Temat: BAJKI O WINIE
BAJKA O TYM W JAKI SPOSÓB ASTERIX i OBELIX WALNIE PRZYCZYNILI SIĘ DO ROZWOJU KULTURY WINA W ŚWIECIE
Zaraz po przegranej, a precyzyjnie mówiąc, po przegranym całym cyklu bitew, pod Alesia (obecnie Alise-Sainte-Reine, okolice Gevrey-Chambertin, Burgundia) przez wodza Gallów, Vercingetorix'a, stojącego na czele zjednoczonych plemion galijskich, Obelix i Asterix podjęli dramatyczną i jakże wiekopomną decyzję.
Otóż zdecydowali oni wspólnie z ich wodzem Abraracourix'em i pod przemożnym wpływem druida Panoramix'a, aby pod żadnym pozorem nie poddawać się okupacji rzymskiej i natychmiast po bitwie powrócić do ich rodzinnej wioski na północy Galii.
Jak postanowili, tak uczynili, ale zanim wyruszyli w tą daleką wędrówkę, przez praktycznie połowę kraju, zgromadzili największe dostępne zapasy win, żeby mieć ich zawsze dostateczny zapas na nieodzowne, wieczorne bankiety. W owym czasie (52 p.n.e.) nie znano jeszcze systemu apelacji, ale sam region (Gevrey-Chambertin) mówi przecież sam za siebie jakie to mogły być wina.
Dodajmy jeszcze, iż wędrówka na północ wiodła przez słynny Foret de Morvan (Las Morvan), którego głównymi mieszkańcami były (i są zresztą do dzisiaj) najbardziej dorodne dziki i nieopisanej wręcz urody galijskie loszki....
Jak to zawsze w Galii bywa, furda przegrana bitwa, furda Juliusz Cezar i jego legioniści. Najważniejsze, jest to, żeby co wieczór był bankiet, na którym nie braknie wina, towarzystwa krasych loszek i (a jakże) „niepowtarzalnych” ballad w wykonaniu Assurancetourix'a, „ubóstwianego” barda.
Wszystko byłoby tres bien et magnifique, gdyby nie autentyczna troska coraz bardziej zasmucająca zarówno dumne czoła jak i równie dumne lica Panoramix'a i Asterix'a. Troska owa była natury logistyczno-spedycyjnej. Nurtujący obu Gallów problem dotyczył oczywiście wina. Precyzyjnie natomiast mówiąc sposobu jego transportu. Panoramix z Asterix'em, jednoznacznie stwierdzili, iż dotychczasowy sposób magazynowania, ale przede wszystkim transportowania rzeczonego trunku jest, nie przymierzając całkowicie nie praktyczny, żeby nie powiedzieć, iż wręcz idiotyczny. Wino bowiem transportowano w owych czasach w glinianych naczyniach, powszechnie zwanych „amforami”, powodowało to potrzebę ich zawsze pionowego ustawiania, z kolei, żeby je przenieść, jedyną metodą było „za uszy”, żeby nie wspomnieć jak często, po prostu, się tłukły.
Taki sposób magazynowania wina i jego transportu wymyślili Grecy, ale udoskonalili, tak naprawdę Fenicjanie, którzy na pokładach swych przepięknych, śmigłych łodzi żaglowych przemierzali basen Morza Śródziemnego wzdłuż i w poprzek. Swoją operatywnością i zmysłem handlowym, nie tylko przyczynili się do zintegrowania tej kolebki naszej współczesnej cywilizacji, ale również, niejako przy okazji, założyli pierwsze winnice francuskie (Prowansja), a także dali impuls do najwspanialszej jaką sobie można wyobrazić kariery. Kariery wina.
Jednak to co mogło być w miarę wygodne na fenickich statkach, na pewno było niezwykle uciążliwe na ciężkich wozach ciągnionych przez woły, podczas wędrówki naszych dzielnych Gallów z południa na północ, przez puszcze, knieje, oczerety leśne i inne, temu podobne bezdroża.
Powiada się, iż potrzeba jest matką wynalazków. Tak, ale sama potrzeba nie wystarcza, bowiem do powstania prawdziwie wielkiego wynalazku, powinna nastąpić symbioza szeregu elementów, w jednym miejscu i w jednym czasie.
W naszej bajce takimi elementami stały się, na pewno, światły i zupełnie nietuzinkowy umysł Panoramix'a, bezgraniczna wściekłość Asterix'a, ale w szczególności Obelix'a na ilość zmarnowanego wina w co i rusz tłukących się amforach, czy też „umykającym” przez nieszczelne zatyczki (o korkach jeszcze wtedy nikomu się nawet nie śniło). Krótko mówiąc, Asterix wymyślił, Panoramix wykonał projekt technologiczny, a do realizacji zadania skierowano Obelix'a. Nie trzeba chyba wspominać, iż chodziło o skonstruowanie nieskomplikowanego naczynia drewnianego, później zwyczajowo nazywanego – beczką.
Przyznać trzeba, iż niezwykłe wprost szczęście i wspaniałe zaiste zrządzenie losu, sprawiły, iż akurat w momencie przystępowania do realizacji projektu Kryptonim Beczka, nasi Galijscy wędrowcy znajdowali się w mrocznych i bezkresnych lasach dębowych Limousin.
Należy też nadmienić, iż niejako przy okazji wynalezienia beczki, dzielni bohaterowie naszej bajki, odkryli również dla następnych pokoleń jeden z największych skarbów jakimi do dzisiaj szczyci się Republika Francuska (RF). Skarbem tym, a może raczej klejnotami są wyjątkowo starannie,
wręcz perfekcyjnie utrzymywane i pielęgnowane lasy dębowe Allier, Limousin, Troncais i Vosges. Drewno pozyskane z każdego z tych lasów różni się od siebie szeregiem charakterystycznych cech, a winiarze zakupują beczki z różnych źródeł, w różnym stopniu tostowane (opalane w środku), tak aby nadać swoim winom unikalny charakter.
Nie trzeba chyba nadmieniać, iż Asterix & Co dokonali tego wszystkiego w typowo francuskim, lekkim stylu: en passant. Po prostu.
Kiedy już projekt naczynia (tzn. beczki) został zatwierdzony przez wodza Abraracourix'a, przystąpiono do dzieła tzn. poproszono żeby Obelix wyrwał z ziemi kilka najbardziej okazałych dębów (min 120 lat), następnie wyrobił z nich klepki i po otrzymaniu uprzednio zamówionej u kowala bednarki, złożył to wszystko w zgrabne antałki, nie zapominając o opaleniu ich od wewnątrz.
Przy okazji nie obyło się oczywiście bez drobnego nieporozumienia, bowiem Obelix postanowił udawać, że nie ma dostatecznie siły aby wyrwać z ziemi wybrane drzewa i dlatego zasłużył sobie przynajmniej na łyczek potion magique od Panoramix'a. Jak zwykle pomysł spalił na panewce, bowiem ilekroć „przymierzył” się do wskazanego dębu, to ten wychodził z ziemi „jakoś tak....sam z siebie, jak po maśle”.
Po zakończeniu procesu produkcyjnego, przelano z amfor cały zapas wina do świeżo stworzonych beczek, i bez zbytniej mitręgi, ruszono w dalszą drogę, na północ.
Po powrocie do wioski, nie obyło się oczywiście bez clou programu, a więc nocnego bankietu. Jakież jednak było zdumienie wszystkich, kiedy zorientowali się, że wino w beczkach.......zmieniło swój smak. Stało się szlachetniejsze i zdecydowanie bardziej „zaokrąglone”. Przy suto zastawionych stołach, temat ten stał się wiodącym, a swarom i kłótniom w tej materii końca nie było. Kres im położył dopiero Panoramix, który przy swojej niezwykle błyskotliwej inteligencji, pojął w lot na czym opisana zmiana jakości wina mogła polegać.
Wyjaśnił on więc zgromadzonej gawiedzi, iż beczki dębowe to nie tylko najporęczniejszy system magazynowania wina , ale przechowywanie w nich wina wpływa na złagodzenie jego smaku i na wzbogacenie jego bukietu.
Naturalna porowatość dębu zapewnia dopływ tlenu w na tyle niewielkim stopniu aby nie utlenić wina i nie zniszczyć jego struktury. Dzięki temu procesowi następuje ulatnianie się wody i alkoholu, co powoduje naturalną koncentrację smaków i aromatów wina. Niewielkie, przenikające przez ścianki beczki ilości tlenu korzystnie wpływają także na złagodzenie tanin (garbników) obecnych w winie. Stopień tostowania beczki (tzn opalania jej od wewnątrz) również pozytywnie wpływa na złagodzenie obecności tanin i silnych aromatów drzewnych.
Skład chemiczny dębu ma bardzo silny wpływ na ostateczny charakter wina. Dla przykładu, obecne w dębie fenole wchodzą w reakcje z winem czego rezultatem jest jego “waniliowy” charakter połączony z nutami słodkiej herbaty. Typowymi aromatami i smakami dla win mających kontakt z dębem to karmel, śmietana, dym, przyprawy i wanilia.
Kiedy tylko ten równie drętwy, co nudny wykład się skończył i Panoramix nareszcie zamilkł, zabawa ruszyła od nowa, a śmiechy, zbytki, a także inne radości trwały do białego rana..........
© Adam Stankiewicz, VINTRIPS
http://winowww.pl
Następna bajka będzie sprzed wielu dziesiątek milionów lat i o potworze zwanym globigerina.