konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

dokończ zdanie :)

...rozgotowanego ryżu. Mam niską tolerancję :)
Ola D.

Ola D.
Kuchnia+/Domo+/Plane
te+

Temat: Nigdy nie zjem...

hamburgera w McDonaldzie.
do dziś nie jadłam i nie zamierzam.
Piotr R.

Piotr R. Specjalista PR ds.
komunikacji
wewnętrznej

Temat: Nigdy nie zjem...

Mózgu małpy, psa, kota...

Jeśli chodzi o ryż - na szczęście mam specjalny garnek :)

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Piotr R.:
Mózgu małpy, psa, kota...

no tak. Mózg jednak jest silnym tabu.

Moja babcia robiła kiedyś kotlety z móżdżku i pamietam, że były zupełnie smaczne. Ale sama bym tego nie powtórzyła.
Piotr R.

Piotr R. Specjalista PR ds.
komunikacji
wewnętrznej

Temat: Nigdy nie zjem...

Sam móżdżek cielęcy jest doskonały!

Ale małpi się je "na żywo" - nie lubię, kiedy jedzenie myśli mi w ustach :)
Ola D.

Ola D.
Kuchnia+/Domo+/Plane
te+

Temat: Nigdy nie zjem...

ale... jakby nie było, móżdżki można zaliczyć do slow-foodu ;)
Anna Iwaszkiewicz

Anna Iwaszkiewicz prawnik, Weil,
Gotshal, Manges
Paweł Rymarz Spółka
Komand...

Temat: Nigdy nie zjem...

możdzek cielecy na grzance z pietruszka... klasyk polski.. dali mi u Kucharzy.. ale spod lady...

ja stalam dlugo przed wozeczkiem w Bangkoku z roznymi smazonymi owadami ale sie nie odwazylam... normalnie jem wszystko...

no i kawalek serca czy watroby z dzikiej zwierzyny dopiero co zabitej, na surowo.. nie dam rady.. a to przysmak ponoc..Anna Iwaszkiewicz edytował(a) ten post dnia 31.07.08 o godzinie 15:38

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Może byście, Kochani, jakiś przepisik na ten wspominany móżdżek, jeśli łaska...?
Ola D.

Ola D.
Kuchnia+/Domo+/Plane
te+

Temat: Nigdy nie zjem...

mam koleżankę (jedną z moich ulubionych tłumaczek w Kuchni.tv), która twierdzi, że jest w stanie zjeść wszystko, tylko jedna rzecz ją brzydzi...

... jajko na miękko

i tak bywa :)

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Zdecydowanie Kaszanka!!!

Co do salcesonu już się trochę przemogłam, chociaż babcia karmiła tym psa i twierdziła, że ludzie tego nie jedzą. (Niezła indoktrynacja).

Jak byłam dzieckiem, przez nieostrożność mama ujawniła przerażający fakt, że kiełbasę salami robi się z osła (prawda czy mit?). Przez ok 5 lat nie tknęłam salami.

Natomiast po wycieczce zawodoznawczej (tak, tak to były czasy ;-)) do zakładów mięsnych w rodzinnym mieście przez _tydzień_ nie jadłam mięsa..A dodam, iż jestem zdeklarowanym drapieżcą i zdarzało mi się jeść na śniadanie kotlet schabowy.. :-)
Ola D.

Ola D.
Kuchnia+/Domo+/Plane
te+

Temat: Nigdy nie zjem...

Anna O.:
Jak byłam dzieckiem, przez nieostrożność mama ujawniła przerażający fakt, że kiełbasę salami robi się z osła (prawda czy mit?).

ale zdaje się tylko te najlepsze.
pośledniejsze rodzaja salami robią z powszechniejszych gatunków mięs :)

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Dobrze wiedzieć :-). W każdym razie salami obecnie jadam, ale nie przepadam jakoś pasjami :-)

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

czasami lubię, ale ostatnio wszystkie zbyt mocno przyprawione mięsa mi nie smakują.

Ostatnio w "normalnym" sklepie widziałam w sprzedaży... kurze łapki. Takie same jak te, które (wędzone) sprzedaje się w sklepach dla zwierząt. Widziałam też przepisy w starych książkach kucharskich (Aniu, chyba nawet Twoja Disslowa) na rosół z między innymi takich łapek. Zresztą, nadal w Polsce można znaleźć babcie, które lubią rosołek na łapkach :>

Nie kupuję ich dla moich psów, ani nie bardzo sobie wyobrażam jedzenia....

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Łapki, łapkami. Moja mamuśka kiedyś bardzo często jadała świńskie uszy :-D. Gotowane oczywiście..Anna O. edytował(a) ten post dnia 08.10.08 o godzinie 22:58

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Kiedyś Ci powiem co moje psy zrobiły po tym, jak dostały po takim uchu - i to był jedyny raz w ich życiu, kiedy je dostały :@
Jurek M.

Jurek M. zarządzając
projektami
rozwiązuję problemy

Temat: Nigdy nie zjem...

nie zjadlbym: glowy ryby, flaki, zoladki, gotowane tluste mieso, konserwowy pasztet, wedzone polsurowe ryby, robaki, zwierzeta ktorych u nas sie nie je (koty, psy, slimaki itp.)

***
Ja tam lubie Salami to jest typowy mit moim zdaniem ze z osla czy konia (chyba ze w polsce moze takie robili, tego nie wiem) na wegrzech salami sie robi z miesa wolowego i wieprzowego i zalicza sie do narodowych produktow :)
Magdalena K.

Magdalena K. Genuine since 1976.

Temat: Nigdy nie zjem...

Haggis - nie jestem w stanie się przemóc, żeby spróbować...

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

Ferenc M.:
Ja tam lubie Salami to jest typowy mit moim zdaniem ze z osla czy konia (chyba ze w polsce moze takie robili, tego nie wiem) na wegrzech salami sie robi z miesa wolowego i wieprzowego i zalicza sie do narodowych produktow :)

Moze nie bedzie o salami, ani o rzeczach calkiem nie do przelkniecia, ale jakos tak mi sie skojarzylo :)

Jak bylam mala, to bylam na Wegrzech i dostalismy na prowiant powrotny mnostwo suszonej mocno paprykowanej kielbaski. Bylam zalamana - przepadam za suszona kielbaska, a tamta byla wrecz niejadalna...

potem doroslam i kubki smakowe rowniez mi dorosly i w sklepie obok znalazlam te kielbaske wlasnie! czasami sobie kupuje, bo jest przepyszna.

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

potem doroslam i kubki smakowe rowniez mi dorosly i w sklepie obok znalazlam te kielbaske wlasnie! czasami sobie kupuje, bo jest przepyszna.

Masz rację. Jest taki maleńki, węgierski sklepik spożywczy na Zwycięzców w Wawie, który mnie, prawdziwego żarłoka, przyciąga jak magnes. Można tam bowiem zawsze kupić podobne węgierskie smakołyki, na miejscu przegryźć i pogadać z bardzo miłą sprzedawczynią, a czasem z właścicielem (slow life/slow food ?).

Nie mogłem się jednak dopytać ekspedientki czy rzeczone pyszności produkowane są zgodnie z zasadami "slow food" czy podobnie jak te polskie, wędliniarskie "chemiczne" paskudztwa dostępne w naszych sklepach i supermarketach.

Nie mówię tutaj o samym certyfikacie "slow food" (ślimak), bo to jest cholernie skomplikowane i drogie, ale o samej metodzie produkcji. Firmy rodzinne, stare receptury itp.

pozdrawiam

a

PS: a to czego oby nigdy już mi nie było dane jeść w życiu pod żadną postacią to.....zup mlecznych i selera.
na świetny natomiast móżdżek na grzankach bardzo lubię chodzić do strasznie starej (chyba istnieją od końca wojny)i strasznie tradycyjnej jadłodajni w Otwocku.

konto usunięte

Temat: Nigdy nie zjem...

potem doroslam i kubki smakowe rowniez mi dorosly i w sklepie obok znalazlam te kielbaske wlasnie! czasami sobie kupuje, bo jest przepyszna.

Masz rację. Jest taki maleńki, węgierski sklepik spożywczy na Zwycięzców w Wawie, który mnie, prawdziwego żarłoka, przyciąga jak magnes. Można tam bowiem zawsze kupić podobne węgierskie smakołyki, na miejscu przegryźć i pogadać z bardzo miłą sprzedawczynią, a czasem z właścicielem (slow life/slow food ?).

Nie mogłem się jednak dopytać ekspedientki czy rzeczone pyszności produkowane są zgodnie z zasadami "slow food" czy podobnie jak te polskie, wędliniarskie "chemiczne" paskudztwa dostępne w naszych sklepach i supermarketach.

Nie mówię tutaj o samym certyfikacie "slow food" (ślimak), bo to jest cholernie skomplikowane i drogie, ale o samej metodzie produkcji. Firmy rodzinne, stare receptury itp.

pozdrawiam

a

PS: a to czego oby nigdy już mi nie było dane jeść w życiu pod żadną postacią to.....zup mlecznych i selera.
na świetny natomiast móżdżek na grzankach bardzo lubię chodzić do strasznie starej (chyba istnieją od końca wojny)i strasznie tradycyjnej jadłodajni w Otwocku.

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Dlaczego nie.




Wyślij zaproszenie do