Małgorzata P.

Małgorzata P. Główny Księgowy

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Stało się. Znów zaczynam wszystko od początku. Skąd człowiek ma brać siłę na zaczynanie życia od nowa i ile razy można zaczynać życie od początku? Wiem, odpowiedź jest prosta, tyle ile trzeba, ile jesteśmy do tego zmuszani przez los, który wiadomo, nie oszczędza.
Znów jestem singielką i wcale nie jest mi z tym dobrze. Jak przyzwyczaić się do tego, że życie po rozstaniu zmienia się? I to w sumie nie tak, jakbyśmy tego chcieli. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę i planowaliśmy małymi krokami wspólną przyszłość. Byliśmy szczęśliwi i nic nie wskazywało na to, że szczęście się ulotni. Nie mam już siły zastanawiać się, dlaczego tak się stało i czy faktycznie to rozstanie było konieczne. Muszę iść do przodu i nie odwracać się już za siebie. Mam teraz więcej czasu na realizację swoich zainteresowań i to właśnie robię. Choć partner nigdy mnie w nich nie ograniczał. Nie byłabym z nikim, kto czegoś by mi zabraniał, albo próbował mnie zmieniać. A teraz zastanawiam się, czy kobieta 30-letnia ma szansę na znalezienie partnera i stworzenie szczęśliwego związku? No czas pokaże. Jednego jestem pewna, nie nadaję się do życia w samotności.
I jeszcze praca, którą usiłuję znaleźć. Tak bardzo chciałabym być znów szczęśliwa w życiu prywatnym i zawodowym. Odzyskać siłę, wiarę w swoje możliwości i stać się znów atrakcyjna wewnętrznie. Porzucić smutek i już zawsze cieszyć się radością z życia. Choć teraz też się cieszę, tylko że ze względu na sytuację w jakiej się znalazłam, ta radość jest jeszcze jakby przez mgłę. Ale będzie lepiej, wierzę w to.

A Wy drodzy członkowie grup GL w jaki sposób układacie sobie życie po rozstaniu z partnerem? Czy ucieczka w pracę to pierwsze rozwiązanie jakie przychodzi Wam do głowy?
Czy odczuwacie brak osoby, którą się kochało bądź jeszcze w jakichś pozostałościach się kocha? Bo chyba nie tylko ja czuję taki brak? Jednak coś się skończyło, co było częścią nas samych.
Jak wypełniacie wolny czas, który do tej pory spędzało się z kochaną osobą?
Jak radzicie sobie z myślami o tym co było, bo przecież zapomnieć z dnia na dzień się nie da?
I czy macie w sobie tyle siły, by po rozstaniu zostać przyjaciółmi bądź zwykłymi znajomymi? Czy może lepiej, by nie drapać ran, spróbować odciąć się od byłego partnera choć na jakiś czas?
Trochę pytań mi się nazbierało. Pozdrawiam i zapraszam do wypowiedzi.

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Niestety... czasem tak bywa, że życie płata nam psikusa i wiele razy każe zaczynać wszystko od nowa.. ile razy można? no właśnie dobre pytanie. a może nie nazywajmy tego zaczynaniem od nowa, tylko po prostu idźmy dalej. Ja jestem cienka w radzeniu sobie z takimi sytuacjami. ostatnim razem uciekłam za granicę.. pewnie gdyby tamten związek trwał to nie zdecydowałabym się na wyjazd, no bo jak to, bez niego? a z perspektywy widzę jaka byłam głupia.. i bardzo dobrze, że sie skończyło i bardzo dobrze, że wyjechałam! bo tylko nastał koniec, decyzję podjęłam, z dnia na dzień. i tak sobie myślę, że następnym razem będę wiedziała, na co zwrócić uwagę, jakich sygnałów nie ignorować itd.. Tylko kiedy ten następny raz...

Zostać przyjaciółmi.. piękne, ale jakoś w to nie wierzę, tzn mi się jeszcze nie udało, a nawet nie chciałam..

szczególnie ciężko radzić sobie z tym w okresie jesienno zimowym jaki nam nastał nagle, ale dziś świeci lekko słoneczko (przynajmniej w Wawie co jakiś czas kuka zza chmur) więc od razu weselej :)

A bycie singlem ma wiele plusów, trzeba tylko kupić worek optymizmu :) Powodzenia Gosia! :)))
Małgorzata P.

Małgorzata P. Główny Księgowy

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Witaj Agnieszko:-))

Też jestem niepocieszona, że teraz zamiast wiosny zbliża się do nas jesień i mnóstwo chłodnych, deszczowych dni. Na samopoczucie faktycznie może to źle działać. Już się boję, że zaszyję się w domu i moją rozrywką na długie wieczory będzie na pierwszym miejscu Internet i ciepłe kapcie, zamiast towarzystwo przyjaciół poza tym światem wirtualnym. No ale nie przesądzam jeszcze. Może te ciepłe promienie słoneczne jednak czasem się pojawią i coś dobrego przyniosą:-)).

Podoba mi się ten worek optymizmu o którym pisałaś:-)). Koniecznie za takim będę musiała się porozglądać, tylko gdzie takie sprzedają:-)).
Tobie i sobie życzę, byśmy w tym singlowaniu długo nie musiały trwać i jednak realizowały się w szczęśliwym związku, a co:-)).

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

chcesz, to mogę Ci oddać trochę z mojego worka :) dziś, o dziwo, bo pogoda w ogóle bez sensu, znalazłam taki worek po drodze do pracy, jakoś tak ni stąd ni zowąd (o mamo! tak to się pisze?) i mam trochę więcej niż zazwyczaj więc oddam w dobre ręce :D

internet i kapcie dobra sprawa, a obiecuję, że trochę się znudzą i będziesz musiała wyjść do ludzi, bo nie ma tak, że ciągle się siedzi przy komputerze (a z W.O. - worek wiadomo czego) to już w ogóle :)

Miłego!

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Wierze, ze kazdemu jest dana szansa spotkania TEJ WLASCIWEJ osoby, ale czy te szanse sie wykorzysta i zauwazy, to juz inna sprawa. W kazdym razie jedno jest pewne, jezeli zwiazek sie rozpadl, to musial byc jakis powod, jak nie wiele powodow. Po prostu to nie bylo TO. Lepiej jest zaczac wszystko od nowa, nawet jezeli to bedzie po raz 10, niz byc z kims z przyzwyczajenia lub ze strachu przed samotnoscia.

I na poczatku nigdy nie jest latwo... Nieustanne analizowanie, czy czasem nie popelnilam bledu, a moze to jednak bylo TO? Tesknota, bol, zazdrosc, potem zal, ze jednak sie nie udalo i ze on nie walczyl o ten zwiazek, nie staral sie... a moze to ja mialam wygorowane wymagania? Kazdy pewnie odczuwa indywidualny zestaw przeroznych emocji, niemniej jednak z czasem te emocje sie zmieniaja i tylko od nas to zalezy, czy zmieniaja sie w pozytywnym, czy negatywnym kierunku :)

Jezeli chodzi o kontakt i podtrzymywanie znajomosci, to mysle, ze lepiej jest na poczatku tego kontaktu miec jak najmniej lub wcale. Popelnilam ten blad i staralam sie nie zerwac znajomosci za wszelka cene, po to tylko, zeby sie przekonac, ze nie bede w stanie zaczac zyc od nowa, dopoki nie odetne sie od przeszlosci. Dystans i czas robia swoje. A tak to kazde slowo boli i prowokuje.

A co bedzie dalej? Zycie pokaze... Ale na pewno bedzie tylko lepiej :)
Małgorzata P.

Małgorzata P. Główny Księgowy

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Agnieszko coś mi się wydaje, że jesteś wielką optymistką w życiu. To bardzo dobrze!:-)).
Ja bym chciała czym prędzej znaleźć teraz pracę, choćby nawet dlatego, że skoro Ty taki worek optymizmu znalazłaś w drodze do pracy, to może i mnie się coś takiego kiedyś przytrafi:-)). A póki co, to trochę tego optymizmu od Ciebie pożyczę:-)).

I tak sobie marzę, że ja to bym w dobre ręce oddała znów swoje serce. Tylko kiedy i gdzie się taki osobnik płci męskiej znajdzie, tego nie wiem.

Pozdrawiam weekendowo:-))
Małgorzata P.

Małgorzata P. Główny Księgowy

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Witaj Dagmara! Kolejna optymista odpowiedziała na mój post!

Znalazłam w Twoich słowach coś istotnego dla mnie nad czym muszę się zastanowić i wyciągnąć wnioski. Dziękuję i pozdrawiam:-)).

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Małgorzata P.:
Stało się. Znów zaczynam wszystko od początku. Skąd człowiek ma brać siłę na zaczynanie życia od nowa i ile razy można zaczynać życie od początku? Wiem, odpowiedź jest prosta, tyle ile trzeba, ile jesteśmy do tego zmuszani przez los, który wiadomo, nie oszczędza.
Znów jestem singielką i wcale nie jest mi z tym dobrze. Jak przyzwyczaić się do tego, że życie po rozstaniu zmienia się? I to w sumie nie tak, jakbyśmy tego chcieli. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę i planowaliśmy małymi krokami wspólną przyszłość. Byliśmy szczęśliwi i nic nie wskazywało na to, że szczęście się ulotni. Nie mam już siły zastanawiać się, dlaczego tak się stało i czy faktycznie to rozstanie było konieczne. Muszę iść do przodu i nie odwracać się już za siebie. Mam teraz więcej czasu na realizację swoich zainteresowań i to właśnie robię. Choć partner nigdy mnie w nich nie ograniczał. Nie byłabym z nikim, kto czegoś by mi zabraniał, albo próbował mnie zmieniać. A teraz zastanawiam się, czy kobieta 30-letnia ma szansę na znalezienie partnera i stworzenie szczęśliwego związku? No czas pokaże. Jednego jestem pewna, nie nadaję się do życia w samotności.
I jeszcze praca, którą usiłuję znaleźć. Tak bardzo chciałabym być znów szczęśliwa w życiu prywatnym i zawodowym. Odzyskać siłę, wiarę w swoje możliwości i stać się znów atrakcyjna wewnętrznie. Porzucić smutek i już zawsze cieszyć się radością z życia. Choć teraz też się cieszę, tylko że ze względu na sytuację w jakiej się znalazłam, ta radość jest jeszcze jakby przez mgłę. Ale będzie lepiej, wierzę w to.

A Wy drodzy członkowie grup GL w jaki sposób układacie sobie życie po rozstaniu z partnerem? Czy ucieczka w pracę to pierwsze rozwiązanie jakie przychodzi Wam do głowy?
Czy odczuwacie brak osoby, którą się kochało bądź jeszcze w jakichś pozostałościach się kocha? Bo chyba nie tylko ja czuję taki brak? Jednak coś się skończyło, co było częścią nas samych.
Jak wypełniacie wolny czas, który do tej pory spędzało się z kochaną osobą?
Jak radzicie sobie z myślami o tym co było, bo przecież zapomnieć z dnia na dzień się nie da?
I czy macie w sobie tyle siły, by po rozstaniu zostać przyjaciółmi bądź zwykłymi znajomymi? Czy może lepiej, by nie drapać ran, spróbować odciąć się od byłego partnera choć na jakiś czas?
Trochę pytań mi się nazbierało. Pozdrawiam i zapraszam do wypowiedzi.
Pewnie Cię to nie pocieszy, ale sporo facetów przeżywa podobne dylematy(ja jestem w trakcie rozwodu, dlatego się ukrywam z nickiem:)), spokojnie dziewczyno trzy dychy to nie jest jeszcze wyrok. Proponuję Ci się odciąć od wszystkiego co związane było z tą osobą...zdjęcia, filmy, tapeta na kompie, zdjęcie na komórce itp. Dla większości kobiet lekarstwem na miłość jest druga miłość, ja np. preferuję czas, który leczy rany. Znajdź w tej osobie wady, a będzie Ci z tym lepiej, pomyśl czego nie mogłaś zrobić jak byłaś z nim itp.(wiem, że to okrutne ja się jeszcze "coś" czuje), ale tak jest lepiej dla siebie. Później przyjdzie odprężenie, dostrzeżesz i wady i zalety, ale podejdziesz do tego już z dystansem. Życzę powodzenia z walką o siebie(na zewnątrz tego ludzie nie dostrzegają), więc głowa do góry.
Aneta Wójcik

Aneta Wójcik Właściciel,
projektant,
StudioDesign

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Małgoś
optymizm to w tej sytuacji jedyny "pomocnik".
Ja jestem w tej samej sytuacji co Ty, po 14 letnim udanym związku. Wierz mi, lepiej jest zerwać kontakt, bo każde spotkanie wyciska łzy i rozwala psychicznie. Jestem już 9 miesięcy sama. Uciekłam w pracę bo to najprostsze. Tak - tylko do czasu. Bardzo łatwo jest przesadzić i ja chyba jestem już na takim etapie. Co z tego, ze odnoszę bardzo duże sukcesy zawodowe: masa zadowolonych inwestorów, wywiady do prasy, programy w TV, czy nawet niedzielna główna nagroda za najlepsze stoisko targowe - to wszystko cieszy bardzo, ale kiedy przychodzę do pustego domu i jedyna rzecz którą robię to siadanie do projektów, zamiast uczcić sukces ze znajomymi to już uważam to za niebezpieczną sytuację. Pamiętaj, nigdy nie przegnij z zajęciami zawodowymi. Trzeba znaleźć czas dla rodziny, znajomych a nie zapedzić sie w pracy.
Trzymam kciuki za Ciebie i też wierzę, że wszystko dzieje się po to, żeby było lepiej.

A doraźnie pomagają czasem gadżety :)

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Przepraszam, że odejdę od głównego wątku. Mam pytanie do Anety: co to są te gadżety?. Może i mi to by pomogło doraźnie:)Jarosław J. edytował(a) ten post dnia 29.09.08 o godzinie 23:10

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

trzeba być dzielnym, prawda?
:o)Honorata Szkudlarek edytował(a) ten post dnia 02.03.12 o godzinie 19:03

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Honorata Szkudlarek:
a ja powiem tak: minęło już dość czasu, żebym przyzwyczaiła się do walki w pojedynkę... i w moim przypadku teraz odzuwam takie swoiste nico... chyba obojetność trzydziestolatki. Czy może raczej starej panny?
Podejrzewam, że to też nienajlepiej i staram się wciąż dostrzegać plusy głównie w znajomych, w zajmowaniu się tym co lubię robić, co sprawiało i sprawia mi przyjemność...
faktycznie plusem sytuacji jest wolny czas... minusem jego nadmiar... bo jakby nie było po upływie euforii swojej samotni -zaczynają pojawiać się minimalne luki, których nie da się wypełnić zajęciami - w szerokim tego słowa znaczeniu - czy znajomościami...
Pustkę wypełniłby właśnie ten ktoś, kogo brakuje... jednak trzeba być dzielnym, prawda?
:o)Honorata Szkudlarek edytował(a) ten post dnia 30.09.08 o godzinie 17:18


trzeba! :)
Małgorzata P.

Małgorzata P. Główny Księgowy

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

JARKU.
Życie faktycznie bywa przewrotne. Będąc w związku, w którym drugą osobę się kocha, to wszystkie jej wady czy niedoskonałości się akceptuje, odrzuca się je gdzieś na drugi plan, są mało istotne, bo taka jest miłość. Radzisz mi, abym szukała teraz wad w tym człowieku. No i coś by się na pewno znalazło. Tylko że jego wady mi nie przeszkadzały. Może i faktycznie w tej chwili powinnam zmienić myślenie i wmówić sobie, że z tym człowiekiem nie dałabym rady iść przez życie. Zrobić to dla samej siebie, bo dalej wcale nie jest mi łatwo. Jednak wrażliwość nie zawsze w życiu pomaga…. Ale jest rzecz, której z pewnością nigdy nie zapomnę. Zostawił mnie ot tak, bez jakiegoś konkretnego wytłumaczenia. I dlatego powodu nigdy już nie będzie dla mnie taki jak kiedyś!
Dla mnie również musi minąć czas, a nawet sporo czasu, bo w tej chwili kompletnie nie czuję że mogłabym jakiegoś mężczyznę bardziej polubić. Ale walczyć o siebie będę!
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź! Jedyny jak do tej pory mężczyzna:-).
I życzę Tobie wiele sił byś mógł przejść lżej przez to, co Ty przeżywasz!
Pozdrawiam:-)

ANETA!!
Szczerze powiedziawszy to ja Cię bardzo podziwiam. Po 14 latach zacząć życie od nowa to mistrzostwo świata, dla mnie oczywiście. Ja się bardzo do ludzi przywiązuję, a gdy odchodzą to cierpię. Ale taka już jestem i trudno mi się zmienić. Cieszę się, że jesteś taką dzielną kobietą. Dajesz tym przykład choćby nawet mnie. Zgadzam się z Tobą, że kontakt z byłym partnerem źle działa na psychikę. W końcu musimy żyć dalej i nie dać się zwariować!
Póki co w życie zawodowe nie uciekam, choć obecnie wielką mam na to ochotę. Ale czas dla przyjaciół staram się mieć, bo na smutki zawsze będą lekarstwem ludzie. Tak mi się wydaje:-). O tym optymizmie o którym pisałaś, nie zapomnę:-).
Pozdrawiam:-)

HONORATA.
Zgadza się, trzeba być dzielnym. No i podobno zawsze się uśmiechać, bo nigdy nie wiadomo kto i kiedy zakocha się w naszym uśmiechu:-). Starych panien już nie ma. Ja się tego trzymam:-).
Pozdrawiam:-)

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Małgorzata P.:
JARKU.
Życie faktycznie bywa przewrotne. Będąc w związku, w którym drugą osobę się kocha, to wszystkie jej wady czy niedoskonałości się akceptuje, odrzuca się je gdzieś na drugi plan, są mało istotne, bo taka jest miłość. Radzisz mi, abym szukała teraz wad w tym człowieku. No i coś by się na pewno znalazło. Tylko że jego wady mi nie przeszkadzały. Może i faktycznie w tej chwili powinnam zmienić myślenie i wmówić sobie, że z tym człowiekiem nie dałabym rady iść przez życie. Zrobić to dla samej siebie, bo dalej wcale nie jest mi łatwo. Jednak wrażliwość nie zawsze w życiu pomaga…. Ale jest rzecz, której z pewnością nigdy nie zapomnę. Zostawił mnie ot tak, bez jakiegoś konkretnego wytłumaczenia. I dlatego powodu nigdy już nie będzie dla mnie taki jak kiedyś!
Dla mnie również musi minąć czas, a nawet sporo czasu, bo w tej chwili kompletnie nie czuję że mogłabym jakiegoś mężczyznę bardziej polubić. Ale walczyć o siebie będę!
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź! Jedyny jak do tej pory mężczyzna:-).
I życzę Tobie wiele sił byś mógł przejść lżej przez to, co Ty przeżywasz!
Pozdrawiam:-)

ANETA!!
Szczerze powiedziawszy to ja Cię bardzo podziwiam. Po 14 latach zacząć życie od nowa to mistrzostwo świata, dla mnie oczywiście. Ja się bardzo do ludzi przywiązuję, a gdy odchodzą to cierpię. Ale taka już jestem i trudno mi się zmienić. Cieszę się, że jesteś taką dzielną kobietą. Dajesz tym przykład choćby nawet mnie. Zgadzam się z Tobą, że kontakt z byłym partnerem źle działa na psychikę. W końcu musimy żyć dalej i nie dać się zwariować!
Póki co w życie zawodowe nie uciekam, choć obecnie wielką mam na to ochotę. Ale czas dla przyjaciół staram się mieć, bo na smutki zawsze będą lekarstwem ludzie. Tak mi się wydaje:-). O tym optymizmie o którym pisałaś, nie zapomnę:-).
Pozdrawiam:-)

HONORATA.
Zgadza się, trzeba być dzielnym. No i podobno zawsze się uśmiechać, bo nigdy nie wiadomo kto i kiedy zakocha się w naszym uśmiechu:-). Starych panien już nie ma. Ja się tego trzymam:-).
Pozdrawiam:-)
Małgoś
Uwierz mi, że każdy facet to też przeżywa(wiem,że akurat Cię to nie pocieszy)tylko Ty w tym momencie zadbaj o siebie i nie myśl o nim. Kontakty ogranicz do nie zbędngo minimum, ponieważ "orasz" sobie psychikę i jemu. Jeżeli możesz to w ogóle się nie kontaktuj i to będzie najlepsze wyjście z sytuacji. Zajmij się sobą. Ciężko mi doradzać od strony faceta (ja np. skoczyłem z bungee...gdzie zawsze miałem to zabronione:), przejechałem jednego dnia 120km na rowerze, kupiłem sobie upragniony motor, strzeliłem sobie fryza "ala punk", założyłem kolczyk - którego nie nosiłem 12 lat...itp).Nigdy nie mogłem bo inne sprawy były ważniejsze. Niestety odbija się to na moim życiu zawodowym. Prowadzę własną firmę więc pracownicy trochę dziwnie na mnie patrzą, ale mnie już to mało interesuję. Zacznij żyć dla siebie. Kiedyś też podchodziłem do tego tak "w tłumie ludzi lecz sam". Nie szukaj czegoś na siłę... to sam przyjdzie. Dla mnie każdy poranek był walka ze sobą (po, na co , dla kogo, w i imię czego). 10 lat małżeństwa też nie przelatuje od tak, każdy telefon od jeszcze żony drażni...ale co mam skończyć pod budką z piwem...bo sobie innej nie znajdę...a może nie szukam. Nie daj się zwariować kobieto.
Aneta Wójcik

Aneta Wójcik Właściciel,
projektant,
StudioDesign

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Witaj Małgosiu
witaj Jarku

Tym razem to odpowiedź trochę do Ciebie. Po pierwsze lepiej też bym nie ujęła tego co napisałes, po drugie widze, że robisz dokłądnie tak, jak ja. :)

Małgoś Jarek ma rację, o tym zapomniałam Ci napisac, przede wszystkim dbaj o siebie, bądz atrakcyjna i myśl tylko o sobie. Pojedź na jakąś fajną wycieczkę z grupą singli (ja wstępnie zapisałam się na wyjazd sylwestrowy w GL) :) i kup sobie kilka rzeczy, które będą Cie cieszyły, zrób coś szalonego, czego nigdy nie robiłaś, a reszta sama przyjdzie.

Jarku, a gadżety... no cóż :) ja na przykład kupiłam sobie lansiarski samochód, i uważam to za gadzet, bo go nie potrzebowałam mając drugi. Gadzety to wszystko to bez czego możemy się obejść, a kupujemy je żeby poczuć się bardziej ważnymi. Idiotyczne, ale niestety prawdziwe.
Małgorzata P.

Małgorzata P. Główny Księgowy

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Moi drodzy!

Oczywiście z Waszych rad korzystam. Ile tylko mam sił, staram się w tej chwili robić takie rzeczy, które dają mi radość. Człowiek dla samego siebie zawsze będzie najważniejszy. Będąc w związku nie miałam nigdy żadnych zakazów ze strony mojego partnera. No może jedno, żebym wieczorami nie biegała po parku. Dla mojego bezpieczeństwa taki niby zakaz, niby prośba. Nie ma teraz rzeczy, które mogłabym robić, a wcześniej nie mogłam. Ale żyję, żyć będę i dlatego z pewnością nadal będę się realizować poprzez spełnianie zachcianek i marzeń. Poszłam na tai chi, polecam:-). Zawsze w moim życiu jest miejsce na sport. Odprężam się w taki sposób. A dla adrenaliny do parku wieczorem pobiegnę, a co mi tam;-)).
Cieszę się, że każde z nas w jakiś sposób spełnia się i realizuje. Jarkowi zazdroszczę jazdy motocyklem. Uwielbiam motocykle:-). Nie mam swojego, ale jakiś czas na tamtą chwilę sporo jeździłam z pewnym mężczyzną. Ale to były dawne czasy…
Aneta z pewnością dobrze będziesz się bawiła na zabawie sylwestrowej. Jeśli chodzi o gadżety, to Jarek chyba nie o takich gadżetach myślał;-)).

Pozdrowienia:-))

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

:)

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Heh...zaraz nie o takich gadżetach myślał!!!. No dobra kobiety i tak zawsze faceta rozszyfrują:)). Ale przyjemnie jest czasami poflirtować anonimowo:). Mówisz bieganie po parku... no fajna sprawa, ale i tak nic nie przebije cmentarza na Lipowej w Lublinie(tam jest taki skrót między ulicami). Myślę,że idziesz...biegniesz w dobrą stronę.Oki nie będę więcej pisał bo dziś jestem pod "wpływem". Niestety miałem spotkanie z jeszcze żoną i muszę odreagować. Pozdrawiam
Aneta Wójcik

Aneta Wójcik Właściciel,
projektant,
StudioDesign

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Jarek przestań... Wysyłać Gosie na Lipową :( brrr ja Lublinianka bym się tam nie wybrała, ...
Odreagowanie spotkania można zawsze zrobic w inny sposób :)
Pozdrawiam
i przekaż pozdrowienia Uli i Goofiemu :)

konto usunięte

Temat: Życie po (życiu z partnerem)

Witaj Małgosiu ... Też mam 30 lat, też szukam pracy i od jakiegoś czasu wszystko wali mi się w życiu. Nie układa mi się w życiu prywatnym, wręcz wszystko się wali. Uczucie, które powinno uskrzydlać, jakiś czas temu podcięło mi skrzydła i przestałam wierzyć w cokolwiek :-( Straciłam nadzieję na poznanie tej właściwej osoby. Do pewnego czasu wydawało mi się, że fajnie być samemu, że nikt mi nie jest potrzebny ... natomiast okazało się, że tak nie jest, że bardzo potrzebuję tej prawdziwej bratniej duszy. Potrzebuję poczuć, że naprawdę jestem kochana i naprawdę jestem dla kogoś ważna (tak jak każdy z nas). Teraz jest mi okropnie smutno - czasami mam wrażenie, że jest we mnie smutek całego świata. Przestałam widzieć sens i cel w czymkolwiek. Tak jak Ty przyzwyczajam się do ludzi i trudno jest mi znieść ten "brak", tym bardziej, że uczucie nie mija z dnia na dzień i nie wiadomo kiedy minie. Taki worek optymizmu bardzo by mi się przydał, kupiłabym za każdą cenę :-) Niestety jest tak (przynajmniej u mnie), że odrzucenie przez drugą osobę powoduje jeszcze większy brak wiary w samą siebie, pojawia się myśl, że nie jestem nic warta - i bardzo, bardzo trudno jest uwierzyć w to, że jest inaczej. I bardzo boli myśl, że wszystko to co było, całe zaangażowanie i podanie "serca na dłoni" było właściwie bez znaczenia. Trudno jest wstać rano i uśmiechnąć się do lustra. Tak jak Ty nie chcę ciągle czegoś zaczynać, jestem już tym trochę zmęczona.

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Życie erotyczne...




Wyślij zaproszenie do