konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Czytając wypowiedzi na wątku "kiedy singlom jest najtrudniej" przyszła mi do głowy myśl,która stanowi swoistego rodzaju paradoks.
Otóż,po ziemi stąpa miliony singlowych kobiet i mężczyzn,osób,które deklarują chęć założenia rodziny i powiększenia grona szczęśliwych żon/mężow i...na deklaracjach i chęciach się kończy.
Jak to jest możliwe,że wśród tylu wolnych osób tak nieliczna część "paruje" się? Co ma na to wpływ? Przekonania,przyzwyczajenia,wygoda,czy może strach?
O co tutaj chodzi?

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Monika M.:
Czytając wypowiedzi na wątku "kiedy singlom jest najtrudniej" przyszła mi do głowy myśl,która stanowi swoistego rodzaju paradoks.
Otóż,po ziemi stąpa miliony singlowych kobiet i mężczyzn,osób,które deklarują chęć założenia rodziny i powiększenia grona szczęśliwych żon/mężow i...na deklaracjach i chęciach się kończy.
Jak to jest możliwe,że wśród tylu wolnych osób tak nieliczna część "paruje" się? Co ma na to wpływ? Przekonania,przyzwyczajenia,wygoda,czy może strach?
O co tutaj chodzi?
Witam Moniko,masz rację,to strach przed ponownym odrzuceniem,jest głównym powodem,takiej ilości samotnych ludzi,i nie dotyczy to tylko singli,ale również tych osób,które pozostając w związku,w gruncie rzeczy,czują się przeraźliwie samotne.Największy lęk,który trapi ludzkość,to lęk przed własnym szczęściem,bo mimo,że każdy pragnie miłości,to większość jej do siebie nie dopuszcza z tych właśnie powodów.Mając poczucie niskiej wartości,żyjemy w przekonaniu,że nie zasługujemy na miłość, a Wszechświat realizuje nasze przekonania.Bardzo serdecznie pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Tutaj nie chodzi tyle o strach czy lęk. Wydaje mi się bardziej, że tu chodzi o przyzwyczajenie i nawyki czy o zwykłą akceptację drugiej osoby (z czasem stawiamy wysokie wymagania potencjalnym partnerom). Wielu singli jest w tym stanie od dłuższego czasu. Wydaje mi się Moniko, że za bardzo "statystycznie" podchodzisz do tematu :) To tak jakby powiedzieć, że na jednego mężczyznę przypada 1,05 kobiety :D
Piotr G.

Piotr G. Nie chcę abyś
postępował jak
biznesmen. Chcę abyś
postępo...

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

W dobie telefoni komórkowej i internetu trudno o miłość, wierność i zaufanie... Ludziom wydaje się jedynie, że chcieliby tworzyć udane związki... Tym, którym się to udaje to szanse " jak jedna na milion " ale szansa zawsze istnieje...

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Michał Puchałowicz:
Tutaj nie chodzi tyle o strach czy lęk. Wydaje mi się bardziej, > że tu chodzi o przyzwyczajenie i nawyki czy o zwykłą akceptację drugiej osoby (z czasem stawiamy wysokie wymagania > potencjalnym partnerom).

Właśnie,jak się ma stawianie wysokich wymagań potencjalnym partnerom do chęci poznania drugiego człowieka?
Czy nie stawiamy sobie i innym zbyt wyskiej poprzeczki,żeby nie powiedzieć warunków,które determinują chęć bliższego poznania tej konkretnej osoby?
Niejednokrotnie bywa tak,że ktoś zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu,ale na bliższe poznanie nikt nie daje jej/jemu szans,bo...nie ma np.początkowej akceptacji.

Hmm,czyżby ludzie sami sobie zgotowali taki los?

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Piotr Grabowski:
W dobie telefoni komórkowej i internetu trudno o miłość, wierność i zaufanie... Ludziom wydaje się jedynie, że chcieliby tworzyć udane związki... Tym, którym się to udaje to szanse " jak jedna na milion " ale szansa zawsze istnieje...

Bo dają sobie taką szansę i prócz samej chęci,która jest motorem napędowym,skłonni są do działania.
Piotr Lewandowski

Piotr Lewandowski Specjalista
Marketingu i PR

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Odległość :]

A faktycznie cóż, część singli to single, które "se" nikogo nie znalazły bo ich nikt nie chciał (braki kosmetyczne, estetyczne, intelektualne itd.), a bycie singlem to furtka, która sprawia że nie czują się nie chciani. Powiedzmy że to 50% w myśl zasady tego kwiatu jest pół światu, ale połowa to chwasty.

Czyli mamy połowę z milionów.

Część mija się po świecie, bo za daleko od siebie mieszka. Dwie połówki może i się spotkają, ale nie jeśli dzieli je 700km i brak auostrad i szybkich kolei i brak wspólnych sympozjów. Powiedzmy że to 25%, w myśl amnestii maturalnej i upraszczania rachunków.

Została nam ćwiartka milionów.

Jakaś część nie próbuje poderwać pozostałej reszty singli, bo myślą, że to zdeklarowana singielka i na bank nie chce się wiązać. To jest 1/8 milionów, bo została mi jeszcze jedna grupa do wspomnienia więc kombinuję.

Ostatnia grupa to faktycznie single, które w różnych okolicznościach przyrody podjęli decyzję o nie wchodzeniu w kolejne związki

Proste? :)
Agnieszka S.

Agnieszka S. nauczycielka j.
polskiego, mediator
sądowy

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Monika M.:
Przekonania,przyzwyczajenia,wygoda,czy może strach?
O co tutaj chodzi?


czynników zapewne jest wiele, każdy z nas mógłby powiedzieć dlaczego jest a nie inaczej...ja chyba trafiam na bardzo biernych facetów - to znaczy ja nie zapraszam na randkę pierwsza, z reguły czekam na zaproszenie, więc nie jestem pewnie zbyt "wyzwolona" jakich dziś może panowie oczekują...po drugie, często spotykam panów niezdecydowanych, którym stan wolny odpowiada i myślą, że w moim wieku po 3 randkach będę już do ołtarza ich ciągnąć...
takie moje skromne zdanie...też mnie nurtuje to, co Ciebie bo mam sporo wolnych fajnych koleżanek i ani ja ani one nie spotkały widać tego Jedynego :-)

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Dobre pytanie, też się ostatnio nad tym zastanawiałam i nic nie wymyśliłam:).

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Monika M.:
Michał Puchałowicz:
Tutaj nie chodzi tyle o strach czy lęk. Wydaje mi się bardziej, > że tu chodzi o przyzwyczajenie i nawyki czy o zwykłą akceptację drugiej osoby (z czasem stawiamy wysokie wymagania > potencjalnym partnerom).

Właśnie,jak się ma stawianie wysokich wymagań potencjalnym partnerom do chęci poznania drugiego człowieka?
Czy nie stawiamy sobie i innym zbyt wyskiej poprzeczki,żeby nie powiedzieć warunków,które determinują chęć bliższego poznania tej konkretnej osoby?
Niejednokrotnie bywa tak,że ktoś zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu,ale na bliższe poznanie nikt nie daje jej/jemu szans,bo...nie ma np.początkowej akceptacji.

Hmm,czyżby ludzie sami sobie zgotowali taki los?
najlepiej stawiac podobne poprzeczki co samemu sobie,jesli oczywiscie Twoim ktos dorowna.

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Monika M.:
Czytając wypowiedzi na wątku "kiedy singlom jest najtrudniej" przyszła mi do głowy myśl,która stanowi swoistego rodzaju paradoks.
Otóż,po ziemi stąpa miliony singlowych kobiet i mężczyzn,osób,które deklarują chęć założenia rodziny i powiększenia grona szczęśliwych żon/mężow i...na deklaracjach i chęciach się kończy.
Jak to jest możliwe,że wśród tylu wolnych osób tak nieliczna część "paruje" się? Co ma na to wpływ? Przekonania,przyzwyczajenia,wygoda,czy może strach?
O co tutaj chodzi?

Ja to nazywam: odrzuty z eksportu. Po prostu są sami,bo się nikomu nie spodobali/inni im się nie spodobali albo Ci co się im podobali nie byli zainteresowani. Z jakich powodów, to nieistotne. Grunt,że osoby pojedyncze zawsze mają jakiś feler,który ich dyskwalifikuje pod jakimś względem wobec innych. Dziś na ludzi nie działa presja społeczna, nie chcą się wiązać dla papieru, ale z miłości. A ta zdarza się rzadko i trwa krótko. Znam wiele cudownych samotnych osób,którym niestety natura poskąpiła urody(dlatego nikt ich nie chce) lub odwrotnie, są urodziwi ale strasznie namolni,męczący lub dziecinni i nieodpowiedzialni. Niby z pozoru fajni ludzie, ale z żadnym z nich nie chciałabym się związać. Nie z powodu braku urody,bo akurat to dla mnie niezbyt istotne ale właśnie z powodu tej niedojrzałości. Takie wieczne dzieci. Ale z pewnością każdy ma swoje powody dlaczego jest sam. U mnie z tego co zdażyłam zauważyć jest to niezależność, własne zdanie i bezkompromisowość. I pewnie dla niektórych brak urody, kiepska cera i zero tkanki tłuszczowej gdziekolwiek(skóra i kości). Czyli to nie moja wybrednosć jest tu winą tylko wybredność innych. Klasyczny singiel jest zazwyczaj bardzo wymagający, trudno sprostać jego oczekiwaniom. Mnie jak dotąd się nie udało. Nie mam tyle siły by w 100% podporządkować się drugiemu człowiekowi. Cenię sobie swoją prywatność i nie chcę rezygnować ze swojego hobby, chcę jeść i pić to co mi smakuje i spędzać wolny czas tak jak lubię. W ruchu, na powietrzu. A nie przy piwie przed telewizorem albo na nudnej imprezie, na której wszyscy rozmawiają wyłącznie o pieniądzach i pracy.
I tu jest pies pogrzebany, przynajmniej w moim przypadku.
Lęk może i jest, w końcu chyba milion razy dostałam kosza to i za każdym razem jest trudniej się uzewnętrznić. Ale zazwyczaj to ja robię piewszy krok, więc chyba sobie z nim radzę ;)Paulina Szmit edytował(a) ten post dnia 24.11.08 o godzinie 20:16

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Monika M.:
Michał Puchałowicz:
Tutaj nie chodzi tyle o strach czy lęk. Wydaje mi się bardziej, > że tu chodzi o przyzwyczajenie i nawyki czy o zwykłą akceptację drugiej osoby (z czasem stawiamy wysokie wymagania > potencjalnym partnerom).

Właśnie,jak się ma stawianie wysokich wymagań potencjalnym partnerom do chęci poznania drugiego człowieka?
Czy nie stawiamy sobie i innym zbyt wyskiej poprzeczki,żeby nie powiedzieć warunków,które determinują chęć bliższego poznania tej konkretnej osoby?
Niejednokrotnie bywa tak,że ktoś zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu,ale na bliższe poznanie nikt nie daje jej/jemu szans,bo...nie ma np.początkowej akceptacji.

Hmm,czyżby ludzie sami sobie zgotowali taki los?

A to co piszesz jest bardzo bardzo. Nieraz polubiłam daną osobę dopiero po roku znajomości,ale wtedy było już za późno bo ta osoba w międzyczasie zdążyła się sparować. Ale mam też wrażenie, że i mnie raz czy dwa nie dano drugiej szansy. Spaliłam się jednym telefonem i po ptakach.
Agnieszka S.

Agnieszka S. nauczycielka j.
polskiego, mediator
sądowy

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

hm, myślę, że ważny jest tez dialog... dać sobie szansę by się dobrze poznać, a potem zdecydować w którą stronę pójdzie znajomość - czasem zwyczajnie za szybko chcemy coś określić, nazwać... poza tym każdy ma swój czas, w którym oswaja się z inną osobą,w innym tempie rozwijają się uczucia - dać sobie należy zatem czas :-)))
a my tacy ciągle zabiegani w tym XXI wieku, że mija nas sporo dobrego ;-)
Agnieszka B.

Agnieszka B. Żeby siedzieć i
czekać na księcia,
to trzeba mieć ojca
króla

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

w pogoni za idealem gubi sie po prostu człowieka :(
Agnieszka S.

Agnieszka S. nauczycielka j.
polskiego, mediator
sądowy

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

nie ma ideałów... trzeba ze sobą sporo rozmawiać ale też nie wyciągać wniosków na podstawie własnych doświadczeń, ale precyzować swoje wypowiedzi, pytać, jak coś brzmi niejednoznacznie - wiele par rozwala się, bo komunikacja między nimi szwankuje /"kobieta myśli, że się facet domyśli"/ więc na początku znajomości ona tym bardziej jest ważna ;-) dlatego warto spotykać się i przebywać ze sobą w różnych sytuacjach - pozwala to dobrze się poznać:-) potem można podjąć decyzję o tym, co dalej :D
to brzmi może niemodnie etc. ale widziałam pary, które po pierwszej randce decydowały się na to, by wspólnie pomieszkać, bo jedno drugiemu wpadło w oko a związek zakończył się porażką - po co nam takie doświadczenia? czas sprzyja szczęściu :-)Agnieszka S. edytował(a) ten post dnia 30.11.08 o godzinie 10:26

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Agnieszka B.:
w pogoni za idealem gubi sie po prostu człowieka :(
Niestety taka jest gorzka prawda....
Agnieszka B.

Agnieszka B. Żeby siedzieć i
czekać na księcia,
to trzeba mieć ojca
króla

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Ludzie bez wzgledu na płec dorabiaja zbyt wiele ideologi do poznanej osoby, nie daja szansy sobie tak naprawde a nie jej...
no gorzkie to ale prawdziwe

bład singla to bład w nim a nie w potencjalnych kandydatach na towarzysza zycia

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Agnieszka B.:
Ludzie bez wzgledu na płec dorabiaja zbyt wiele ideologi do poznanej osoby, nie daja szansy sobie tak naprawde a nie jej...
no gorzkie to ale prawdziwe

bład singla to bład w nim a nie w potencjalnych kandydatach na towarzysza zycia
Wiesz, nie wiem czy ideologia. Wiem, ze sporo osob ucieka jak tylko uslyszy prawde albo cos mu nie bedzie pasowalo, bo porownuje to do kogos ktomu zrobil krzywde, nic bardziej gorszego nie mozna zrobic, jak nieswiadome robienie krzywdy sobie. IDeologie sa rozne a biora sie od "przyjaciol", "dobrych znajomych".... Tak naprawde jak sami siebie oszukujemy to nic z tego nie bedzie. Najlepiej zaczac od siebie samego,jak ja jestem....
Agnieszka B.

Agnieszka B. Żeby siedzieć i
czekać na księcia,
to trzeba mieć ojca
króla

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Jeszcze cos powiem, przede wszystkim trzeba sie przyznac ze pragnie sie miłosci. Patrz na te strone ile tu grup singlowo matrymonialno randkowym. A w nich de facto te same twarze rozpaczliwie szukajace kogos dla siebie, ale zakladajacych maski blekaczących o idealnym zwiazku czy partnerze... flirtujacych ciągle w ten sam sposob...
ZAMIAST
zaprosic kogos na kawe spacer kino
...
w ten sposob beda same bez konca... snujac piekne mysli o idealnym partnerzeAgnieszka B. edytował(a) ten post dnia 30.11.08 o godzinie 12:18

konto usunięte

Temat: Jak to jest możliwe...? Ale o co chodzi?

Tutaj to chyba porazka.Znajomi mi mowia, ze w Internecie raczej nikogo nie spotkam,tzn.milosci swojej,wlasnie dlatego ze kazdy ma maske. Dokladnie to samo mysle. Wiesz mi probowalem, ale nie udalo sie, wiec darowalem sobie :)i wole teraz po prostu usmiechnac sie do kobiety:)))))

Następna dyskusja:

single! czy jest wam wieczn...




Wyślij zaproszenie do