań sieciowych się nie obejdzie. A to wszystko zgodnie z cykle wywiadowczym.

Krzysztof Pyka:
Co tzn. nieświadoma? To zależy tylko od legendy i przyjętego planu gry, w realiach biznesowych im więcej kontaktów nieświadomych tym lepiej. Przede wszystkim ze względu na ekonomikę kosztów kontr-ropoznania.

Współpraca nieświadoma źródeł osobowych zazwyczaj realizowana jest poprzez dialog operacyjny, czasem przybiera formę prostej współpracy nieformalnej. W biznesie może i wystarczy, wystarczy może nawet i w służbach o charakterze policyjnym, ale przy prowadzeniu złożonych gier operacyjnych czy operacji specjalnych to zdecydowanie zbyt mało. Źródło musi być prowadzone, musi być zadaniowane, legendowane, osłaniane i łącznikowane, a to wszystko na wysokim pułapie konspiracji. Legendę opracowuje się zgodnie z sytuacją operacyjną według przyjętego planu, nigdy odwrotnie. Kontrrozpoznanie, kontrwywiad ofensywny, a dokładniej działania osłonowe są nieodzowną częścią planu gry i nie widzę tu miejsca dla ekonomiki kosztów.Daniel Michał Delinger edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 14:04
Krzysztof K.

Krzysztof K. Analityk ds spraw
trudnych

Temat: Werbowanie

Daniel Michał Delinger:
a dokładniej działania osłonowe są nieodzowną częścią planu gry

czyli odwracanie uwagi kontrwywiadu od obiektu, podsyłanie im fałszywych wątków i tematów do rozpracowania, a także rozpracowywanie otoczenia źródła, aby wiedzieć, czy źródło jest bezpieczne
Marek Trzybiński

Marek Trzybiński bezpieczeństwo
biznesu,
direct/executive
search, operacje...

Temat: Werbowanie

Daniel Michał Delinger:
.
Poza tym technika to tylko sensor. W sektorze prywatnym może i wystarczający, ale gdy w grę wchodzi rozpoznanie i rozpracowanie struktur o dużym poziomie konspiracji,wówczas bez rozbudowanego zaplecza analitycznego dysponującego narzędziami obróbki i analizy informacji opartych o algorytmy powiązań sieciowych się nie obejdzie. A to wszystko zgodnie z cykle wywiadowczym.
Moja bujna wyobraźnia podpowiada mi, że jednak technika to nie tylko zabawka, ale też cenne źródło informacji i ważne narzędzie tak pracy wywiadowczej jak i kontrwywiadowczej. Moge sobie wyimaginować rolę techniki operacyjnej w zabezpieczaniu i kontroli kontrwywiadowczej spotkań czy obsługi schowków (niedawno wyczytałem, że FSB nadal lubi korzystać z tychże oraz z BPM)
Współpraca nieświadoma źródeł osobowych zazwyczaj realizowana jest poprzez dialog operacyjny, czasem przybiera formę prostej współpracy nieformalnej.
Ja bym nawet powiedział, że jest realizowana w 100% poprzez może nie dialog, ale działania operacyjne. Nie można tu mówić o dialogu, bo z definicji o operacyjnym charakterze kontaktów wie tylko jedna strona dialogu. Natomiast w pełni zgadzam się, co do roli kontrwywiadowczej ochrony źródeł i wszystkiego co jest z prowadzeniem źródła związane. Na tym, wg mnie oszczędzać nie można , bo konsekwencje mogą być b. poważne. Wpadka źródła (oczywiście poza utratą tegoż)= dekonspiracja naszych zainteresowań, często wpadka osoby prowadzącej, możliwość wykorzystania żródła do dezinformacji i inspiracji, konsekwencje polityczne lub prawne, osłabienie imagu....



Wyślij zaproszenie do