Temat: Szukam nowych znajomości
w kinie jestem zbyt czesto :((( Szkoda ze pracujesz czasami bym ci cos podpowiedzial ai tak uwielbiam kino muranow :))) hehehhehe
Idz do Imki na Kwartet troche krotkie ale warto tutaj masz moja recke:
Jak zagrać jazzowe Jam Session w teatrze, zacznijmy od stworzenia "Kwartetu". Sekcja rytmiczna na perkusji Tomek Karolak, na basie Jan Frycz, trąbkę w swoje władanie niech weźmie Jan Peszek a na saksofonie zagra Mikołaj Grabowski. Miejsce koncertu naszego Kwartetu scena teatru IMKA. Dyrekcja nasz perkusista.
Zadymione wejście do teatru późny jesienny niedzielny wieczór i panowie w garniturach na scenie, cztery krzesła i publiczność. Gaśnie światło i zaczyna się wolna amerykanka na instrumenty aktorskie, słowo, gest i światło sceniczne. Rozmowy o niczym, gesty z życia wzięte, dysputy na tematy ważnie i nieistotne, momentami przypominające warsztaty aktorskie a momentami właśnie koncert jazzowy z tematem przewodnim "poszukiwania", poszukiwania aktorskie. Dwa pokolenia aktorskie na scenie które nawzajem pokazują na co stać prawdziwego aktora, panowie w tym występie pokazują na co ich stać od pantomimy, no może nie do końca tej czystej gry ciałem, po dźwięki i warsztat pracy głosem. Wychodzi im to na scenie rewelacyjnie, momentami wręcz po mistrzowsku. Na duże brawa zasługuje jak dla mnie przede wszystkim pan Peszek którego nie znałem z tego rodzaju gry aktorskiej, tak żywej i bardzo prawdziwej, momentami gubiła się granica między aktorem a postacią przez niego graną, rewelacyjne przejścia w drugiej części spektaklu i płynne zmiany tematu polemiki to w dużej mierze jego zasługa, i mimo że widz czasami gubił wątek rozmowy pan Jan potrafił poprowadzić widza przez chaos rozmów i tematów.
Ale nie będę tylko słodzić są też dwa niedociągnięcia, niestety Tomek Karolak jest dla mnie aktorem typowo komediowym i w poważniejszych częściach spektaklu był zbyt mało wiarygodny. Drugim minusem spektaklu jest czas trwania, niestety godzinny spektakl pozostawił u mnie duży, może nawet zbyt duży niedosyt, może dobrym pomysłem byłby podział na dwie części i przedłużenie spektaklu o dodatkowe 20 minut wirtuozerii jazzowej w teatrze.
Moim skromnym zdanie z każdym kolejnym spektaklem teatr IMKA wpisuje się na stałe na mapę teatrów warszawskich i to zaledwie po paru miesiącach funkcjonowania. Ukłony w kierunku dyrekcji i zespołu teatru.